[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.H.(po przerwie)  Czy pana czas jest cenny?C. Tak.To jest.nie bardzo.H. Ale mój czas jest cenny.Wyszedłem więc, ponieważ robił na mnie wrażenie zmęczonego.Sądzę, że musi byćprzepracowany.Ja nigdy nie narażam się na to, gdyż znam fatalne skutki przepracowania.Moja matka drżała zawsze ze strachu, że się przepracowuję, ale ja nigdy tego nie czyniłem.Droga pani! Widzi pani, jak potoczyłyby się sprawy, gdybym poszedł do wydawcy.Oninie interesują się wcale wujkami i tymi podobnymi historiami, ale interesują się książkami inaprawdę gorąco pragną czytać ich jak najwięcej, niezależnie od tego, kto je przysyła i ktopisze.Jeżeli pośle pani swoją książkę do wydawcy, jakiegokolwiek wydawcy, to zostanie onaz całą pewnością przeczytana i oceniona.Zapewniam panią, że tak się stanie.23 DZIEJE GRZECZNEGO CHAOPCZYKA%7łył sobie pewnego razu grzeczny chłopczyk, który nazywał się Jacob Blivens.Chłopiecten zawsze słuchał rodziców, bez względu na to, jak dalece bezsensowne i głupie były ichrozkazy; poza tym odrabiał zawsze lekcje i nigdy nie spózniał się do szkółki niedzielnej.Niegrywał nigdy w palanta, nawet wtedy gdy prosty rozum mówił mu, że jest tonajpożyteczniejsza rzecz, jaką może zrobić w danej chwili.Nikt spośród innych chłopców niemógł go zrozumieć, tak dziwnie sobie poczynał.Nie chciał na przykład kłamać, choćby to niewiem jak było dogodne i rozsądne.Mówił, że kłamstwo jest rzeczą brzydką  i basta.Słowem, był on uczciwy aż do śmieszności.Dziwactwa Jacoba przechodziły wszystko naświecie.Nie chciał na przykład grywać w kamyki w niedzielę, nie chciał niszczyć gniazdptasich, nie chciał podawać rozpalonych monet małpom kataryniarzy; jak widzimy więc, nieinteresowały go żadne godziwe rozrywki.Inni chłopcy próbowali wytłumaczyć sobie jegopostępowanie, ale nie mogli dojść do żadnego zadowalającego rezultatu.Jak jużwspomniałem, utworzyli sobie oni jakiś mglisty pogląd, że jest on  nienormalny.Dlatego teżwzięli go pod opiekę i nie pozwalali nikomu krzywdzić.Ten grzeczny chłopczyk czytywał wszystkie książki, jakie zalecano do lektury w szkółceniedzielnej, i sprawiały mu one niezmierną przyjemność.W tym właśnie tkwiła całatajemnica.Wierzył on w dobrych chłopczyków, o których mówią czytanki szkółekniedzielnych; żywił ku nim całkowite zaufanie.Ogromnie pragnął spotkać choć raz w życiu takiego wzorowego chłopczyka z krwi i kości,ale nigdy mu się to nie udało.Prawdopodobnie wszyscy oni wymarli przed nim.Kiedy czytało jakimś szczególnie grzecznym chłopcu, to czym prędzej zerkał na koniec książki, bydowiedzieć się, co się z nim stało; gotów był bowiem przejść choćby tysiące mil, byle tylkomóc ujrzeć go na własne oczy.Było to jednak bezcelowe: grzeczny chłopiec zawsze umierałw ostatnim rozdziale, przy czym rozdział ten zawierał rycinę przedstawiającą pogrzeb; dokołagrobu stali wszyscy jego krewni i dzieci ze szkółki niedzielnej w przykrótkich spodenkach iogromnych kapeluszach i wszyscy płakali w chusteczki do nosa, na które zużyto co najmniejpółtora jarda materiału.I zawsze tak się kończyło.Jacob nie mógł nigdy poznać ani jednego ztych grzecznych chłopczyków, już choćby z tego powodu, że umierali oni zawsze w ostatnimrozdziale.Jacob żywił szlachetną ambicję dostania się na karty podręcznika szkółki niedzielnej.Pragnął figurować w takiej książeczce z rycinami, które wyobrażałyby, jak dumnie odmawiaoszukiwania swej matki, ta zaś z radości przyciska go do serca, jak stoi na ganku i daje centabiednej żebraczce z sześciorgiem dzieci i oświadcza jej, że może swobodnie wydać tepieniądze, lecz nie powinna być rozrzutna, ponieważ rozrzutność jest grzechem; i wreszcie,jak wspaniałomyślnie nie zgadza się poskarżyć na niegrzecznego chłopca, który stale czyhałna niego na rogu ulicy, gdy Jacob wracał ze szkoły, i bił go prętem po głowie, po czym goniłza nim do domu krzycząc: hi! hi! Takie miał ambicje młody Jacob Blivens.Pragnął dostać siędo czytanki szkółki niedzielnej.Co prawda, było mu niekiedy jakoś nieswojo, gdyprzypomniał sobie, że grzeczni chłopcy zawsze umierają.Podobało mu się życie, toteż24 zawsze była to najbardziej przykra karta w dziejach chłopczyka z czytanki szkółkiniedzielnej.Wiedział, że być grzecznym chłopcem to rzecz niezbyt zdrowa.Wiedział, że byćtakim nienaturalnie grzecznym chłopcem jak chłopcy w czytankach jest rzeczą gorszą odsuchot, wiedział, że ani jeden z nich nie był w stanie wytrzymać tego długo, toteż smutekogarniał go na myśl, że jeśli zostanie uwieczniony w książeczce, to nigdy jej nie ujrzy; jeślizaś książka będzie wydana przed jego śmiercią, to nie będzie miała powodzenia bezniezbędnej ryciny na ostatniej stronicy, wyobrażającej jego pogrzeb.Jakiż bowiem sensmiałaby umoralniająca książka, skoro nie mogłaby przekazać ludziom rady i przestrogi, jakiejudzielił umierając swym współobywatelom? Tak więc w końcu postanowił zrobić najlepsze,co mógł uczynić w danych okolicznościach: żyć cnotliwie i wlec swą taczkę, póki sił starczy,mając w pogotowiu mowę przedśmiertną, przygotowaną na wszelki wypadek.Cóż, kiedy jakoś nic nie udawało się temu chłopcu! Nic nie działo się tak jak trzeba, takjak pisano o grzecznych chłopczykach w czytankach.Bohaterom książeczek na przykładwiodło się wszystko znakomicie, a tylko tutaj wszystko działo się na opak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •