[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W semantycznym chaosie - artykuł Stanisława Michalkiewicza Wysłane piątek, 7, maja 2004W semantycznym chaosie - artykuł Stanisława Michalkiewicza Wysłane piątek, 7, maja 2004"A nade wszystko słowom naszym, zmienionym chytrze przez krętaczy, jedyność przywróć i prawdziwość" - pisał Tuwim w słynnej "Modlitwie".Rzeczywiście, wskutek działalności "krętaczy" słowa zaczynają tracić swój sens pierwotny i świat pogrąża się w chaosie semantycznym.Jako pięciolatek zostałem zaprowadzony w Garbowie koło Markuszowa do dentysty.Ponieważ z opowiadań dorosłych wiedziałem, że wyrywanie zębów jest bardzo bolesne, zapytałem zacnego stomatologa, czy aby nie zamierza wyrwać mi zęba.- Ależ skąd! - żachnął się dentysta.- Któż to widział, żeby wyrywać zęby.My ten ząbek tylko usuniemy! Uspokojony usiadłem w fotelu, po czym dentysta.wyrwał mi ząb!Ten przykład pokazuje, że wprowadzanie chaosu semantycznego odbywa się najczęściej z premedytacją.Tamten dentysta chciał uniknąć przepychanki z małym mazgajem, więc na wszelki wypadek, przy pomocy chytrego słówka oszukał mnie co do istoty czekającego mnie zabiegu.Ale takie same sposoby stosowane są również wobec ludzi dorosłych i w podobnym celu.Przypominam sobie zdziwienie pewnego księdza, kiedy podczas dyskusji na temat kary śmierci powiedziałem, że podstawowym celem istnienia sił zbrojnych jest zabijanie innych ludzi.Niby on też to wiedział, ale wskutek posługiwania się określeniami "obrona kraju", "utrzymanie pokoju" czy też "porządku", przestał zauważać tego słonia w menażerii.Myślę, że nawet uczestnikom konferencji w Wansee było jakoś łatwiej podjąć decyzję w sprawie "ewakuacji" niż "ludobójstwa".Jak zauważył Tadeusz Boy-Żeleński, "dawniej ludzie mniej mieli kultury, lecz byli szczersi".Czy mieli mniej kultury, to rzecz do dyskusji.Na przykład telewizja, zwłaszcza TVN, lansuje barbarzyńską, podobno amerykańską modę przechodzenia z każdym na "ty"; jak to się mówi na Lubelszczyźnie, "zawraz świnia z pastuchem".Tymczasem kiedyś w takich sprawach obowiązywała subtelna dystynkcja również wśród tzw.ludzi prostych.Oto kupowaliśmy mleko od pewnych bardzo pobożnych starych panien, które początkowo zwracały się do mnie po imieniu.Jednak kiedy skończyłem 10 lat, zaczęły zwracać się do mnie w osobie trzeciej: "Już przyszedł? To niech usiądzie i zaczeka".Jeszcze nie "pan", ale już nie "ty".Obawiam się, że pod względem kultury mamy do czynienia z głębokim regresem, zwłaszcza gdy odrzucimy pozory stwarzane wskutek wprowadzania chaosu semantycznego, natomiast co do szczerości - święte słowa.Niedawno wróciło z Iraku do Polski kilku żołnierzy, bo - jak podano oficjalnie - z powodu stresującej sytuacji doznali kryzysu nerwowego.Sami zainteresowani wyjaśnili, o co chodziło; że Irakijczycy strzelają, no a to "wygląda nieciekawie".Dawniej nazywało się to tchórzostwem w obliczu wroga i było surowo karane, ale teraz w wojsku są psychologowie, którzy z takimi prostackimi formułami na studiach pewnie się nie zetknęli.Żołnierze zatem już nie tchórzą, tylko mają "stresy" lub "traumy" wymagające opieki psychologa, który też nie robi tego bezinteresownie.Ciekawe, czy Irakijczycy, ci co do naszych żołnierzy strzelają, też korzystają z troskliwej opieki psychologów, czy po staremu wystarcza im motywacja patriotyczna? Inna rzecz, że trudno od naszych żołnierzy wymagać, by w Iraku kierowali się motywacją patriotyczną, skoro cała ta wojna ma na celu głównie korzyści izraelskie, ale tymi "stresami" i "traumami" też za bardzo nie wypada się chwalić.Gdzieś czytałem o różnicy między pielęgniarką polską a żydowską: polska relacjonuje lekarzowi, jak pacjent spędził noc, jakim zabiegom go poddała itd., podczas gdy żydowska zaczyna tak: "ach, panie doktorze, co ja przeżyłam.!".Pewnie dlatego już Jan Chryzostom Pasek, dowodząc podjazdem pospolitego ruszenia, apelował: "mości panowie, bądźmy nie jerozolimską, ale polską szlachtą".Tymczasem ostatnie "Słowo biskupów polskich z okazji przyjęcia Polski do Unii Europejskiej" sprawia wrażenie, jakby Ich Ekscelencje nie mogły się zdecydować, którą szlachtą chcą być.W tym dokumencie osobliwym ze względu na, miejmy nadzieję - że nieświadome, pomieszanie kwestii polityki międzynarodowej z religijnymi (to Polska ma wejść do Unii Europejskiej, a nie Kościół katolicki, który przecież ma zasięg globalny), czytamy m.in.: "Pasterze Kościoła w Polsce odrzucając fundamentalizm religijny jako postawę niezgodną z Ewangelią, podkreślają rolę wartości religijnych w kształtowaniu kultury i postaw religijnych".Zważywszy, że według słownika języka polskiego, fundamentalizm oznacza "ścisłe przestrzeganie zbioru jakichś zasad, nakazów, szczególnie religijnych", jest to bardzo dziwna deklaracja.Czy postawa fundamentalistyczna jest "niezgodna" z Ewangelią, w której czytamy "niech mowa wasza będzie: tak - tak, nie - nie" albo "bądźcie zimni albo gorący", albo wreszcie - "kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je"? Już na pierwszy rzut okaz widać, że coś tu nie jest w porządku, zwłaszcza że dalej Ekscelencje piszą tak: "Religia obejmuje bowiem całego człowieka: wszystkie sfery jego życia i kształtuje w sposób istotny także stosunek do życia publicznego.Brak publicznego wymiaru świadectwa stanowi okaleczenie chrześcijaństwa i osobowego wymiaru religii".Widać wyraźnie, że odrzucenie "postawy fundamentalistycznej" siłą rzeczy musi rzutować na "stosunek do życia publicznego", a więc "okaleczać chrześcijaństwo i osobowy wymiar religii".Gdyby pierwsze zacytowane zdanie napisał pan red.Michnik, a drugie - Ich Ekscelencje, to wszystko byłoby zrozumiałe, oczywiście za wyjątkiem przyczyny, dla której pan red.Michnik współtworzy pisma Episkopatu Polski.Ale nic takiego nie miało oczywiście miejsca, więc dokument ten jest tym bardziej zagadkowy: do czego właściwie próbują namówić nas Księża Biskupi?Podobnie niejasna jest postawa "Gazety Wyborczej".Jak wiadomo, zwalcza ona i teorie spiskowe, i ksenofobię, a jednak ostatnio podniosła alarm, że Rosja podjęła rozległe knowania przeciwko energetycznemu bezpieczeństwu Polski poprzez zamiar wykupienia części udziałów w koncernie naftowym Orlen.Dotychczas takie rzeczy mówili jedynie ksenofobiczni Ciemnogrodzianie, a tu proszę - taka siurpryza - sama "Gazeta Wyborcza"! Oczywiście to wszystko może być prawda, ale nie zawadzi też zwrócić uwagę na kontekst; oto "GW" uderzyła na alarm dopiero wtedy, gdy prezydent Putin albo powyganiał w Rosji, albo pozamykał do kryminału wszystkich żydowskich baronów finansowych, którzy przedtem kontrolowali rosyjską naftę.Pan red.Michnik nie zawahał się przed zadenuncjowaniem swoich serdecznych przyjaciół: prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera, więc sprawa rzeczywiście musi być na tyle doniosła, by unieważnić nawet ksenofobię.Stanisław Michalkiewicz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •