[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Niegodną Toma?- Niegodną życia jakiegokolwiek bądz rodzaju.To naprawdę przyzwoitadziewczyna, o naprawdę głębokich uczuciach.- Po raz pierwszy z artezyjskich głębizaczęły wypływać własne uczucia Joyce i jej wrażenia przestały być nijakie.- Sądzę,że wbrew wszystkiemu to dobra dziewczyna.Ale gdy się słucha, co Laurel mówi osobie, człowiek mógłby pomyśleć, że ona jest największym grzesznikiem na świecie.- A jest?- Popełnia błędy.Ale nie do mnie należy ją sądzić.Wszyscy popełniamybłędy.- Rozejrzała się po pokoju, jakby go wypełniały duchy jej własnych błędów.- Może mi pani dać przykład błędów Laurel? Była zaambarasowana.- Na przykład uciekła do Las Vegas z chłopakiem, kiedy była w szkole w River Valley.Zabrakło im pieniędzy i zażądali okupu od rodziców Laurel.- Okupu?- Udali, że ich porwano i porywacze zażądali tysiąca dolarów za ichwypuszczenie.Podjęli okup, jak słyszałam, i stracili co do centa w grze.Wtedy ojciecLaurel przywiózł ją do domu.- Ile miała wtedy lat?- Około piętnastu.- Pamięta pani, kto to był ten chłopiec?- Myślę, że nazywał się Sherry.Był w starszej klasie i nie znałam go.Nigdynie wrócił już do szkoły.Laurel też nie.Uczyła się w domu, prywatnie, póki nieposzła na uniwersytet.- I już nie miała chłopców?- Miała na uniwersytecie i pózniej.Ale żaden z nich przy niej nie wytrwał.Laurel, jak mówiłam, jest trudna.Potrzebowała kogoś opanowanego i wiernego, jakTom.- Podobno spotkali się u niego w drogerii.- To prawda.Byłam z nią tego dnia.Laurel weszła do drogerii, żebyzrealizować receptę.Tom zrobił się taki podniecony i zdenerwowany, kiedy jązobaczył, że minął chyba kwadrans, nim wydał jej leki.Kiedy wreszcie wyszłyśmy,odprowadził ją aż na parking.To było naprawdę śmieszne, tylko że on traktował to zwielką powagą.Był taki blady i przejęty w tym swoim białym fartuchu, wyglądał jakjakiś średniowieczny fanatyk.Laurel mówiła mi pózniej, że co dzień do niejdzwonił.znał jej nazwisko i adres z recepty.i w kilka miesięcy pózniej byli poślubie.- Jest pani pewna, że to było ich pierwsze spotkanie?- Oczywiście.Laurel wcale go nie znała.Mówiła mi, że nigdy przedtem niebyła w tej drogerii.To  Save More w Westwood.- Na co była ta recepta, którą realizowała?- Zdaje się na jakieś tabletki nasenne.jakieś barbiturany.- Czy ona ich dużo używa?- Wydaje mi się, że tak.Właśnie w ubiegłym tygodniu pokłóciłyśmy siętrochę o to.Zajadała Seconałe, jakby to były słone orzeszki.A potem spała jak zabita.- Czy pani zdaniem ma skłonności do samounicestwienia?Kobieta zastanowiła się nad moim pytaniem, siedząc w zamyśleniu, z zastygłą twarzą.- W pewnym sensie chyba tak.Ale nie wiem dobrze, do czego pan zmierza.- Powiem wprost, skoro jest pani jej dobrą przyjaciółką.- Staram się być.Czasem trudno to mi przychodzi.Niezupełnie cieszą mniepewne rzeczy, o jakich przed chwilą panu mówiłam.- Powiedziałbym, że zrobiła jej pani przysługę.Niedawno Laurel wzięła fiolkęNembutalu z szafki z lekarstwami z mojego mieszkania.Nie wiem, dokąd z niąposzła i co może z nią zrobić.Oczy Joyce ściemniały i rozszerzyły się.- Czy coś ją wyprowadziło z równowagi?- Parę rzeczy.Jedną z nich jest ropa koło Pacific Point.Potraktowała to jakośbardzo osobiście.może dlatego, że jej rodzina jest w to uwikłana.Próbowała ocalićusmarowanego ropą ptaka i ptak zdechł na jej rękach.Prosiła, żebym przywiózł jątutaj.- Do mnie? - spytała Joyce w miłym zaskoczeniu.- Do jej męża.Ale gdy zadzwoniła do niego z mojego mieszkania, on niechciał po nią przyjechać.Okazało się, że musiał iść do pracy, a ona przyjęła to zaodprawę.Zaraz potem chwyciła tabletki i poszła.A ja się przestraszyłem.- Ja też się boję - powiedziała cicho.- Czy kiedykolwiek próbowała popełnić samobójstwo?- Nie.Nie sądzę.Ale mówiła o samobójstwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •