[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Gareth wrócił do czytania księgi.- Clare, czy mamy trochę rtęci?- Tak, panie.Ojciec gdzieś ją trzymał.Gzy zastanawiałeś się jeszcze nad tym, kto mógł zabić Beatrice?- Nie.- Czy nadal wierzysz, że przyczyną była kradzież księgi? Gareth myślał o recepturze alchemicznej, októrej czytał.Przypomniał sobie silny wybuch, jaki spowodował używając mieszaniny siarki i węgla drzewnego.- Ostatnio zdałem sobie sprawę, że w tych starych rozprawach, które przetłumaczył twój ojciec,znajduje się moc wielkich tajemnic.- To bez wątpienia prawda, ale księgi w bibliotece zakonu nie pochodzą ze Wschodu.Są to głównieangielskie księgi o zielarstwie i kościelne historie.Z pewnością żadna z nich nie zawiera takichtajemnic, by mogła być powodem morderstwa. - A jeśli złodziej nie wiedział, co tam znajdzie? - Gareth dotykał brzegów nierówno uciętych,pergaminowych stron księgi.- A jeśli wierzył, że w którejś z nich znajdzie to, co będzie miało dla niegowielką wartość?- A cóż by to mogło być?- Może przepis, w jaki sposób ze zwykłych metali można zrobić złoto.- Ach tak? Alchemicy poszukiwali takiego przepisu latami - zadrwiła Clare.- Ojciec zawsze twierdził,że taki przepis nie istnieje.Krótko przed świtem pukanie do sypialni wyrwało Garetha z mrocznego, niepokojącego snu, wktórym widział krew i otwartą księgę.W tym śnie próbował rozszyfrować alchemiczny przepis, który opisany był w księdze.Zanim jednakzdążył odczytać słowa, krew zalała stronę.Kiedy rozległo się pukanie, Gareth natychmiast całkiem się rozbudził.Długoletnie przyzwyczajeniesprawiło, że sięgnął po miecz leżący obok łóżka.Zacisnął rękę na rękojeści Wrót Piekieł.- O co chodzi? - zapytała Clare zaspanym głosem.- Czy coś się stało?- Ktoś jest za drzwiami.- Gareth odsunął kotarę łoża i przewędrował z mieczem w ręku przezkomnatę.- Kto tam?- Ulrich, panie.Otworzył drzwi.Ulrich stał w korytarzu ze świecą w ręku.Był w pełnym rynsztunku.Patrzył naGaretha, który był całkiem nagi.- Przepraszam, że przeszkadzam.- Co się stało?- Trubadur opuścił zamek, tak jak pan przypuszczał.- Dalian? - Clare wychyliła się zza ciężkich kotar łoża.- Powiedziałeś, że odszedł? Gareth nie zwracał na nią uwagi.- Czy nic ze sobą nie zabrał?- Nie wiem.Drzwi od pracowni lady Clare są uchylone.- Ach tak? Więc ten chłopak cały czas planował zdradę- powiedział cicho Gareth.- Ostrzegałem cię, panie, że on się może okazać niebezpieczny - powiedział cicho Ulrich.- Tak. Byłem na to przygotowany - myślał Gareth - nawet się tego spodziewałem, gdy zastanawiałem sięnad jego dziwnym zachowaniem w ciągu ostatnich kilku dni.Tym niemniej postępek Dallana zasmuciłgo do tego stopnia, że nie był w stanie sobie tego wyjaśnić.Uznał, że jest to rodzaj smutku pozdradzie przyjaciela.W nim i w Dallanie było coś, co ich łączyło - obaj byli nieślubnymi synami i obu pasjonowałoprzeprowadzanie doświadczeń.- Powiedziałeś, że jeśli coś takiego będzie miało miejsce, to sam chcesz się tym zająć.- Ulrichnie patrzył w stronę łoża.- Tak.Ubiorę się.Przygotuj któregoś konia.- Pojadę z tobą - powiedziała Clare.- Przed chwilą zerwała się burza, panie.- Ulrich uprzejmie patrzył na Garetha.- Jest straszna pogoda.- Pojadę sam - powiedział Gareth.- Nie, panie.- Clare odsunęła kotarę.Koszula nocna podniosła się nad jej kolana, gdy spuszczała nogiz wysokiego łoża.- Pojadę z tobą.Gareth obejrzał się przez ramię i rzucił jej grozne spojrzenie.- Wracaj natychmiast do łóżka, pani.- Zwrócił się znów do Ulricha.- Zajmij się koniem.Zaraz będę nadole.- Tak, panie.- Ulrich szybko odmaszerował.Gareth zamknął drzwi.Podszedł do skrzyni i wyjął z niej ubranie.- Gareth, chcę jechać z tobą.Wstała z łóżka i szybko znalazła się przy skrzyni, w której trzymałabieliznę i suknie.- Musisz na mnie zaczekać.- Nie, sam zajmę się tą sprawą.- Kończył się ubierać.Nisko na biodrach zapinał pas.Złapał miecz,pochwę i skierował się ku drzwiom.Clare walczyła ze swoją suknią, próbując wciągnąć ją przez głowę.- Jak myślisz, dlaczego Dalian ucieka jak złodziej?- Być może dlatego, że znalazł księgę, którą przyszedł tu ukraść - powiedział Gareth przez otwartedrzwi.- Co! - Udało się jej w końcu wciągnąć suknię.Patrzyła na męża zatroskanymi oczami.- Nie mogęuwierzyć, że mógłby zrobić coś takiego.- Być może ucieka dlatego, żeby uniknąć przesłuchania w sprawie morderstwa pustelnicy Beatrice -powiedział Gareth.Zamknął za sobą energicznie drzwi, zostawiając za nimi przerażoną Clare. Koń czekał na dziedzińcu.Wałach był bardzo niespokojny ze względu na szalejący wiatr i grzmotpiorunów.Stawał dęba i podskakiwał na kamieniach, zanim Garethowi udało się go dosiąść.Dopierogdy poczuł pewny uścisk dłoni na wodzach, uspokoił się.- Otworzyć bramę! - rozkazał Gareth.- Tak, panie.- Ranulf pobiegł w jej stronę.Ulrich spojrzał na Garetha.- Na pewno nie chcesz, panie, żebym ci towarzyszył?- Sam sobie z nim poradzę.Jak dawno opuścił zamek?- Nie dłużej niż pół godziny temu.Poleciłem, by sprawdzano jego sypialnię co pół godziny, tak jakkazałeś, panie.Gdy tylko strażnik stwierdził, że jest pusta, natychmiast mnie powiadomił, a japrzyszedłem prosto do ciebie.- Zakładam, że nie wyszedł przez bramę i nie był widziany przez straż?- Tak.Ciekawe, jak przeszedł przez dziedziniec, że nikt go nie zauważył.- Zajmiemy się tym, jak go schwytam.- Gareth dał znak wałachowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •