[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZaprowadzÄ™ ciÄ™ do niego.Gdy otworzyÅ‚a przed nim drzwi gabinetu, zobaczyÅ‚ VictorastojÄ…cego przy oknie, tyÅ‚em do nich.OdwróciÅ‚ siÄ™ na odgÅ‚os kro­ków Alana.Twarz miaÅ‚ pożółkÅ‚Ä…, ale byÅ‚ ogolony i starannieubrany.- ZÅ‚oty ChÅ‚opak wróciÅ‚ - odezwaÅ‚ siÄ™ drwiÄ…co.- Czyu Waldheima rozesÅ‚ali przed tobÄ… czerwony dywan?Alan zachowaÅ‚ niezmÄ…cony spokój.- JakbyÅ› zgadÅ‚.WczeÅ›nie wieczorem jadÅ‚em obiad z Seba­stianem Waldheimem, a rano piÅ‚em sherry z Lionelem Ro­tschildem.- Nie dobijaj mnie, Alanie - powiedziaÅ‚ Victor ze zÅ‚oÅ›ciÄ….- Jestem podobno twoim kuzynem.- Nie dobijam ciÄ™ - odrzekÅ‚ równie zÅ‚y Alan.- Powiedzia­Å‚em ci prawdÄ™.Sebastian Waldheim i ja doszliÅ›my do porozu­mienia w sprawie twoich dÅ‚ugów.Nie pójdziesz do wiÄ™zieniaw Marshalsea, ale musisz speÅ‚nić pewne warunki.Victor patrzyÅ‚ na niego w osÅ‚upieniu.- WidziaÅ‚eÅ› siÄ™ z Sebastianem Waldheimem? Nikomu nieudaÅ‚o siÄ™ jeszcze z nim rozmawiać.Jak, na litość boskÄ…, tegodokonaÅ‚eÅ›?- Bóg nie ma z tym nic wspólnego - zauważyÅ‚ Alan.- Za­warliÅ›my z Sebastianem Waldheimem korzystnÄ… dla nas obuugodÄ™.Wiele jednak zależy od ciebie, a warunki mogÄ… ci siÄ™ niespodobać.Victor usiadÅ‚ powoli i zapytaÅ‚:- Jakie warunki? Do czego ty chcesz mnie zmusić? W czymtkwi puÅ‚apka?- PrzekonaÅ‚em Sebastiana Waldheima, pokazujÄ…c muczek na sumÄ™ dwóch i pół tysiÄ…ca funtów, które poszÅ‚y na po- czet twoich dÅ‚ugów.Potem ustaliliÅ›my, że masz spÅ‚acić dÅ‚ugz mniejszym procentem w ciÄ…gu pół roku, a nie kwartaÅ‚u.Tak wiÄ™c perspektywa wiÄ™zienia za dÅ‚ugi oddala siÄ™ odciebie.Victor byÅ‚ wstrzÄ…Å›niÄ™ty.- Wiesz dobrze, że ja już nic nie mam.Jak miaÅ‚bym to spÅ‚a­cić? Jakim sposobem mógÅ‚bym zwrócić pieniÄ…dze twojemubankowi?- PrzyznajÄ™, że to nie bÄ™dzie Å‚atwe.ChÄ™tnie jednakże zatrud­niÄ™ ciÄ™ w biurze firmy  Dilhorne i Synowie" jako mÅ‚odszegokancelistÄ™, podlegajÄ…cego Phippsowi.Otrzymasz pensjÄ™, nie­zbyt wielkÄ…, ale jeÅ›li zmienisz tryb życia, przestaniesz graćw karty i pić, to wystarczy tobie i moim kuzynkom na skromneżycie.Z tej pensji Phipps bÄ™dzie pÅ‚aciÅ‚ Waldheimowi twoje pro­centy przez sześć miesiÄ™cy, dopóki nie staniesz na nogi.Jestemgotowy podpisać z tobÄ… takÄ… umowÄ™.MyÅ›lÄ™, że moja matka uz­naÅ‚aby, że to uczciwy podziaÅ‚ majÄ…tku, wziÄ…wszy pod uwagÄ™,że sir John ostrzegaÅ‚ ciÄ™ przed życiem ponad stan, a gdy to niepomogÅ‚o, wydziedziczyÅ‚ ciÄ™.- Zostać jednym z twoich kancelistów! Jestem dżentelme­nem! WolÄ™ raczej umrzeć!- Jak chcesz - powiedziaÅ‚ obojÄ™tnie Alan.- JeÅ›li jednak nieprzyjmiesz mojej propozycji, prÄ™dzej czy pózniej skoÅ„czyszw Marshalsea.A co do dżentelmena, to wydaje mi siÄ™, że pra­wdziwy dżentelmen nie dopuÅ›ciÅ‚by do tego, żeby najbliższe mukobiety gÅ‚odowaÅ‚y.Mój ojciec nie jest może dżentelmenem, zato mój dżentelmeÅ„ski dziadek Fred zostawiÅ‚ mojÄ… matkÄ™ zupeÅ‚­nie bez Å›rodków do życia.Masz prawo wyboru.- Pracować dla ciebie!- Nie obawiaj siÄ™.Nie bÄ™dziesz mnie czÄ™sto widywaÅ‚.Niezapominaj, że masz pracować jako mÅ‚odszy kancelista dla firmy Dilhorne i Synowie".- Na to samo wychodzi.- PostÄ…pisz, jak zechcesz - powtórzyÅ‚ obojÄ™tnym tonem Alan.- Ja nic wiÄ™cej zrobić nie mogÄ™.Możesz zgnić w Mar­shalsea lub pracować w City.Wybór należy do ciebie.OdwróciÅ‚ siÄ™ i ruszyÅ‚ do wyjÅ›cia, ale zanim doszedÅ‚ do drzwi,Victor odezwaÅ‚ siÄ™ ponownie:- Alanie, zaczekaj! - GÅ‚os miaÅ‚ zmieniony, a kiedy napotkaÅ‚wzrok Alana, odwróciÅ‚ spojrzenie.PrzeszedÅ‚ przez caÅ‚y pokóji dotknÄ…Å‚ jego ramienia.- Jestem podÅ‚y - mówiÅ‚ z trudemi niewyraznie - i niewdziÄ™czny.PoÅ›wiÄ™ciÅ‚eÅ› na to caÅ‚y dzieÅ„i nie usÅ‚yszaÅ‚eÅ› ode mnie sÅ‚owa podziÄ™ki.Nie musiaÅ‚eÅ› przecieżtego wszystkiego robić.Sir John zostawiÅ‚ majÄ…tek twojej matcei zdaniem prawników uczyniÅ‚ sÅ‚usznie i sprawiedliwie.- Ciebie jednak potraktowaÅ‚ okrutnie - powiedziaÅ‚ poważ­nie Alan.- Innym ludziom Å‚atwiej siÄ™ żyje - odrzekÅ‚ Victor i nie mo­gÄ…c powstrzymać siÄ™, dodaÅ‚: - Jak tobie na przykÅ‚ad.- Mnie? Znowu siÄ™ mylisz.Czy staÅ‚eÅ› kiedykolwiek przymaszcie podczas tajfunu na Morzu ChiÅ„skim? Czy dzwigaÅ‚eÅ›ciężary co dzieÅ„, przez dziesięć godzin na nabrzeżu w Sydney?PowiedziaÅ‚bym raczej, że ty miaÅ‚eÅ› Å‚atwe życie i dlatego maszdziÅ› takie problemy, jak zresztÄ… wy wszyscy.Victor spojrzaÅ‚ na niego uważnie.- To stÄ…d te twoje bary - powiedziaÅ‚ z mimowolnym uzna­niem.- Nic dziwnego, że nie caÅ‚kiem jesteÅ› podobny do Neda.SpróbujÄ™ pójść w twoje Å›lady.Nie mogÄ™ nic wiÄ™cej dodać, bojÄ™siÄ™ dawać obietnice, których bym potem nie dotrzymaÅ‚.Umowastoi.Chyba na tym możemy na razie poprzestać?- OczywiÅ›cie - odpowiedziaÅ‚ Alan.- Ufam, że jutro ranoudasz siÄ™ najpierw do Waldheima, a potem zaraz zameldujeszsiÄ™ Phippsowi.- Jutro? - powtórzyÅ‚ pobladÅ‚y Victor.- Tak szybko?- A który dzieÅ„ bÄ™dzie lepszy? - zapytaÅ‚ wesoÅ‚o Alan.-Włóż coÅ› ciemnego.Nie byÅ‚oby dobrze urazić od razu pierwsze­go dnia pozostaÅ‚ych kancelistów.Kto wie, może polubisz pra­cować? - WyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszonki zegarek.- To wszystko.Nie zawiedz Clary i Caroline, ich los zależy od ciebie.MuszÄ™ jużiść.JeÅ›li bÄ™dziesz miaÅ‚ jakieÅ› wÄ…tpliwoÅ›ci, możesz skontakto­wać siÄ™ ze mnÄ… za poÅ›rednictwem Phippsa.Gdy otwieraÅ‚ drzwi, Victor powiedziaÅ‚ cicho:- BÄ™dÄ™ siÄ™ bardzo staraÅ‚, kuzynie Alanie, ale nie bÄ™dzie todla mnie Å‚atwe.- ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, lecz pamiÄ™taj, że wielu ludziom by­waÅ‚o znacznie trudniej i jakoÅ› sobie poradzili.MiaÅ‚ ochotÄ™ dodać:  Jak na przykÅ‚ad mój ojciec", ale doszedÅ‚do wniosku, że Victor ma na dziÅ› dość i że Gurney pewnie siÄ™już niecierpliwi.Poza tym czekali na niego Gresham i reszta towarzystwa. ROZDZIAA SIÓDMY- Co wam tak wesoÅ‚o? - Ned wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚ do domu i za­staÅ‚ wszystkich domowników zajÄ™tych ożywionÄ… rozmowÄ…w salonie, jak zawsze dokÅ‚adnie wysprzÄ…tanym.Alan przybyÅ‚ zaraz po lunchu - miaÅ‚ staÅ‚e zaproszenie odciotecznej babki Eleanor, by odwiedzaÅ‚ je, kiedy tylko zechce -i zaproponowaÅ‚ wycieczkÄ™ do Ogrodu Zoologicznego w Re-gent's Park.Charles, który od dawna marzyÅ‚, żeby zobaczyć no­sorożce i hipopotamy, z entuzjazmem opowiadaÅ‚ o nich Alano­wi, zachwycony czekajÄ…cÄ… go wyprawÄ….Pojechali wiÄ™c wszyscy razem: Eleanor, Charles, jego wycho­wawca Dudley i Alan, który zainicjowaÅ‚ tÄ™ wycieczkÄ™ przede wszy­stkim po to, żeby pobyć dÅ‚użej z Eleanor, i to w mniej oficjalnejatmosferze, a także, by zaspokoić ciekawość swojÄ… i chÅ‚opca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •