[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tę samą ofertęzłożył następnie schroniskom dla bezdomnych i organizacji Boys & Girls ofAmerica, ale oni także nie chcieli niczego wziąć.W końcu pojechał doAlphabet City, podszedł do pierwszych zbirów, jakich udało mu się wypa-trzyć, aresztował ich i wsadził do swojego auta, delikatnie przyciskając ichgłowy, kiedy wsiadali do środka.Dopiero wtedy wyjaśnił im sytuację:- Wezmiecie wszystkie moje meble, a ja zapłacę za transport.- I zawiózłich do siebie.Mężczyzni, Roscoe i Lee Browne, weszli do środka i się rozejrzeli.- Lipa - zawyrokował Roscoe.-Co lipa?.- To podpucha.Normalna pułapka.- Wygląda zbyt dobrze, żeby było prawdziwe - dorzucił Browne.- %7ładna pułapka - zaoponował Hastroll.- Nic tu nie wygląda za dobrze.Robię to dla was z dobrego serca.Dobroczynność.- A może my nie potrzebujemy wsparcia?- Ale ja go potrzebuję.Dwaj mężczyzni spojrzeli po sobie, pokiwali głowami ze współczuciemi syknęli głośno jednocześnie, jak na komendę.LRT - A może nie podobają nam się te twoje fanty? - stwierdził w końcuBrowne.- Proszę, wezcie to wszystko.Błagam was! Jeśli nie, to was aresztuję.Zaczęli wynosić meble na zewnątrz.- Co się tam dzieje? - zapytała Hannah.- Nic - odpowiedział.- Oddaję nasze meble.- Ach tak - powiedziała.- Właśnie tak.Wszystko stąd zniknie.- Wszystko?-Tak.- Daj spokój, Ward.%7łartujesz, prawda?- Sama sprawdz.W przerwie, która nastąpiła potem, podszedł do drzwi sypialni, gotującsię do skoku.- Nie muszę.Wierzę ci - stwierdziła.Roscoe upuścił jej ulubioną lampę, która roztrzaskała się na kawałki.Browne sięgnął po namalowany przez Hannah obraz ogrodu różanego Ha-strolla i też go upuścił, rozbijając ramę.- Ciężko pracują, sądząc po odgłosach - krzyknęła.- Nie uwierzysz.Są jak para złodziei.- Słyszę, jak bardzo przybyło przestrzeni.Teraz głos się niesie jak pojaskini.- Mieszkanie wygląda jak pusty pawilon.-Tak samo jak wtedy, kiedy byliśmy młodzi.- No właśnie, kiedy się pobraliśmy.- Spałeś na materacu, a piłeś z pustych kubków po jogurtach.Hastroll sięuśmiechnął, przyciskając dłoń do drzwi.- Tak było - potwierdził.- Ale miałeś bardzo czysto w łazience.- Chodz tutaj i naciesz oczy tym widokiem.To jak podróż do prze-szłości.Aóżko zaskrzypiało.Serce Hastrolla zaczęło łomotać.Potem nastąpiłacisza.LRT - Zabrali kanapę? - odezwała się w końcu Hannah.-Zabrali.- A stół z jadalni?Hastroll się skrzywił, kiedy wynosząc stół, mężczyzni zahaczyli o fu-trynę jedną z nóg.- Już go nie ma.- To musi tam być teraz bardziej przestronnie.- Sama zobacz.Sądząc, że słyszy jej kroki, Hastroll rzucił się do przodu.- Nie, nie.Zostanę tu, gdzie jestem.Hastroll oparł czoło o drzwi.Po mniej więcej minucie znów się odezwała:- Ward?- Co znowu?- Dziękuję.-Za co?- %7łe się tego wszystkiego pozbyłeś.- Dlaczego mi za to dziękujesz?- Bo teraz nie będę musiała tego wszystkiego czyścić.Dał mężczyznom po czterdzieści dolarów i kazał im wnieść wszystko zpowrotem na górę.- Tego samego dnia, kiedy zmarła Alice, wydarzyło się coś podejrzane-go - powiedziała Hastrollowi siostra Ritter.Była prawdziwym twardzielem z Brooklynu, jak Georgine Darcy, iczerpała z tego dumę.Niemal od razu pochwaliła się też, że jej ojciec gra napozycji obrońcy w New York Giants.Choć siostra Ritter była drobna i ni-ska, potrafiła usuwać przeszkody na swojej drodze z zacięciem futbolisty.- David, jej mąż, pojawił się tu w szkole.Całkiem niespodziewanie, całyspocony i zdenerwowany.Był bardzo podniecony.Upierał się, że musi z niąporozmawiać.Natychmiast.Pewnie się pan zastanawia, skąd to wiem.Mójgabinet jest tuż obok klasy, w której uczyła Alice.Ale do rzeczy.Mielistraszną awanturę.Skakali sobie do gardeł jak pitbule w jakiejś piwnicy naBronksie.- Chce mi pani powiedzieć, że doszło do przemocy?- Nie, to tylko przenośnia.Ale złapał ją za ramię.- Słyszała pani, co mówili?LRT - Jeśli dobrze zrozumiałam, kłócili się o wakacje.-Pamięta pani ich słowa?- Pamiętam wszystko tak dokładnie jak to, co mi powiedział mąż wczasie nocy poślubnej po tym, jak się kochaliśmy po raz pierwszy.- Proszę kontynuować - zachęcił ją Hastroll.-Powiedział:  Chryste Panie, Thelmo, myślałem, że jesteś dziewicą!"-Chodziło mi o Pepinów.- Aha - mruknęła.- Mówili coś o wyjezdzie do Australii.%7łeby rzucićwszystko i pojechać jeszcze tamtego wieczoru.On zapewniał, że nie musząnawet się pakować, a ona na to, że chyba oszalał.Ale potem, kiedy zaczęlisię kłócić, ja poszłam po rozum do głowy.Dlaczego mąż ni z tego, ni zowego przychodzi do żony i chce, żeby z nim gdzieś wyjechała? Bo cośzmalował.On przed czymś uciekał, mówię panu!Hastroll przeczyścił szkła swoich okularów.- Co się stało po tej sprzeczce?- Alice wypadła stamtąd jak burza, a on poszedł do samochodu.Siedziałw nim, jakby chciał ją śledzić.Potem odebrał telefon i znów bardzo sięzdenerwował.- Czym się przejawiało to zdenerwowanie?-Wiercił się nerwowo i rozglądał wokół.Jak właściciel kiosku, kiedy sięprzegląda jego gazety.- Co było dalej?- Dzieci wsiadły do autobusu, bo Alice zabierała je na wycieczkę.Onateż wsiadła i on ruszył zaraz za autobusem.A następnego dnia słyszę -tu jejgłos się załamał - że Alice nie żyje.Pokręciła głową.- To bardzo podejrzana sprawa - stwierdziła, wycierając nos w chu-steczkę.- Ja mam nosa do tych rzeczy.Hastroll nie kochał się z żoną od pięciu miesięcy.Owszem, wcześniej też się zdarzało, że żyli jak mnisi, teraz jednak po-bili wszelkie rekordy.Tymczasem Hastroll miał coraz większą ochotę naseks.Przez krótki czas ratował się masturbacją, z zaskoczeniem odkrywa-jąc, z jaką biegłością potrafił to robić, oczywiście ukradkiem.Walił konia włazience, używając kosztownej odżywki żony jako nawilżacza.Wytrysklądował w muszli klozetowej, po czym Hastroll sikał, długo i z wysiłkiem,LRT nie bez bólu.Onanizował się także w łóżku, kilka sekund po tym, jakHannah zasypiała: ze zsuniętymi slipkami i podciągniętymi do góry kola-nami robił z kołdry wzniesienie, które nazywał prywatnym namiotemrozkoszy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •