[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ogladasz czasem wypowiedzi A.Leppera? Jego ironizowanie slow rozmowcy? Lepper ma czworo dzieci.Pewnie jedno z nich ma na imie Slawek… Zostawia slome i gnoj na moim blogu.skomentuj (130)2004-08-08 13:20:30› Sex i zakupy.Co dzis slychac u Weroniki? Czy napisze o tym, jak poszla grzecznie rano do kosciolka wyspowiadac sie z grzechow tygodnia i rzucic ksiedzu "co laska"? NIE! Poszla pogrzeszyc, ulubionym przez nia sposobem – lamaniem szostego przykazania…Pamietaj, abys dzien swiety swiecil.– Ja inaczej celebruje dni swiete.Swietuje w wielkich swiatyniach kupcow, ktorych Jezus wygonil kiedys ze swojej swiatyni.Nikt nie lubi konkurencji.Niedzielny poranek spedzilam wiec na zakupach.Dosc poranny poranek, bo nie lubie poludniowego tloku.Kazda kobieta, majac nawet najwieksza szafe, zawsze bedzie mowila, ze nie ma co na siebie wlozyc.I ja wlasnie wczoraj wieczorem stwierdzilam, ze warto miec jakis nowy ciuszek wylacznie na spotkania z moimi facetami.Tym bardziej, ze wieczorem doszedl do mnie SMS z prosba o spotkanie: "Zona z przyjaciolka nad morzem…".– i wszysko jasne…Sklepow z bielizna w naszej Stolicy nie brakuje, ale dosc juz mialam koronkowych staniczkow, majteczek, koszulek.Dzis szukalam czegos wyjatkowego.To dziwne, ze z im mniejszej ilosci materialu uszyty jest dany ciuszek, tym wiecej on kosztuje.No ale o to sie martwic nigdy nie musze.Gdy tylko TO ujrzalam, wiedzialam, ze TO musi byc moje! Czarny, obcisly gorsecik, wiazany z przodu w komplecie z czarnymi stringami.Wszystko pasowalo, jak ulal i doskonale wygladalo na moim opalonym ciele.Musialam to sobie wyobrazic na sobie, bo takie rzeczy mozna przymierzyc dopiero juz zakupione.Lubie blachary sprzedajace w tego typu sklepach.Ubrane "trendy", z manicurem "trendy", robiace "trendy" miny i poruszajace "trendy" tematy w rozmowach.Takie cale trendy'owate;) Dzis przegladajac ciuszki podsluchalam rozmowe dwoch takich trendowek:–Ty, wiesz jak moj mnie dzis w nocy dawal? Do rana, ze jeszcze nog nie moge ze soba zlaczyc… – nie powiem, ze nie chcialabym poznac tego jej ogiera? No ale nie narzekam na moja dorodna stadnine.Konie dobrze utrzymane, dobrze mi znane, nie ponosza, nie zrzucaja z siebie, dobrze i zdrowo uzebione.Wlasnie dla jednego z nich kupilam ten komplecik Victoria's Secret.Jeszcze tylko powrot do domu, szybki prysznic i w droge do uwolnionego od zony kochanka.Juz na mnie czekal, niecierpliwie wygladal przez okno.Gdy tylko weszlam, zsunal ze mnie sukienke.Nie spodziwal sie tego, co pod nia mialam.Nie wiedzial, z ktorej strony zabrac sie do sciagania tego ze mnie.Powiedzial, ze wygladam przecudnie i ze zrobi dzis dla mnie wszystko, co zechce.Kazalam wiec mu sie lizac, tam gdzie to uwielbiam.Z czuloscia zajal sie moimi piersiami, ktore uwolnil z gorsetu, moja "niunia" (tak nazywa moja szpareczke), ktora odslonil spod skapych stringow.Ile to trwalo, nie wiem, ale bylo cudownie.W koncu i ja zajelam sie nim.Byl tak podniecony i spragniony mnie, ze wystarczylo tylko kilka jego ruchow w mych ustach, bym poczula jego slony smak.Ale to jeszcze nie byl koniec.Szybko zregenerowal sily, by znow stac na bacznosc.Teraz moglismy sie dluuugo kochac w kazdej pozycji.Wzial mnie na jezdzca, jak na konia przystalo.Nadziewalam sie na niego, jak paczek na rurke z bita smietana.Pozniej on przejal inicjatywe, by na koniec wylac sie na mnie, na moj nowy gorsecik! Powiedzial, ze gdy tylko mnie dzis w nim zobaczyl, wlasnie o tym zamarzyl.No i ziscil swoje marzenie.Podczas powrotu do domu unosil sie wokol mnie zapach nasienia.Delikatny, ale wyczuwalny, jak zapach najdelikatniejszych perfum roztartych jedynie na nadgarstkach.Sama wypralam gorsecik, by nie krepowac gosposi.Slad cieniutkiej strozki nasienia pozostal.Nie zaloze juz tego dla innego mezczyzny.W tym bede tylko wystepowala tylko przed tym, ktorego zona zadzwonila w trakcie naszej zabawy.Ona miala przerwe w nauce surfingu, a on udawal, ze zasapal sie podczas treningu na stepperze (a dokladniej na elektrycznej biezni).Patataj, patataj – tak steppowal dzis rano moj konik…skomentuj (36)2004-08-08 22:46:22› Gra.W poprzedniej notce specjalnie popelnilam pewien powazny blad logiczny.I tak, jak sie domyslalam, nikt go nawet nie zauwazyl.Wolicie czepiac sie pierdol, a to, co naprawde jest glupie i nieprawdopodobne uchodzi Waszej uwadze.Szukacie terrorysty z broda, podczas gdy ogolony Bin Laden przeszedlby Wam pod nosem niezauwazony.Wolicie rozmowy o bigosach na obiad, kotlecikach, hip-hop'erze.No coz, moja strata, ze nie jestescie wyzwaniem dla jak to mnie nazywacie – "pustej dziwki".Kto nie ma racji, ten glosno krzyczy – tym sobie tlumacze co niektore wykrzykniki w Waszych komentarzach, czy tez ilosc owych komentow od jednej i tej samej osoby…I co z tego, ze lubie bawic sie ludzmi, skoro wszyscy lubia sie tak bawic.Obecnie mam jednak kiepskie klocki do tej calej zabawy.Zalosne pionki, ktore kiedys, co sobote zbijalam w kregielni.Kregle mi sie znudzily i Wy tez mi sie znudziliscie.Wszyscy tacy madrzy, inteligentni, wyksztalceni, a prowadza jalowa dyspute z wedlug nich nic niewarta gowniara.W okolicach najblizszej soboty wejdzie na moj blog 100tysieczny gosc.Tzn.nastapi 100tysieczne odsloniecie witryny cichodajka.blog.pl, bo gosci oczywiscie zawitalo tu mniej.Jednak ile by tego wszystkiego nie bylo, tyle mi Was wystarczy.Calkiem niezle mi z Wami poszlo.Dobrze daje sobie rade z ludzmi w realu, podobnie poradzilam sobie z Wami.Z zainteresowaniem Was moja skromna osoba, z wywolaniem emocji, daniem Wam pola i powodow do wyladowywania frustracji.Moze nawet mam na swoim sumieniu kilka grzesznych rekoczynow? Wiem, ze nie liczy sie ilosc, a jakosc.Wiem tez, ze jest tu (lub swojego czasu bylo) kilkoro wartosciowych ludzi.Slad po nich pozostal w ich komentarzach lub w mojej skrzynce e-mailowej.Za ponad miesiac moje urodziny.Tatus niedawno kazal zrobic porzadek w garazu (bynajmniej nie mi), wiec domyslam sie, co dostane na urodziny.Domyslam sie nawet marki, bo wystarczylo tylko kilka razy podnieconym wzrokiem przypatrzec sie takiemu samochodowi stojacemu obok nas na swiatlach, by tatus nie mial juz dylematu – co chcialaby na urodziny jego coreczka.Teraz pora postarac sie juz tylko o prawo jazdy.Przyjmuje w pokorze to, co dostaje od rodzicow – umierajac z nudow przewidywalnosci tego, co to bedzie.Na urodziny, na imieniny (dzieki, ze nikt z Was o nich nie pamietal), na gwiazdke, itp.okazje.Tak wiec idac do faceta, ktory bierze mnie za kogos zupelnie innego, niz jestem w rzeczywistosci, czuje ten dreszczyk emocji, te niepewnosci, to niebezpieczenstwo, ktorego nie mam na codzien.Teraz moze bede czula podobny dreszczyk mknac autem (swoim wlasnym, ojca, czy tez matki) po Wawce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •