[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To byłaś ty.To ciebie widziałem wtedy, przed laty.- Ja też cię widziałam.- Lekko musnęła palcami jego policzek.- Młody, przystojnychłopak, tak zatroskany i pełen smutnych myśli.Byłam ciekawa, kiedy mnie sobieprzypomnisz.- Dlaczego tylko ja cię zobaczyłem, a oni nie?- Oni nie musieli.Nie wiedział, co to wszystko właściwie znaczy, a Rowena pozostawiła go wniepewności.Otwierając drzwi mieszkania Dany, Jordan doszedł do wniosku, że potrzebujetrochę czasu, by uporządkować myśli.Może powinien je zanotować, tak jak wcześniej spisał przebieg wydarzeń.Usiądzieprzy komputerze Dany i pozwoli myślom popłynąć swobodnie.Wszedłszy do sypialni, usłyszał dobiegający z łazienki szum prysznica.Wroztargnieniu nie zauważył samochodu Dany zaparkowanego przed domem.Zajrzał dołazienki, żeby zawiadomić 0 swojej obecności.Gdy odciągnął zasłonę prysznica, Dana wydała z siebie wrzask, od którego omal niepopękały szyby.Jedną rękę przycisnęła do piersi, drugą odgarnęła włosy.Z trudem chwytałaoddech.- Powinieneś jeszcze puścić jakiś piskliwy skrzypcowy kawałek i dokończyć dzieła.- Hej, przecież nie mam na sobie sukienki i nie trzymam rzeznickiego noża.Chciałemcię tylko uprzedzić, że tu jestem, żebyś się nie przestraszyła, kiedy wyjdziesz.- Jasne, lepiej mnie nastraszyć, kiedy jestem mokra, naga i bezbronna.Z namysłem ściągnął usta.Zawsze mu się podobała mokra i naga.- Bezbronna?- No, może nie aż tak bezbronna.- Wyciągnęła rękę i złapała go za koszulę.- Chodztu, wielkoludzie. - Bardzo kusząca propozycja, ale muszę z tobą o czymś porozmawiać, no i mamyjechać do Flynna.- Najpierw gorący, namiętny seks, potem rozmowa.- Trudno się z tobą spierać.- Zciągnął buty.Zaczekała, aż do niej dołączy, i wręczyłamu mydło, rzucając zachęcające spojrzenie przez ramię.- Umyjesz mi plecy?- Mogę od tego zacząć.- Za chwilę będę cała śliska.i gładka.i.To nie są moje plecy.Przesunąłnamydlonymi dłońmi po jej pośladkach.- Owszem, dolna ich część.- Pochylił się i skubnął zębami ramię.- Masz absolutnieniesamowite ciało.Czy już ci o tym mówiłem?- Raz czy dwa, ale w pewnych sytuacjach nie mam nic przeciw nadmiarowi.-Odchyliła głowę do tyłu, czując, jak jego ręce wędrują ku górze, prześlizgując się popiersiach.- Na przykład teraz.- Więc zaryzykuję i będę się powtarzał.- Odwrócił ją do siebie.- Kocham cię.Takbardzo cię kocham.Z pomrukiem zadowolenia otoczyła ramionami jego szyję, przytulając się mocno.Woda spływała po nich, buchały kłęby pary.Ich ciała ocierały się o siebie, śliskie odmydła dłonie drażniły i pobudzały.Lekkie muśnięcia warg potęgowały pragnienie.W sercu Dany wezbrały uczucia tak silne, że dziwiła się, jakim cudem jeszcze niepękło.- Teraz jest inaczej.- Całowała usta Jordana, szyję, znowu usta.- Jest zupełnie inaczej,gdy już wiem, że mnie kochasz.- Wplotła palce w jego włosy, lekko odsuwając głowę.- Jestinaczej, gdy mogę ci powiedzieć, że cię kocham.- Więc zawsze będzie inaczej, ponieważ nigdy nie przestanę cię kochać.O tak, było inaczej niż przedtem.W ich dotyku, we wzajemnym pragnieniu kryło siępoczucie przynależności.W strugach wody Jordan objął Dane mocno i wszedł w nią.Słodycztego aktu niemal sprawiła jej ból.Należał do niej, teraz należał do niej.A ona do niego.Ciasno spleceni, poruszali się w idealnie zgranym rytmie.Czuł tę kobietę całym sobą.Ciemne oczy, mokre włosy, śmiałe usta, krople wodyspływające po policzkach jak łzy.Zawładnęła jego ciałem i sercem.Uświadomił sobie, że jużdawno temu.Przeszył ją gwałtowny dreszcz, westchnęła urywanie, gdy o dęła szczyt. Poszukał spragnionych ust i podążył za nią.Przez długą, bardzo długą chwilę stali, wtuleni w siebie.- To wspaniałe, Jordan.Naprawdę wspaniałe.- Tak.- Mimo że woda stygnie.Czuję się rozleniwiona i senna.Szkoda, że nie możemywśliznąć się do łóżka zamiast się ubierać i jechać do Flynna.- Jeżeli jesteś zmęczona.- Nie w tym rzecz.Chciałabym poleżeć sobie z tobą w łóżku.Odsunął ją lekko.- Nie sprzeciwiałbym się.Ale trzeba się ubrać i pojechać do Flynna, bo wylegiwaniesię teraz w łóżku byłoby czymś niewłaściwym.Pocałowała go.- Jezu, ta woda rzeczywiście jest zimna.Sięgnął za jej plecy i zakręcił kurek.- Możemy pojechać, wyjść stamtąd jak najwcześniej, wrócić tutaj i położyć się dołóżka.- Dobry plan.- Wyszła spod prysznica, chwyciła ręcznik.- No więc, jakąż totajemniczą misję dziś wypełniałeś? - Owinęła głowę ręcznikiem i sięgnęła po drugi.Jordan wyciągnął rękę, myśląc, że jest przeznaczony dla niego, lecz Dana zaczęławycierać sobie nogi.Pokręcił głową i sam wziął sobie ręcznik.- Porozmawiamy o tym pózniej.- Dlaczego nie teraz?- Ponieważ stoimy nadzy w łazience.To po prostu nie jest odpowiednie miejsce.- Nie wygłupiaj się.Prowadziliśmy już rozmowy, nie mając nic na sobie.I to całkieminteresujące rozmowy, muszę dodać.Dokąd pojechałeś? I do czego byli ci potrzebni Flynn iBrad? Bo wiem, że pojechali z tobą.Potrafię uzyskiwać takie informacje.Wzięła z półki balsam do ciała i nalała trochę na dłoń.- Powiem ci pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •