[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje oczy naglewypełniły się łzami.Pomachałem mu w odpowiedzi i pojechałem do Kari.Technik policyjny opisał miejsce zbrodni z uwzględnieniem nużących szczegółów.Niewprowadził do sprawy niczego nowego, nie podał do wiadomości ani jednego faktu, któregomożna by użyć dla dobra mojego klienta lub przeciwko niemu, więc słuchałem go jednymuchem.Dlatego też kilka sekund zajęło mi zarejestrowanie tego, co powiedział: musiałemprzewinąć wewnętrzny film, aby zrozumieć pytanie prokuratora.- Wspomniał pan o śladach na ziemi.Cóż takiego tam było?- No cóż, nie mamy pewności.To trzy na pozór identyczne wgłębienia, oddzielone odsiebie równymi odległościami.Tworzą trójkąt równoboczny.- Co to może być?Zwiadek wzruszył ramionami.- Podejrzewamy, że to ślady statywu.Statywu do kamery.Na przykład kamery wideo lubfilmowej.Bonde uniósł brwi.- Uważa pan, że zabójstwo zostało sfilmowane?Znowu wzruszenie ramion.- Istnieje taka możliwość.Nie widzimy innego wytłumaczenia tych śladów.Wiedziałem, że muszę coś zrobić, ale wyjaśnienie technika zbiło mnie z pantałyku ijąkałem się, próbując dobrać słowa.- Pana zdaniem& Te ślady& Czy wiadomo, co je spowodowało?- Jak już mówiłem, podejrzewamy, że zostawił je statyw do kamery.- Tak, słyszałem.Chodzi mi o to, że& Czy macie jakieś podstawy, by tak przypuszczać,poza faktem, że nie przychodzą wam do głowy inne wyjaśnienia?- Jak już mówiłem, takie wyjaśnienie wydaje nam się najbardziej prawdopodobne. - A na czym pan opiera tę opinię? Tylko na tym, że nie potrafi pan znalezć innegowyjaśnienia?- Ech& w zasadzie tak.Nie wiem, co innego mogłoby to być.- Czyli to zwykła zgadywanka?- Nie nazwałbym tego zgadywanką.- Ja natomiast tak.Ojciec Mai siedział w ciszy, nieruchomo jak kamień, i półgłosem odpowiadał na pytania.Był niski i krępy, ciemnowłosy, z głębokimi zakolami w zaczesanych do tyłu włosach.Tylkonapięte węzły mięśni w szczękach zdradzały, co przeżywał.Nazywał się Hans Godvik i pracowałjako hydraulik.Słowa nie przychodziły mu łatwo, ale w jakiś sposób udało mu się odmalowaćżywy obraz córki.Był z niej dumny.Była ładna i dobrze się uczyła.Miała wielu przyjaciół idobrze grała w piłkę ręczną.Cedził słowa, jakby jego usta wypełniał żwir.Prokurator zapytał, jak rodzinie wiodło się pózniej, po morderstwie, ale Hans Godvikjedynie potrząsnął głową.- Nie potrafię tego opisać - odparł.- To tak, jakbyśmy& przestali żyć.Nie wiem, jak w ogóle zdobyłem się na zadanie mu kilku pytań, powinienem był poprostu pozwolić mu odejść.Może czułem, że muszę coś zrobić, gdyż na tej rozprawie zostałemzredukowany do roli biernego słuchacza?- Zastanawia mnie jedna rzecz - stwierdziłem.- Tego dnia, w którym& to się zdarzyło.Dlaczego Maja wyszła na spacer? Nie powinna być w szkole?- Tak.- Wagarowała?- Tak.- Dlaczego?Zapadła cisza.Hans Godvik siedział na krześle, gapiąc się w przestrzeń, aż zacząłemwątpić, czy dotarła do niego treść pytania.- Pokłóciliśmy się - wyznał nagle.- Kto się pokłócił?- Maja i ja.- Nie poszła do szkoły, bo się z panem pokłóciła? Co było przedmiotem kłótni?- Wszystko.Wszystko, o co można kłócić się z nastolatką.Pory powrotu do domu. Sprzątanie pokoju.Tego typu sprawy.Po raz pierwszy odwrócił się do Alvina Mo i spojrzał prosto na niego.- Ostatnie wspomnienie córki, jakie zachowałem, to że stoimy w korytarzu i na siebiewrzeszczymy.Ostatnim, co do mnie powiedziała, było, że mnie nienawidzi.Ostatnim, co ja jejpowiedziałem, to że jest rozpuszczona, leniwa i bezużyteczna.- Jego ręka uniosła się, palecwycelował w Mo, a głos zabrzmiał silniej, wibrując jak struna skrzypiec.- Takie jest mojeostatnie wspomnienie.Przez niego.Przez ciebie.Gdybym mógł, zabiłbym cię własnymi rękami.Spojrzałem na Mo, podobnie jak wszyscy inni.Siedział na swoim miejscu z pozorunieporuszony.Nie byłem pewien, czy dobrze widzę, ale na jego ustach dostrzegłem cieńuśmiechu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •