[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nasz przyjaciel gekon krzyżonogi  zauważył.Otto popatrzył nań zimno. To, mój drogi, jest salamandra.Symbol naszej Transformacji.Kathleen weszła do środka i rozejrzała się.Rzuciła Lloydowi znaczące spojrzenie, lecz obojewiedzieli, że bezpieczniej się nie odzywać.Helmwige zaprowadziła ich na górę do pokoi.Oba były malutkie i miały stromy, mansardowy sufit,łóżko w pokoju Lloyda zaś okazało się zaledwie rzuconym na podłogę materacem.Z okna miał ograniczonywierzchołkami drzew widok na leżące u dołu zbocza Fairbanks Ranch, lecz od razu zauważył, że ucieczkaprzez okno nie miała żadnych widoków powodzenia.Pod parapetem znajdowała się krótka pochyłośćdachu pokrytego dębowymi krokwiami, niżej zaś pionowy spad aż do poziomu podwórka.Wyjrzał przezokno i zobaczył młodego człowieka, który uprzednio był przykuty łańcuchami w salonie, przekopującegoogródek.Młodzieniec miał na sobie workowate szorty i koszulkę bez rękawów, której grzbiet był mokry odpotu.Lloyda zastanowiło, czemu pracuje w ogrodzie w oślepiającym popołudniowym żarze.Przynajmniejnie był nagi.Lecz gdy popatrzył po raz drugi, ujrzał, iż młody człowiek w dalszym ciągu ma ograniczonąswobodę ruchów.Długi łańcuch obejmował bowiem jego prawą kostkę.Niezwykle dziwaczne. Dozwolone jest wszystko z wyjątkiem wyjazdu  powiedziała Helmwige. Włos wam z głowynie spadnie.Wiele można powiedzieć o Ottonie, ale zawsze dotrzymuje danego słowa. Miło to słyszeć  odrzekł Lloyd. O której jest lunch? On opowie wam wszystko dziś wieczór  odparła Helmwige. Ja go znam.Ciągle mówi ozachowaniu tajemnicy, lecz bardzo się niecierpliwi, by pokazać całemu światu, co udało mu się osiągnąć.Częścią owych dokonań jest pańska Celia, panie Denman.Nie zdoła się oprzeć pokusie pochwalenia się. Najpierw pali ludzi, a potem się tym chwali? Helmwige uśmiechnęła się nieomal przyjaznie. Wciąż pan tego nie pojął, co, panie Denman? Ma pan to pod samym nosem.Może wreszciepowinien pan zobaczyć rzeczy takimi, jakie są naprawdę, a nie takimi, jakie by pan chciał je widzieć.Powróciła na dół, zostawiając ich samych.Kathleen podeszła do Lloyda i przywarła do niegomocno, nie odzywając się ani słowem.Lloyd otoczył ją ramionami. Nie martw się&  powiedział  naprawdę nie ma o co.Wszystko będzie dobrze.O ile - 41 -rozegramy to spokojnie, na luzie i nie stracimy głowy. Ale co oni takiego robią?  zapytała Kathleen. Czy to są szpiedzy, czy co? A jeśli to takiwielki sekret, że aż musimy tu siedzieć, dlaczego Otto tak bardzo się chce nim pochwalić? I co to takiego, co rzekomo mam pod samym nosem, a czego nie zauważam?Kathleen potrząsnęła głową. To wszystko jest takie dziwne.Czuję się tak, jak gdybym za chwilę miała się obudzić w łóżkuobok Mike a i stwierdzić, że wszystko to nigdy się nie zdarzyło.Około szóstej po całym domu począł się rozchodzić mocny zapach kapusty.Kilka minut po siódmejdo ich drzwi zapukał młody człowiek i poprosił o zejście na posiłek.Miał na sobie te same szorty i koszulkęco w ogrodzie i pachniał potem. Lubi pan ogrodnictwo, co?  zapytała Kathleen. Ja wprost za nim przepadam!Młodzieniec popatrzył na nią bez wyrazu. Widzieliśmy pana w ogrodzie  powiedziała Kathleen, starając się, by jej głos zabrzmiałpogodnie. Pan kopał, czyż nie tak? Widzieliśmy pana przy kopaniu.Młody człowiek nadal nic nie mówił. Wygląda na to, że światła się palą, ale nikogo nie ma w domu  zauważył Lloyd. Czy pan comprenez anglais!  spytała Kathleen. Ale przecież pan poprosił nas na kolację.A może to tylko słowa, których nauczył pana Otto? Macie zejść teraz zjeść.To wszystko, co mi wolno powiedzieć. Nie wolno panu nawet powiedzieć:  Jak się macie, życzę miłego dnia ? Daj spokój, zostaw to, Kathleen  powiedział Lloyd. Chodzmy już lepiej zjeść.Młodzieniec zszedł z nimi po schodach i wprowadził do niewielkiej jadalni umeblowanej wodcieniach ciemnego dębu.Otto zasiadł już u szczytu stołu, po swojej lewej ręce mając Helmwige.Wokółwisiały na ścianach krzykliwe amatorskie malowidła z Bawarii: fioletowe góry, czarne sosny i zieloniutkiejeziora, chociaż na honorowym miejscu wyeksponowana była oprawiona w ramki fotografia mężczyzny osrogim spojrzeniu, prostokątnej twarzy, upstrzonych przez trądzik policzkach i długich krzaczastychbokobrodach. Wagner  powiedział natychmiast Lloyd.Tak wiele jego portretów widywał w rozprawachCelii.Otto przytaknął. Owszem, Wagner, któremu zawdzięczamy tak wiele. Czy on  Kathleen kiwnięciem głowy wskazała młodzieńca  nie zje razem z nami? - 42 - Nie, nie  odparł Otto mocno zdziwiony. On z nami nie jada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •