[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nigdy się nie dowie - zapewnił go Cole.%7ładen z nich nie wiedział jednak, że poprzedniego wieczoru Katy podsłuchała telefoniczną rozmowęCole'a z Wardellem.A po wyjezdzie Cole'a wykorzystałachwilę nieuwagi Turka i zabrała się z sąsiadem do SanAntonio.Wprawdzie znalezienie Cole'a z Wardellemzajęło jej trochę czasu, lecz jednak się udało.Zacisnęła poły płaszcza z futrzanym kołnierzemi pchnęła drzwi kafejki.O tej porze dnia w środku sie-279działo niewiele osób.Zresztą Wardell wyróżniałby sięnawet w tłoku.- Witaj, Blake - powiedziała cicho, przystając kołostolika.Podniósł głowę i osłupiał.- Katy! - szepnął wzruszony.Wstał, a Katy rzuciła musię w ramiona.Blake zamknął ją w objęciach jak najcenniejszy skarb.Bezradnie spojrzał nad jej ramieniemna Cole'a.- Co ty tutaj robisz, Katy? - spytał łagodnie Cole.- Usłyszałam waszą rozmowę - szepnęła uszczęśliwiona, wtulona w płaszcz Wardella.- Musiałam przyjechać.Blake, zabierz mnie z powrotem do Chicago.Niechcę tutaj zostać.Wardell zamknął oczy.Jak mógł jej odmówić? Alegdyby pozwolił jej jechać razem z nim, na zawsze pozostałby tym drugim, przy którym Katy wypłakiwałabyoczy za mężczyzną, którego kocha naprawdę.- Nie możesz uciec, króliczku - szepnął jej do ucha.- Nie wiesz tego?- On mnie nie chce - powiedziała z rozpaczą.Uniosłagłowę.- Powiedz mu, Cole! Turek mnie nie chce! Patrzyna mnie tak, jakbym budziła w nim obrzydzenie!Cole bardzo starannie dobrał słowa.- Odniosłaś całkiem niewłaściwe wrażenie, Katy.Turek wcale nie czuje do ciebie obrzydzenia.Bardzo muna tobie zależy.- Wcale nie - zaprotestowała ze łzami w oczach.-Sam mnie spytał, dlaczego nie pojadę z powrotem doBlake'a, do Chicago.Nie rozumiesz, że chciał, żebymwyjechała?- A nie powinnaś przypadkiem poczekać, aż sam cito powie?- Za pózno - szepnęła żałośnie.Otarła chusteczką łzyi popatrzyła na Wardella, który bił się z myślami.- Czymogę z tobą jechać? - spytała.Nagle ich uwagę przykuło głośne wołanie imieniaKaty.Wysoki kowboj chodził tam i z powrotem po ulicy.Przy kafejce stanął i zajrzał przez okno.Potem cisnął280papierosa na ziemię i wpadł do środka.Twarz miałrównie zaciętą jak Cole.- Więc dlatego przyjechałaś do miasta - oświadczył.Przystanął kilka kroków od stolika i spojrzał na Wardella ze szczerą nienawiścią.- Jeśli chcesz ją zabrać,musisz mnie najpierw zabić, bo inaczej jej nie dostaniesz - oznajmił wyzywająco.Oczy płonęły mu gniewem.- Jeśli ona odejdzie, to i tak nie mam po co żyć.Wardell patrzył, jak twarz Katy nabiera koloru.Uważnie przyjrzała się Turkowi, niepewna, czy się nie przesłyszała.- Przecież ty mnie nie chcesz - wyjąkała.- Uważasz,że jestem wulgarna.Nie możesz nawet spokojnie namnie patrzeć.Nieustannie wypominasz mi tamten wieczór.Sam spytałeś, czemu nie wrócę do Chicago.Nowięc dobrze, właśnie chcę jechać.- Głos jej się załamał.Przytuliła głowę do szerokiej piersi Wardella.- No,zostaw mnie w spokoju!- Wcale nie uważam, że jesteś wulgarna - powiedziałz wahaniem Turek i zrobił zdziwioną minę.- Skąd ci toprzyszło do głowy?- Sam powiedziałeś.- Ramię Wardella dodawało jejotuchy.Popatrzyła z ukosa na Turka.- Budzę w tobieobrzydzenie.Turek skrzywił się.Wyciągnął ręce w geście absolutnej bezradności.- To nieprawda, Katy! Przysięgam na Boga!Zamknęła oczy.Nie mogła znieść bólu widocznegow jego oczach.- Nie chcesz mnie - powtórzyła tępo.- Nie chcę? - Zacisnął dłonie w pięści.- Ty mały,uparty głuptasie! Jak możesz być taka ślepa?- Powiedziałeś, żebym wyjechała!- Myślałem, że go kochasz - powiedział rozzłoszczony,nie zdając sobie sprawy z zaciekawienia, jakie wywołuje.- Nawet cię o to spytałem, a ty nie odpowiedziałaś!Spiorunował wzrokiem Blake'a Wardella i znów spojrzał na Katy.- Nie potrafisz rozpoznać zazdrości? Myślałem, że chcesz jego, a nie mnie!281Skuliła się wtulona w pierś Wardella.Patrzyła naTurka z najwyższym zdumieniem.- On się na mnie nie wydziera!- A powinien - stwierdził Wardell z zadumą.Spojrzałna nią czule i nieco smutno, jakby dopiero teraz zrozumiał, jak całkowicie Katy należy do tego młodego blondfuriata.- Czemu nie patrzysz, króliczku? - Odwrócił jejgłowę.- Popatrz na niego.Usłuchała.I nagle pojęła, że Turek jest po prostupiekielnie zazdrosny.Czy człowiek może się tak zachowywać z pożądania, litości czy nawet poczucia winy?- Ona rzeczywiście ma kłopoty ze wzrokiem.- Wardell przytaknął.-Jesteś klasycznym przypadkiem, pilocie.Za nic nie powinieneś był jej wypuszczać spodskrzydeł.- Myślisz, że tego nie wiem? - spytał Turek.Odwróciłod niego wzrok i spojrzał na Katy - Chodz do domu -powiedział stanowczo.Nie poruszyła się ani nie odezwała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]