[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I od czasu doczasu, jakby mimochodem, rzucaÅ‚ nieprzyjemne uwagi na tematJordana.A ona nawet siÄ™ nie zorientowaÅ‚a, że James znów trak-tuje jÄ… jak marionetkÄ™·- Aobuz! - mruknęła do siebie i wyÅ‚adowaÅ‚a zÅ‚ość na wÅ‚Ä…cznikuwycieraczek, bo wÅ‚aÅ›nie zaczęło siÄ…pić.W szpitalu szybko skierowaÅ‚a siÄ™ do windy.NiosÅ‚a prze-wieszone przez ramiÄ™ futro, a w torebce kostium kÄ…pielowy.Gdy jechaÅ‚a na piÄ™tro, ogarnęły jÄ… wÄ…tpliwoÅ›ci.James rzeczy-wiÅ›cie byÅ‚ chory na serce i nie bez powodu nadal przebywaÅ‚ podopiekÄ… lekarskÄ….A jeÅ›li to, co chciaÅ‚a mu powiedzieć,spowoduje kolejny zawaÅ‚? JeÅ›li James umrze i bÄ™dzie to jej wi-na?BijÄ…c siÄ™ z myÅ›lami, szÅ‚a korytarzem coraz wolniej.Niepewniestanęła przed drzwiami i nagle usÅ‚yszaÅ‚a Å›miech Jamesa.- Nie oszukuj siÄ™, Richards.PrzegraÅ‚eÅ›.Ja za tydzieÅ„ lub dwaopuszczÄ™ to paskudne miejsce.A sÅ‚odka Amanda z zachwytempoleci ze mnÄ… na Hawaje.I wierz mi, zrobi wszystko, żebymszybko wyzdrowiaÅ‚.Ona potrafi być milutka.W pierwszym odruchu Amanda miaÅ‚a ochotÄ™ uciec, ale nie byÅ‚aw stanie siÄ™ ruszyć.StaÅ‚a jak wroÅ›niÄ™ta w ziemiÄ™, opierajÄ…c siÄ™rÄ™kÄ… o Å›cianÄ™ i sÅ‚uchajÄ…c urÄ…gliwego gÅ‚osu Jamesa.Jordan coÅ› mu odpowiedziaÅ‚, ale nie zrozumiaÅ‚a jego słów.Może dlatego, że zagÅ‚uszyÅ‚o je dudnienie jej bijÄ…cego w sza-leÅ„czym tempie serca.SkrzypniÄ™cie odsuwanego krzesÅ‚a trochÄ™ jÄ… otrzezwiÅ‚o.Przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚a siÄ™, co zrobić.MogÅ‚a zostać tutaj istanąć twarzÄ… w twarz z Jordanem lub umknąć w gÅ‚Ä…b korytarza,146 gdzie staÅ‚ ekspres do kawy.W koÅ„cu uznaÅ‚a jednak, że już wy-czerpaÅ‚a program ucieczek zaplanowanych na caÅ‚e życie, wiÄ™czostaÅ‚a.Jordan wyszedÅ‚ z pokoju Jamesa i na jej widok zatrzymaÅ‚ siÄ™raptownie.- Zamierzam powiedzieć mu caÅ‚Ä… prawdÄ™ - oznajmiÅ‚a Amanda.Jordan obojÄ™tnie wzruszyÅ‚ ramionami.- Nie sÄ…dzisz, że trochÄ™ na to za pózno? - zapytaÅ‚ i rzuciÅ‚ okiemna futrzanÄ… kurtkÄ™.- WesoÅ‚ych Å›wiÄ…t, Amando.ZrozumiaÅ‚a, że wszystkie jej nadzieje stajÄ… siÄ™ nierealne, alepodjęła ostatniÄ… desperackÄ… próbÄ™ ich ratowania.- Jordan, proszÄ™ ciÄ™, bÄ…dz rozsÄ…dny.Wiesz, że nigdy nie chcia-Å‚am, aby sprawy tak siÄ™ uÅ‚ożyÅ‚y.Nie odpowiedziaÅ‚.Przez moment patrzyÅ‚ na niÄ…, po czym omi-nÄ…Å‚ jÄ… jak coÅ› budzÄ…cego odrazÄ™ i poszedÅ‚ w stronÄ™ windy.ZledziÅ‚a go wzrokiem, ale on zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jakby jej wogóle nie widziaÅ‚.Jakby nie istniaÅ‚a.Po chwili drzwi windy za-sunęły siÄ™ bezszelestnie.Amanda dopiero po kilku minutach zdoÅ‚aÅ‚a na tyle siÄ™ uspokoić,aby móc wejść do pokoju Jamesa i zrobić to, co musiaÅ‚a.Już nieobawiaÅ‚a siÄ™, że mówiÄ…c mu prawdÄ™, przyprawi go o atak serca.ByÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a.Z trudem panowaÅ‚a nad targajÄ…cym niÄ… gniewem.Zdecydowanym krokiem podeszÅ‚a do łóżka i w jego nogachpoÅ‚ożyÅ‚a futrzanÄ… kurtkÄ™.Nie patrzÄ…c Jamesowi w oczy, siÄ™gnęłado torebki.Wyjęła z niej bikini i rzuciÅ‚a je na kurtkÄ™· Gdy do-szÅ‚a do wniosku, że jej gÅ‚os nie zabrzmi histerycznie, odwróciÅ‚asiÄ™ i powiedziaÅ‚a:- JesteÅ› podÅ‚y.Nie miaÅ‚eÅ› prawa manipulować mnÄ… w taki spo-sób.- Ależ Amando! - zawoÅ‚aÅ‚ i spróbowaÅ‚ chwycić jÄ… za rÄ™kÄ™·Odsunęła siÄ™ szybko.147 - MiÄ™dzy nami wszystko skoÅ„czone, James.Nie chcÄ™ ciÄ™ nigdywiÄ™cej widzieć.Nieoczekiwanie uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i opuÅ›ciÅ‚ dÅ‚oÅ„.SprawiaÅ‚ wraże-nie bardzo z siebie zadowolonego.- Nie unoÅ› siÄ™ honorem, malutka.Lepiej, żebyÅ› do mnie wróciÅ‚a.PogawÄ™dziÅ‚em sobie z panem Richardsem.To oczywiste, żerozstaÅ‚ siÄ™ z tobÄ… definitywnie.Amanda gÅ‚oÅ›no wciÄ…gnęła powietrze.ByÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a, ale niezamierzaÅ‚a rozÅ‚adowywać swego gniewu stekiem inwektyw.ZachowujÄ…c resztki godnoÅ›ci, wyprostowaÅ‚a siÄ™ i wycedziÅ‚a:- Może to, co przeżyÅ‚am Z Jordanem, bÄ™dzie musiaÅ‚o wystar-czyć mi na caÅ‚e życie, ale wÅ‚aÅ›nie jego kocham.- Po tych sÅ‚o-wach odwróciÅ‚a siÄ™ i z dumnie podniesionÄ… gÅ‚owÄ… wyszÅ‚a.- Jeszcze do mnie wrócisz! - ryknÄ…Å‚ za niÄ… James.- BÄ™dziesz nakolanach bÅ‚agać mnie o wybaczenie! Do licha, Amando, nieporzuca siÄ™ kogoÅ› takiego jak ja.Amanda minęła Å›pieszÄ…cÄ… do pokoju Jamesa pielÄ™gniarkÄ™ i po-szÅ‚a do windy.Nacisnęła przycisk i staÅ‚a.spokojnie, choć emo-cje szalaÅ‚y w niej jak huragan.W tej chwili dużo by daÅ‚a, abybyć kimÅ› innym i znalezć siÄ™ daleko stÄ…d.W holu na parterze rozejrzaÅ‚a siÄ™ wokół.MiaÅ‚a cichÄ… nadziejÄ™,że Jordan jednak postanowiÅ‚ na niÄ… zaczekać.Ale nie byÅ‚o goani tutaj, ani na parkingu w pobliżu jej samochodu.Niepotrzeb-nie siÄ™ Å‚udziÅ‚a.RoztrzÄ™siona, ze Å‚zami w oczach, usiadÅ‚a za kierownicÄ… i poje-chaÅ‚a do domu rodziców.WbiegÅ‚a po kilku schodkach na ganek i zapukaÅ‚a do drzwi.- To ja! - zawoÅ‚aÅ‚a i zaraz usÅ‚yszaÅ‚a rozradowany gÅ‚os matki,zapraszajÄ…cy jÄ… do Å›rodka.ZastaÅ‚a tylko jÄ… i siostrÄ™.Bob miaÅ‚ dodatkowy dyżur w za-kÅ‚adach produkujÄ…cych samoloty, gdzie pracowaÅ‚, a Eunice.i148 Marion pakowaÅ‚y gwiazdkowe prezenty na stole w jadalni.Eu-nice wyglÄ…daÅ‚a na trochÄ™ zmÄ™czonÄ…, ale chyba byÅ‚a w dobrymhumorze.Marion jak zwykle rozkoszowaÅ‚a siÄ™ jużprzedÅ›wiÄ…tecznÄ… atmosferÄ…, zaniepokoiÅ‚a siÄ™ jednak na widokstarszej córki.- Boże drogi - jÄ™knęła [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •