[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tam na dole jest woda w łazience?Kto wie? - Unosi brew.Tłum zgromadzony przed nowicjuszami pęka na pół robi namprzejście.Rozglądam się.Raczej nikt nie rwie się do skakania zdachu.Zgromadzeni patrzą wszędzie, tylko nie na Maksa.Niektórzy oglądają skaleczenia albo otrzepują ubrania.Zerkamna Petera.Dłubie przy zadrapaniu.Staram się zachowywaćswobodnie. Jestem dumna.Kiedyś wpakuję się przez to w ktopoty, aledzisiaj dodaje mi to odwagi.Idę w stronę gzymsu, słyszę zasobą prychnięcia.Max mnie przepuszcza.Docieram do krawędzidachu patrzę w dół.Wiatr szarpie mi ubranie, materiał łopocze.Budynek, na którym stoję, wyznacza bok placu, otoczonegojeszcze przez trzy inne gmachy.Pośrodku placu w betonie jestogromna dziura.Nie widzę jej dna.To ma nas wyłącznie przestraszyć.Wyląduję bezpiecznie.Tylkota myśl pozwala mi wejść na gzyms.Szczękam zębami.Już niemogę się cofnąć.Nie teraz, kiedy za moimi plecami tyle osóbzakłada się, że nie dam rady.Błądzę dłońmi wokół kołnierzyka iodnajduję guzik.Po kilku próbach rozpinam wszystkie guziki iściągam koszulę.Pod spodem mam szary podkoszulek.Tonajbardziej obcisła część mojego ubrania, nikt jeszcze mnie wnim nie oglądał.Zwijam koszulę w kłębek, patrzę przez ramięna Petera.Z całej siły rzucam w niego kulą materiału i zaciskamzęby.Trafiam go w pierś.Spogląda na mnie.Słyszę za sobągwizdy i okrzyki.Znowu patrzę na dziurę.Blade ramionapokrywają mi się gęsią skórką, czuję ucisk w dołku.Jeśli teraztego nie zrobię, nie zrobię nigdy.Z trudem przełykam ślinę.Niemyślę.Po prostu uginam kolana i skaczę.Powietrze wyje mi wuszach, kiedy ziemia pędzi w moją stronę, rośnie i się rozszerza.A może to ja pędzę w stronę ziemi.Serce dudni tak szybko, żeaż boli, a uczucie spadania szarpie mnie za żołądek, napinają sięwszystkie mięśnie.Dziura otacza mnie i lecę wciemność.Uderzam w coś twardego.Ustępuje, otula mnie.Uderzenie wydusza ze mnie oddech i teraz dyszę, żeby znowunabrać powietrza.Pieką mnie ramiona i nogi.To siatka.Na dniedziury jest siatka.Patrzę w górę na budynek i śmieję się, nawpół z ulgą, na wpół histerycznie. Dygoczę, zasłaniam twarz dłońmi.Właśnie zeskoczyłam zdachu.Muszę znowu stanąć na pewnym gruncie.Kilka rąkwyciąga się do mnie znad krawędzi siatki, więc chwytampierwszą, której mogę dosięgnąć, i się podciągam.Potem sięzataczam i pewnie upadłabym twarzą na drewnianą podłogę,gdyby ktoś mnie nie złapał.Ten ktoś jest młodym mężczyzną, tojego dłoń złapałam.Ma wąską górną wargę i pełną dolną.Oczyosadzone tak głęboko, że rzęsy aż dotykają skóry pod brwiami.Są ciemnoniebieskie, w takim nierealnym, rozmarzonym,bajkowym kolorze.Chwyta mnie za ramiona, ale puszcza, kiedywstaję się prostuję.Dziękuję - mówię.Stoimy na platformie ponad trzy metry nad ziemią.Wokółmamy otwartą przestrzeń jaskini.Nie do wiary - odzywa sięjakiś głos zza jego pleców.Należy do ciemnowłosej dziewczynyz trzema srebrnymi kółkami w prawej brwi.Dziewczynauśmiecha się do mnie złośliwie.- Sztywniaczka skoczyłapierwsza? Po prostu niesamowite.Lauren, ona właśnie dlatego ich opuściła - odpowiada młodymężczyzna.Głos ma niski, dudniący - Jak się nazywasz?Hm.- Nie wiem, dlaczego się waham.Ale  Beatrice po prostujuż nie brzmi dobrze.Zastanów się.- Nieznaczny uśmiech krzywi mu wargi.- Drugiraz nie będziesz miała takiego wyboru.Nowe miejsce, nowe imię.Mogę tutaj urodzić się na nowo.Tris- odpowiadam zdecydowanym tonem.Tris - powtarza Lauren z uśmiechem.- Cztery, powiedzwszystkim. Mlody mężczyzna, Cztery, ogląda się za ramię i krzyczy: jakopierwsza skoczyła.Tris!Gdy oczy przyzwyczajają mi się do ciemności, widzę otaczającymnie tłum.Wiwatuje i wyrzuca w górę pięści, potem w siećwpada jeszcze jedna osoba.Ciągną się za nią okrzyki.ToChristina.Wszyscy się śmieją, ale po śmiechu następują kolejnewiwaty.Cztery kładzie mi dłoń na plecach.Witamy wNieustraszoności. Rozdział 7Kiedy wszyscy nowicjusze znowu stoją na twardym gruncie,Lauren i Cztery prowadzą nas wąskim tunelem.Zciany są zkamienia, a sufit coraz bardziej się obniża.Czuję się, jakbymschodziła do samego serca Ziemi.Lampy oświetlające korytarzrozmieszczono w dużych odstępach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •