[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy jużwypowiedzieliśmy słowa przysięgi, jakby ktoś zdjął z nas ogromny ciężar! Wiedzieliśmy, żeteraz możemy wszystko wytrzymać, bo Scypio przywrócił nam honor.A potem czekaliśmy iobserwowaliśmy.Mijały dni, a Hannibal nie ruszał się z miejsca.Byliśmy najpierw zdumieni,a pózniej rozradowani.Ruszyliśmy ku Rzymowi, idąc bocznymi drogami, żeby nie wpaść woko kartagińskim podjazdom.Droga była mozolna.Część ludzi odniosła poważne rany, aScypio nie chciał ich zostawić.W końcu dotarliśmy do via Appia, a ja ruszyłem przodem.Przybywam pierwszy. A co ze Scypionem? Powinien się zjawić jutro lub pojutrze. A więc żyje? %7łyje, żyje. Jesteś pewien? Absolutnie.Keso nie wytrzymał dłużej i przepojony radością rozszlochał się bezwstydnie, choćwcześniej nie zapłakał nad Hilarionem, o którego losie w jednej chwili teraz zapomniał.Także Kwintusowi, który patrzył na straszne rzeczy pod Kannami i przeżył rozpaczmożliwości utraty ojczyzny, łzy ciekły strużkami po policzkach.Wzięli się pod ręce i razemposzli poszukać Maksymusa.* * *W przeddzień igrzysk, zwanych ludi Romani, Rzymem wstrząsnął kolejny kryzys.Dobram miasta przybył emisariusz Hannibala, nobil Kartalo.W imieniu wodza zaoferowałzwolnienie wielu rzymskich jeńców w zamian za wysoki okup.Wraz z nim przyjechało kilkuich przedstawicieli, aby zaapelować do współobywateli o przyjęcie propozycji, ponieważ wrzymskiej tradycji leży odwracanie się plecami do tych, którzy poddali się nieprzyjacielowi.Pomimo zakazu na Forum zebrał się też nieprzebrany tłum kobiet, zdecydowanych walczyć ouwolnienie swych mężów, ojców i synów.Senat obradował nad tą kwestią za zamkniętymi drzwiami.Wysłannicy jeńców broniliswego wyboru.Pozostali na polu bitwy tak długo, aż otoczył ich wał trupów, a potemostatnim zrywem udało im się wyrwać z okrążenia i schronić za szańcami rzymskiego obozu.Nazajutrz rano, w obliczu przeważających sił wroga, wybrali niewolę zamiast pewnej śmierci.To prawda, że ani nie zginęli z honorem, ani nie okazali się dość sprytni, by uciec.Czy jednaknie lepiej zapłacić za powrót prawdziwych rzymskich żołnierzy, niż zbroić niewolników doobrony miasta?Przeciwnicy okupu odpowiadali na to, że kto się poddaje, zamiast walczyć do końca, jesttchórzem zasługującym na niewolę, a nie na miano wojownika, a poza tym każda sumawypłacona z miejskiego skarbu tylko wzbogaci Hannibala i umożliwi mu zatrudnienienowych najemników.Ostatecznie zadecydowano, że okup nie zostanie wypłacony, a jeńcy zostawieniwłasnemu losowi.Większość z nich miała trafić do Kartaginy jako niewolnicy, a ich rodzinynigdy już ich nie ujrzały.Miasto ogarnęła nowa fala rozpaczy i wzburzenia, aż Maksymusmusiał wysłać liktorów, aby przywrócili porządek.W takiej to atmosferze nadszedł dzień rozpoczęcia tradycyjnych igrzysk.Inwokacja doJowisza na Kapitolu tchnęła desperacją.Procesja spod świątyni do Circus Maximus szła wprzygnębieniu, a nieobecność wielu senatorów i urzędników, którzy w normalnych czasachparadowaliby z dumą na jej czele, rzucała się w oczy każdemu.Uczta Jowisza niewieleprzewyższała skąpe dzienne racje, jakie na czas kryzysu kazał wydzielać dyktator.Trupa Plauta odegrała Cistellaria.Aktorzy nie mieli dość czasu na próby, a straszny losHilariona podkopał ich morale.Przedstawienie wypadło fatalnie i na pociechę autor miałtylko to, że widownia była jeszcze bardziej posępna niż wykonawcy.Nikt nie zwrócił uwagina opóznione wejścia, przegapione sygnały inspicjenta i przekręcone kwestie.Nikt niegwizdał, nikt się też nie zaśmiał.Zawody atletów były równie bezbarwne.Wielu najlepszych biegaczy i pięściarzy poległopod Kannami, a wyspecjalizowani niewolnicy osiągający najlepsze wyniki w wyścigachrydwanów zostali powołani do wojska.I uczestnicy, i widzowie markowali tylko udział,spełniając patriotyczny obowiązek doroczne igrzyska były tradycją datującą się jeszcze naczasy królów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]