[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogła wybrać, kogo chciała.Wybrała mnie.- Nagle odeszła pełnażycia i planów, młoda i piękna.Luca zamknął się w sobie i poświęcił pracy.Nie ryzyko-wał kolejnego związku.Nikogo nie potrzebował.Gdy wreszcie spotkał kogoś, kto okazałmu prawdziwe ciepło i serdeczność, i otrzymał to samo w zamian, nagle ta osoba go opu-ściła.- Wszystko potoczyło się błyskawicznie.Zawsze była szczupła, ale nagle zaczęławyglądać jak szkielet.Zanim ktokolwiek się zorientował, już nie można było jej pomóc.- Bardzo ci współczuję.Nie zasłużyłeś na to, by ją stracić.Jej ciepły głos, jej ciepły dotyk, gdy objęła jego dłoń.Luca zamknął oczy.Jakmógł dopuścić, by kilka zmysłowych chwil wymazało z pamięci tamte przeżycia?- Jestem bardzo zmęczony - powiedział bez przekonania, gdy weszli do domu.- Idęprosto do łóżka.- Dobrze.Nie chciał jej zrozumienia ani współczucia.Nie chciał niczego, a przede wszystkimserdeczności i pocieszenia.Przyśpieszył kroku, by jak najszybciej znalezć się w swoimwięzieniu, jakim stał się jego pokój.RLTEmily spoglądała za nim zrozpaczona.Nie powinna go wypytywać.Niepotrzebniedała się ponieść niepohamowanej ciekawości.Jednocześnie zadawała, sobie pytanie, dla-czego zakochała się w kimś, kto nie potrafi odwzajemnić uczucia.Uznał, że mogą prze-żyć krótki romans i nic więcej, ale to już nie miało znaczenia.Nie miała szans w konku-rencji ze zmarłą żoną Luki.RLTROZDZIAA TRZYNASTYDzień ciągnął się w nieskończoność, a Luca czuł się okropnie.W nocy nie zmrużyłoka.Leżał, walcząc z sobą.Brakowało mu Emily, a jednocześnie prześladowały gowspomnienia.Jej pocieszające słowa spowodowały, że chciałby zapomnieć i kontynu-ować zabawę, a to było niewybaczalne.Powinien jak najprędzej znalezć pretekst do roz-stania z Emily, ale wracał do domu, by znów ją objąć i spojrzeć w oczy.- Coraz trudniej mi być bez ciebie przez tyle godzin - przyznał.- Czy to zle? - spytała ze smutkiem.Poczuł jeszcze większe wyrzuty sumienia.Był jak w pułapce, nie widział rozsąd-nego wyjścia z sytuacji, co doprowadzało go do rozpaczy.- Przepraszam.- Za co?Za to, że nie jestem taki, jaki powinienem być ani za jakiego mnie uważałaś, po-myślał, całując żarliwie Emily.Tak bardzo jej pragnął, jakby seks mógł uwolnić go nazawsze od wspomnień.A ona zareagowała z równą gwałtownością i takim samym pożą-daniem.Obudziła się o wiele wcześniej niż zwykle.Czuła ciężar na nogach.Luca! Dlacze-go jeszcze nie poszedł do swojej sypialni? Leżał za nią, obejmował ją, a jego noga utrud-niała jej ruchy.Odwróciła się powoli i ostrożnie, żeby go nie obudzić.Nie chciała, bywyszedł.Otworzył oczy.Emily zamarła, a on przez dłuższą chwilę spoglądał na nią w mil-czeniu.Potem przyciągnął ją bliżej.- Zpij - szepnął.Gdy obudziła się kolejny raz, poranne słońce zaglądało przez okna, a Luca całowałją w policzek, potem ustami musnął brwi, ucho i szyję.- Co to znaczy? - spytała z uśmiechem.- Co?- Siete il fuoco della mia anima.Mówiłeś to w nocy przez sen.- To tylko takie powiedzenie.RLTLuca był z nią w łóżku, ale myślami odpłynął daleko, do Nikki i wspomnień.Emi-ly czekała na wyjaśnienie.- Rozmawiasz z nią, gdy jesteś ze mną - powiedziała z bólem.- Dzięki temu łatwiejci będzie zapomnieć, jak miałam na imię.Teraz przynajmniej wszystko jasne.Zawszetak traktujesz swoje kochanki?- Dobrze wiesz, że nie mam nikogo poza tobą.- Tak, wiem.- Nikogo żyjącego, pomyślała ze smutkiem.- Nie komplikuj wszystkiego.- Wstał z łóżka.- Od początku nic nie było proste.- Nie zamierzała pozwolić, by zbył ją jednymzdaniem.- Luca, czy ty w ogóle coś do mnie czujesz?Odwrócił się do niej z niezadowoloną miną.- Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, jak bardzo cię pożądam - odparł, niekryjąc, że ta indagacja nie jest mu w smak.Seks, pomyślała Emily.Zawsze sprowadzał nasz związek tylko do seksu.- Idz już, bo najwyrazniej żałujesz, że tu zostałeś - powiedziała ze złością, a gdywyszedł, długo patrzyła w sufit, próbując powstrzymać łzy.Musiała zastanowić się nadtym, co ją czeka.Luca wrócił z basenu.Tego dnia pływanie nie sprawiło mu żadnej przyjemności.W salonie zauważył Emily.Siedziała na podłodze wśród rozłożonych dokumentów, re-klam i broszur.- Co robisz?- Próbuję ułożyć sobie przyszłość.- Czym chcesz się zająć? - Poczuł gwałtowny napływ adrenaliny.- Będę uczyć muzyki.Przyjrzał się formularzom podań o pracę.Pochodziły z różnych miejsc, kursów,szkół i uczelni.Rzuciła mu się w oczy informacja z Irlandii.Czyżby szykował się zagra-niczny wyjazd? - pomyślał z ironią.Miał ochotę zebrać te wszystkie papiery, podrzeć iwyrzucić, a Emily uwięzić w tym domu.Jednak rozwiązania, stosowane przed setkamilat przez okrutnych możnowładców, nie wchodziły w rachubę.RLT- Przecież sama możesz występować.Nie musisz uczyć.Znów rezygnujesz z ma-rzeń, by zajmować się innymi ludzmi - powiedział z wyrzutem.- Najpierw zachęcasz mnie, żebym robiła to, co daje mi satysfakcję, a potem kryty-kujesz mój wybór.Naprawdę nie możesz zrozumieć, że lubię uczyć? Przykro mi, jeślidla ciebie to zbyt banalne zajęcie, bo nie przynosi sławy.Odetchnął głęboko.Zdał sobie sprawę, że rzeczywiście uraził Emily, choć nie takieprzecież miał intencje.- Nie jest banalne, ale.- Nie potrzebuję aplauzu tłumu, żeby udowodnić swoją wartość.Odwrotnie niż ty.- Co masz na myśli?- Luca, ile godzin zamierzasz poświęcić na pracę? Ile milionów czy trylionów za-mierzasz zarobić? Komu chcesz tak cholernie zaimponować? - pytała rozzłoszczona.- Nikomu - zapewnił niezbyt przekonująco, a Emily tylko prychnęła gniewnie.-Długo pracuję, bo lubię wyzwania.Lubię być najlepszy.Pewnie tak się zaczęło, skomentowała w duchu.Musiał zajść wyżej niż ojciec, apotem to wyżej i wyżej po prostu weszło w nawyk.- A inne sprawy? - spytała.- Prowadzę wspaniałe życie.- Tylko wegetujesz.Uciekasz w pracę przed tym, co dla innych jest sensem życia.- Na przykład?- Miłość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]