[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mógłbyprzysiąc, że lata wysoko, ociera się o cudowny ból, a potem rozładowuje ażdo końca.Przez chwilę oboje leżeli nieruchomo.Za oknem zapadły ciemności,lecz Eli nie był pewien, czy przypadkiem nie oślepł z rozkoszy Nie miałnajmniejszej ochoty wstać z łóżka.Pomijając wszystko inne, mógłdelektować się bliskością ciała pod sobą, jędrnego i całkowicie poddającegosię jego woli.Chociaż Abra wyraznie się odprężyła, jej serce nadal biło jak szalone,jego zresztą też.Eli poczuł się niemal jak bóg. Nie byłem pewien, czy w ogóle stanę na wysokości zadania wyznał. Och, ani trochę w to nie powątpiewaj  odparła. Było tak dobrze,że chyba nie będzie lepiej.Eli ze zdumieniem zamrugał oczami. Czy powiedziałem to na głos?  zapytał. Nie będę ci tego wypominać. Zaśmiała się gardłowo. Nie byłampewna, czy którekolwiek z nas zdoła stanąć na wysokości zadania.Mam211RLT wrażenie, że świecę jak pochodnia i nie rozumiem, dlaczego nie oświetliłampokoju. Ja rozumiem: pewnie oślepliśmy.Eli odchylił głowę, więc otworzyła oczy i spojrzała na niego. Widzę cię  oznajmiła. Ciemności wzięły się stąd, że księżyc jestw nowiu. Czuję się, jakbym na nim wylądował. Wyprawa w kosmos. Abra uśmiechnęła się i zwichrzyła mu włosy Podoba mi się, teraz jednak potrzebuję wody, inaczej umrę z pragnienia.Wrzuciłabym też coś na ząb, zanim spróbujemy wrócić. Wodę mogę ci dostarczyć, zawsze mam trochę w. Eli przetoczyłsię, sięgnął do stolika i nagle wylądował na podłodze. Co jest? Wszystko w porządku?  Abra przesunęła się na brzeg łóżka ispojrzała na niego. Dlaczego jesteś na podłodze? Nie wiem  odparł. A gdzie lampa? Gdzie stolik nocny? Nie wiem.Trafiliśmy do alternatywnego wszechświata? Rozmasował biodro i wstał, czekając, aż oczy przyzwyczają się dociemności. Coś jest nie tak.Drzwi od tarasu powinny być tam, a są tu, zato.Czekaj.Ostrożnie krążył po pogrążonym w mroku pokoju i zaklął, gdy uderzyłstopą o krzesło.Ominął je, po czym zaczął po omacku szukać lampy.Pochwili sypialnię zalało światło. Dlaczego ja tu jestem?  spytała Abra. Bo łóżko jest tam, a było tu  wyjaśnił. Teraz jest tam i nadodatek obróciło się bokiem. Przesunęliśmy łóżko?212RLT  Było tu  powtórzył i wrócił do niej. Teraz jest tu.Usiedli obok siebie i wbili wzrok w pustą przestrzeń między dwomanocnymi stolikami. Sporo tłumionej energii seksualnej  zauważyła Abra. Zdarzyło ci się to kiedyś? Nie, to pierwszy raz. Mój też. Uśmiechnął się do niej. Zaznaczę to sobie wkalendarzu.Ze śmiechem zarzuciła mu ręce na szyję. Zostawmy je tu na razie, zobaczymy, czy następnym razemzdołamy je znowu przestawić  zaproponowała. W tym domu jest mnóstwo łóżek, więc możemypoeksperymentować.Myślę. Nagle coś sobie uświadomił. Cholerajasna.Tłumiona seksualna energia.Abro, łóżko jest tutaj, a stoliki iprezerwatywy tam.Nie pomyślałem.Nie mogłem myśleć. W porządku, biorę pigułki.Od jak dawna nie uprawiałeś seksu? Ponad rok. Ja również.Myślę, że wobec tego nie musimy się martwić o swojezdrowie.Może teraz się napoimy i najemy, a potem sprawdzimy, co jeszczezdołamy przestawić. Podoba mi się ten plan.***Abra miała rację co do zupy, która rzeczywiście okazała sięwyjątkowa.Eli zaczął podejrzewać, że Abra bardzo rzadko się myli.Usiedli przy kuchennej wyspie, on we flanelowych spodniach i bluzie,ona w jednym ze szlafroków babci.Jedli zupę, zagryzając pajdami piwnegochleba, pili wino i rozmawiali o filmach, które, zdaniem Abry, Eli powinien213RLT koniecznie zobaczyć, albo o przeczytanych przez oboje książkach.Opowiedział jej o znalezisku w domowej bibliotece. Interesujące, zdecydowanie napisane przez kobietę o męskimpseudonimie  oznajmił na koniec. Chyba jesteś uprzedzony i trochę złośliwy  zauważyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •