[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jednemu człowiekowi nie starczy czasu, który dzieli świt od zmierzchu, nasto pojedynków, dziewczyno.Omal mu nie przerwała  dziewczyna? Była Dziedziczką Tronu Andor, a niejakąś dziewczyną  ale Thoma już nie można było powstrzymać. A to są zdarzenia sprzed zaledwie tysiąca lat.Cofnijmy się jeszcze dalej,do najstarszych opowieści, jakie znam, z Wieku, który poprzedzał Wiek Legend.Czy Mosk i Merk rzeczywiście walczyli ognistymi włóczniami i czy w ogóle byligigantami? Czy Elsbet była naprawdę królową całego świata, a Anla faktyczniejej siostrą? Czy to Anla rzeczywiście była Mądrą Doradczynią, a może był niąktoś inny? Zapytajmy również, skąd bierze się kość słoniowa albo z jakiej roślinywyrabia się jedwab.A może też pochodzi od jakichś zwierząt. Nie znam odpowiedzi na tamte pytania  odparła nieco sztywno Elayne,określenie  dziewczyna wciąż jątrzyło jej serce  ale o kość i jedwab mógłbyśzapytać Lud Morza.Znowu się roześmiał  tak jak liczyła, aczkolwiek to nadal nie pomagało,a tylko utwierdzało w pewności, że go zna  ale zamiast nazwać ją głupią, jaksię po części spodziewała, odparł: Praktyczna i rzeczowa, zupełnie jak jej matka.Stąpa po ziemi obiema no-gami, rzadko pozwalając porywać się fantazji.Lekko zadarła podbródek sprawiając, że na jej twarzy pojawił się chłód.Mo-gła się podawać za zwykłą panią Trakand, ale teraz to było coś innego.Tajem-nic tego sympatycznego staruszka nie miała ochoty rozplątywać, ostatecznie topospolity bard, któremu nie wolno mówić o królowej tak poufałym tonem.Niewiedzieć czemu, wyglądał na rozbawionego.Rozbawionego! Atha an Miere tego też nie wiedzą  wyjaśnił. Nie zwiedzają ziempołożonych za Pustkowiem Aiel, jedynie te kilka mil opasujących nieliczne porty,do których im wolno zawijać.Porty ogradzają wysokie mury, ściśle strzeżone,więc nie można się nawet na nie wspiąć, by zobaczyć, co jest po drugiej stronie.A gdy jakiś ich statek przybije w innym miejscu  bądz statek, który nie jest ichwłasnością, choć tylko Ludowi Morza wolno pływać po tych wodach  to znikana zawsze razem z załogą.I to jest prawie wszystko, co mogę ci przekazać, mimoże tyle lat strawiłem na zadawaniu pytań, że aż mi się nie chce już dłużej o tymmyśleć.Atha an Miere strzegą swych sekretów, ale ja nie sądzę, że wiedzą więcej,niż skrywają.Udało mi się też wywiedzieć, że mieszkańców Cairhien traktowanoidentycznie w czasach, gdy jeszcze mieli prawo do podróżowania JedwabnymSzlakiem przez Pustkowie.Cairhieńscy kupcy nigdy nie oglądali nic więcej prócz296 otoczonego murem miasta, a ci, którzy zapuszczali się dalej, znikali.Elayne przyłapała się na tym, że przypatruje mu się tak samo jak delfinom.Co to za człowiek? Już dwa razy dała mu okazję do wyśmiewania się z niej naprawdę był rozbawiony, przyznała z niechęcią  a jednak rozmawiał z niąpoważnie jak.No cóż, jak ojciec z córką. Mógłbyś poszukać odpowiedzi na tym statku, Thom.Miał płynąć nawschód, dopóki nie przekonałyśmy Mistrzyni %7łeglugi, by nas zabrała do Tan-chico.Do Shary bodajże, jak zdradził Mistrz Cargo, na wschód od Mayene, a toprzecież gdzieś za Pustkowiem.Przypatrywał jej się przez chwilę. Do Shary, powiadasz? Jak żyję, nie słyszałem tej nazwy.Czy Shara tomiasto czy kraj, a może jedno i drugie? Spróbuję dowiedzieć się czegoś więcej. Co ja takiego powiedziałam?  zastanawiała się. Powiedziałam coś, codało mu do myślenia.Zwiatłości! Przyznałam, że namówiłyśmy Coine do zmianyplanów.To niczego nie zmieniało, ale surowo zbeształa się w duchu.Nie mogło na-robić szkody nieostrożne słowo wypowiedziane na użytek tego miłego staruszka,ale efektem podobnej nieostrożności w Tanchico mogła być śmierć, nie tylko jej,lecz również Nynaeve, nie wspominając już o łowcy złodziei i samym Thomie.O ile on rzeczywiście jest wyłącznie miłym staruszkiem. Thom, dlaczego płyniesz z nami? Tylko dlatego, bo poprosiła cię o to Mo-iraine?Zatrzęsły mu się ramiona, zrozumiała, że powstrzymuje głośny śmiech. Kto wie, jak to z tym jest? Trudno odmówić Aes Sedai, gdy prosi o przy-sługę.Być może skusiły mnie perspektywy waszego miłego towarzystwa podczaspodróży.A może stwierdziłem, że Rand jest już na tyle dorosły, by przez jakiśczas sam się sobą opiekował.Wybuchnął głośnym śmiechem, a ona mimo woli zawtórowała mu.Ten si-wowłosy człowiek miałby opiekować się Randem, co za pomysł.Spojrzał na niąi uczucie, że można mu ufać, powróciło, jeszcze silniejsze niż przedtem.Nie dla-tego, albo nie tylko dlatego, że potrafił śmiać się z siebie.Przyczyny znalezć nieumiała, ale gdy tak patrzyła w te niebieskie oczy, to nie potrafiła uwierzyć, bymógł zrobić jej coś złego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •