[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ptak, OmenNa tych sÅ‚owach zaszÅ‚a nowa scena, która mnie wprawiÅ‚a w mocne chwilowe zdumie-nie.Machnicki byÅ‚ w natężeniu uniesienia, ja w natężeniu ciekawoÅ›ci, kiedy nagle Å›ciem-niÅ‚o siÄ™; spojrzaÅ‚em w okno i postrzegÅ‚em w nim rzadkiej wielkoÅ›ci puchacza, z roóajuskalnych, a w tejże chwili usÅ‚yszaÅ‚em kilkakrotnie grobowe jego huknienie¹¹y.Machnic-¹¹u rz c ó (daw.)  przejÅ›cie.¹¹v y c  tu: gdybyÅ›cie.¹¹w s ó cz c (daw.)  współczucie.¹¹x m  część gospodarstwa wiejskiego przeznaczona na młócenie zboża lub na budynki gospodarcze.¹¹y k (daw.)  hukniÄ™cie.ewe o i Król amczyska 32 ki porwaÅ‚ siÄ™ z sieóenia, nawróciÅ‚ ku ptakowi ucho z niespokojnÄ… uwagÄ…, i nie bawiÄ…c,zasunÄ…Å‚ proporce tak nagle, że nie postrzegÅ‚em siÄ™ prawie, jak znowu sam zostaÅ‚em.ii.po e iePtak nie zaraz umilkÅ‚, sÅ‚yszaÅ‚em kilka razy jeszcze gÅ‚os jego.NastÄ…piÅ‚a potem gÅ‚Ä™bokai dÅ‚uga cisza za zasÅ‚onÄ…, przerywana tylko odgÅ‚osem ówonków i kroków Machnickiego.Po pewnym czasie zasÅ‚ona odchyliÅ‚a siÄ™ i Machnicki wyszedÅ‚ w powszednim już stroju. Daruj, daruj  zawoÅ‚aÅ‚, Å›ciskajÄ…c mi rÄ™ce ze szczerÄ… uprzejmoÅ›ciÄ…  że tak nagleprzerwaÅ‚em posÅ‚uchanie.Sprawy paÅ„stwa przede wszystkim, nieprawdaż? Oznajmionomi ważnÄ… naradÄ™, óiÅ› jeszcze, wkrótce.Wszak sÅ‚yszaÅ‚eÅ› tego ptaka? Nie bierz mi wiÄ™cza zÅ‚e, że siÄ™ musimy rozstać.Sprawy publiczne przede wszystkim.òiÅ› jednak czujÄ™baróiej niż kiedykolwiek ich ciężar.Wszakże nie ostatni raz wióimy siÄ™? SpoóiewamsiÄ™, że odwieóisz mnie jeszcze.Przyjdz jeszcze, przyjdz jutro.Wiele, wiele mam jeszczedo powieóenia.Co sÅ‚yszaÅ‚eÅ›, to niczym jest prawie.Daj sÅ‚owo, że przyjóiesz.Na caÅ‚Ä… tÄ™ mowÄ™ odpowieóiaÅ‚em z równÄ… szczeroÅ›ciÄ…, że jestem wyrozumiaÅ‚y napowód rozstania siÄ™, że nikt nie mógÅ‚by mu wziąć za zÅ‚e tej gorliwoÅ›ci w dopeÅ‚nianiuobowiÄ…zków, że pożegnanie go w tej chwili jest i dla mnie przykre, wszakże osÅ‚aóa jenaóieja powtórnego wióenia siÄ™, że je przyspieszÄ™, o ile bęóie to w mojej mocy; na ko-niec przyrzekÅ‚em, że jutro znowu powrócÄ™.Po tych i podobnych im sÅ‚owach pożegnaniaMachnicki zapaliÅ‚ lampÄ™ i odprowaóiÅ‚ mnie tÄ… samÄ… drogÄ… aż do otworu.Przy otworzemiaÅ‚em jeszcze nowy dowód jego dobrego serca, Å‚atwo lgnÄ…cego, kiedy znalazÅ‚ kogoÅ› poswojej myÅ›li.Rozstanie Odpoczniemy tu chwilÄ™  rzekÅ‚  zmordowaÅ‚em siÄ™ trochÄ™.Ja jednak wióiaÅ‚em tylko w tym chęć pochlebnÄ… dla mnie dÅ‚uższego znajdowaniasiÄ™ razem.UsiedliÅ›my na wschodach.Machnicki wziÄ…Å‚ mnie za rÄ™kÄ™ i mówiÅ‚ gÅ‚osemmalujÄ…cym gÅ‚Ä™bokie rozrzewnienie: Jak mi żal! jak mi żal, że tak krótko jesteÅ›my z sobÄ…  i Å‚zy staÅ‚y mu w oczach. Podobne chwile tak rzadkie sÄ… dla mnie; podobne spotkanie prawie nigdy.Wierz mi,mój przyjacielu, że tego dnia nigdy nie zapomnÄ™; wiecznie bym żaÅ‚owaÅ‚, gdyby miaÅ‚ byćjedynym w moim życiu.To taka rozkosz znalezć w tym Å›wiecie powszednim kogoÅ›, co byciÄ™ zrozumiaÅ‚, któremu caÅ‚Ä… duszÄ™ otworzyć można, bez obawy szyderstwa.PrzyrzekÅ‚eÅ›jednak, że wrócisz.PamiÄ™taj, wracaj: jutro, pojutrze, kiedykolwiek, tylko wróć. Pa-miÄ™taj, że czekam, a czekanie to cierpienie, i wielkie czasem.Ale jeszcze chwilÄ™ możemybyć razem.SieóieliÅ›my jakiÅ› czas w milczeniu, przerwaÅ‚ je znowu Machnicki: Jaka szkoda, że musimy siÄ™ rozstać.Nie wiem, co mnie tak przywiÄ…zuje do cie-bie.Może  kto wie  może ty bęóiesz moim nastÄ™pcÄ…? Ale ty zapewne Å›miejesz siÄ™w duchu z tych marzeÅ„ szalonych i ze mnie.Zdaje siÄ™, że ta uwaga wprawiÅ‚a go w przykry stan duszy; umilkÅ‚ na chwilÄ™, zasÄ™piÅ‚siÄ™, na koniec przechoóÄ…c w rozrzewnienie coraz gÅ‚Ä™bsze, zawoÅ‚aÅ‚: Nie Å›miej siÄ™, przyjacielu, nie Å›miej siÄ™ ze mnie.PrzysiÄ™gam na najÅ›wiÄ™tsze tajem-nice mojej duszy, że w tym wszystkim nie ma nic Å›miesznego.Pogarda O! gdybyÅ› ty mógÅ‚ przejrzeć mnie na chwilÄ™, zobaczyÅ‚byÅ›, co to za przepaść smutku,a jakiego smutku!  tu Å‚zy pÅ‚ynęły mu rzÄ™snym¹²p strumieniem. Ale ty zstÄ…pisz znowumięóy luói zwyczajnych: sÅ‚oÅ„ce mojego królestwa zajóie dla twojej duszy; owionieciÄ™ morowe powietrze zimnego rozumu; usÅ‚yszysz znowu zewszÄ…d: co to za wariat tenNaród, Patriota, ProroctwoMachnicki, mieć siÄ™ za króla jakiejÅ› tam kupki gruzów! A ja ci powiadam, że każdy z nichw swoim domu jest takim wariatem, tylko że nie majÄ… królewskiej duszy, królewskichmoich uczuć. O! gdyby je mieli, gdyby każdy z nich byÅ‚ Machnickim na swoim miejscu, wiesz,co by nastÄ…piÅ‚o? Powiem ci pod wielkÄ… tajemnicÄ…: wkrótce powstaÅ‚by jeden ogromny,nieÅ›miertelny król¹²¹  miliony! Zapewne nie sÅ‚yszaÅ‚eÅ› jeszcze o tej dynastii? A tymcza-¹²p rz s y (daw.)  tu: obfity, rzÄ™sisty.¹²¹ m r l y król  w pierwodruku czytamy tylko: s a y r m y m r l y król.W wydaniuz roku 1870 GoszczyÅ„ski, chcÄ…c rozwiÄ…zać zagadkÄ™ zawartÄ… w tym powieóeniu Machnickiego, do wyrazu  króldodaje sÅ‚owo: m l y, majÄ…c naturalnie na myÅ›li wszechwÅ‚aótwo ludu polskiego.ewe o i Król amczyska 33 sem ona to jedynie odwiecznie tu panuje.I ja i podobni mnie byli tylko chwilowymi jejnamiestnikami; ale pan prawóiwy to ona: byÅ‚a nim i bęóie. O! bęóie.Wiem to dobrze.Ale nie przez tych, których mieszkania wióisz dokoÅ‚apo dolinach, mieszkania porzÄ…dne, wykwintne; nie! nie przez tych  a sami temu winni;ale sama przez siebie, jak jest Bóg przez Boga.A wtedy kochani moi sÄ…sieói, co siÄ™ óisiajze mnie Å›miejÄ…¹²², zapÅ‚aczÄ… nad sobÄ…; sami nazwÄ… siebie, jak mnie óiÅ› nazywajÄ…, ubiorÄ… siÄ™sami w mojÄ… purpurÄ™, w mojÄ… koronÄ™, ale za pózno: co óisiaj zasÅ‚ugÄ…, potem bęóie karÄ….Moja i podobnych mnie rola skoÅ„czy siÄ™; moje tronowe ozdoby wyjdÄ… z mody; nowy królbęóie olbrzym, wezmie suknie stosowne do swojego wzrostu.SÅ‚oÅ„ce mÄ…droÅ›ci i chwaÅ‚ymilionów bęóie jego koronÄ…, przy niej reszta bęóie wyglÄ…dać jak moja czapka. A wiesz, kiedy to przyjóie? Na wszystko sÄ… znaki, ostrzeżenia.Chrystus, Zajrzyj do ewangelii.Chrystus dopiero wtedy zmartwychwstaÅ‚ Bogiem, kiedyZmartwychwstanie,ciaÅ‚o jego umarÅ‚o¹²³.Wszak tak? ResztÄ™ sam sobie wytÅ‚umacz.Ty jeszcze zobaczysz toOdroóeniewszystko.Część tej korony dostanie siÄ™ i tobie; bęóie ona tak wielka, że wszystkie gÅ‚o-wy nakryje.Ja skoÅ„czÄ™ w tej, w której cierpiaÅ‚em.Ja już tylko na grób pracujÄ™: o gróbwas tylko proszÄ™.Niechaj nim bęóie kupa tych gruzów, ta góra.Nie potrzeba żadnychnapisów.Kto popatrzy, zaraz pozna, co w niej leży: gruz olbrzymiej myÅ›li.Z tÄ… myÅ›lÄ…umrÄ™ spokojny. RobiÅ‚em, co mogÅ‚em; nie mogÄ™ wiÄ™cej.Bóg mi Å›wiadkiem, że nie mogÄ™.Powieóżesam, czy mogÄ™? Może wiesz co jeszcze? Powieó, a zrobiÄ™.MilczaÅ‚em, odpowieóiaÅ‚em Å‚zÄ… serdecznego wzruszenia.I w rzeczy samej, możnażpoÅ›wiÄ™cić wiÄ™cej nad to, co Machnicki poÅ›wiÄ™ciÅ‚? Możnaż wiÄ™cej cierpieć? Ale ja ciÄ™ nuóÄ™ za dÅ‚ugo, a przy tym obowiÄ…zki moje.Sam przyznasz, że obowiÄ…zkiprzede wszystkim. %7Å‚egnam ciÄ™ wiÄ™c jeszcze raz, do wióenia.Do wióenia! PamiÄ™taj, mój przyjacielu,mój bracie!UÅ›cisnÄ™liÅ›my siÄ™ z caÅ‚ego serca; gÅ‚az otworu podniósÅ‚ siÄ™; wyskoczyÅ‚em szybko, gÅ‚azupadÅ‚; usÅ‚yszaÅ‚em jeszcze gÅ‚uche westchnienie Machnickiego, jak z grobu, potem cichośćdokoÅ‚a i gruzy.iii [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •