[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chciał, coprawda, tylko zobaczyć ramiona i zaokrąglenie piersi, ale uznał i tę pokusę zaświętokradztwo, więc otulił Hildę starannie kołdrą, pocałował w czoło i wrócił na swojeposłanie.Długo leżał, wpatrując się w księżycowe cienie, zanim wreszcie środek na sen zacząłdziałać.142ROZDZIAA XIITej nocy wcale nie Mattias zakłócił spokój swymi koszmarami.Tym razem przydarzyło się toHildzie.Kiedy środek nasenny przestał działać, nawiedziła ją najstraszliwsza w życiu mara.Leżała w trumnie, prawdziwej trumnie, zrobionej z nierównych desek, z niedomykającym sięwiekiem.Ona sama nie była warta nawet solidnej trumny.W trumnę uderzały wielkie łapy, pazury wślizgiwały się w szczeliny, wczepiały w deski, aż wkońcu je wyłamały.Próbowała wołać o pomoc, ale nie mogła wydusić z siebie głosu.Wokółrozlegało się warczenie, jak gdyby bestia nie była jedna, lecz cała gromada, i nagle przezwyłamane deski wcisnęła się twarz, wpatrująca się w nią świecącymi, złymi oczami.To byłatwarz ojca, choć rysy miała zwierzęce.Wyciągnął włochatą rękę, by pochwycić ją za suknię iwydobyć ze środka.Z ust ciekła mu ślina, między zębami widniała zakrzepła krew.Hildazaczęła krzyczeć.Walczyła z uściskiem obejmujących ją ramion.- Hildo, uspokój się, to ja, Mattias! Już dobrze, wszystko dobrze, to był tylko sen.To nie las,to Grastensholm, jesteś bezpieczna, jestem przy tobie.Szlochała, drżąc, ale już tuliła się do niego.- Och, Mattiasie, najdroższy, trzymaj mnie mocno, zostań ze mną, nie odchodz!- Nigdzie nie pójdę, najmilsza, ale połóż się, proszę, jest jeszcze noc.- Boję się zasnąć.- Och, Boże, jak dobrze to znam - powiedział Mattias z westchnieniem.- Jakże częstopragnąłem, by ktoś był ze mną w tych najtrudniejszych chwilach.Czy mogę.położyć sięprzy tobie? Nie musisz się niczego obawiać.- Chodz, chodz, proszę - błagała gorączkowo, przerażona.- Ale ty p-powinieneś s-spać.- Tej nocy spałem już dłużej niż zwykle - skłamał.- Wygodnie ci teraz?Otoczył ją ramieniem, a ona przylgnęła do jego piersi.Szczękała zębami.- T-tak, dobrze.Porozmawiaj ze mną, Mattiasie.Spraw, bym zapomniała.Opowiedz mi osobie, nigdy tego nie robiłeś.- Ty także o sobie nie mówiłaś.143- Ależ tak.chociaż nie, masz rację, mówiłam, ale Andreasowi.To było niemądre z mojejstrony.- Jestem trochę zazdrosny o Andreasa - powiedział cicho.- Nie masz żadnego powodu! Bo gdybyś miał, to ja byłabym zazdrosna o Eli, a nie jestem.Wprost przeciwnie; życzę jej jak najwięcej szczęścia.- Ale Andreas sądził, że się w nim podkochujesz.Hilda zareagowała tak, jak na takie stwierdzenia reagowały kobiety wszystkich epok.- Naprawdę? - spłoniła się.- To najzarozumiałe, co słyszałam.Naprawdę tak myślał? Tonieprawda, muszę.Mattias śmiał się serdecznie:- Kochana Hildo, mówisz pięknym językiem, ale w jednym punkcie twoja gramatyka jestdość niecodzienna.Nie nauczyłaś się stopniować przymiotników.- Ach - westchnęła, nadal rozgniewana na Andreasa.- Ale mówiłam poważnie.Chciałabymusłyszeć o twoim życiu, o latach spędzonych w kopalni, o tej dziewczynie z Tybingi.O niąjestem zazdrosna.Mattias zaczął śmiać się jeszcze głośniej, zauważył bowiem, że dzięki rozmowie Hildazapomina o koszmarze, który jej się przyśnił, i o strasznych wydarzeniach wieczoru,rozpoczął więc opowieść o swoim życiu.Hilda słuchała, popłakując z cicha nad nieszczęśliwymi losami Mattiasa i Kolgrima.Lepiejzrozumiała jego przyjazń z Kalebem.Tak dobrze poczuła się w zagłębieniu jego ramienia, żeprzeciągała się jak kotka i rozkoszowała każdą chwilą.Przyszła kolej na opowieść o jej życiu.Tym razem trafiła na bardziej uważnego iwyrozumiałego słuchacza niż Andreas.Zwierzenia spowodowały, że przytulili się do siebie jeszcze mocniej, i Hilda spokojniezasnęła.Mattias był cokolwiek zawiedziony, że tak łatwo jej to przyszło, mimo że on był takblisko.Przyjął to jednak za znak, że czuje się przy nim w pełni bezpieczna.Prawdę mówiącodetchnął także z ulgą, gdyż jeszcze nie był całkiem gotów do sprawdzenia swojejmęskości.Przed jakimż jednak stanął dylematem! Jego zasady nakazywały mu, by nie ważył się tknąćjej przed ślubem, ale jednocześnie przyznawał Hildzie rację, że powinni najpierw sprawdzić,czy jest im pisana wspólna przyszłość.144Wschodzące słońce zdążyło już zalać czerwonym światłem pokój, kiedy Mattias uwolniłzdrętwiałe ramię i odwrócił się na bok.Hilda we śnie przysunęła się bliżej i całym ciałemwtuliła się w niego od tyłu.Mattias poczuł, jak ogarnia go przyjemne ciepło, ujął jej dłoń,spoczywającą na jego piersi, i ucałował.Wkrótce zasnął także święty Mattias.Następnego dnia Andreas i Kaleb wyruszyli wczesnym rankiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]