[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Coś w tym rodzaju.Nie powiedziałem Amber o klauzuli w twoimtestamencie, a ona dowiedziała się o niej od matki.Twarz babci pobladła.– Jak mogłeś być tak nierozsądny?Wiedział, że zapędził się w kozi róg.Teraz jedynym wyjściem byłoRSpowiedzenie prawdy.Całej prawdy.– Na początku nie kochałem Amber, dlatego nie byłem z nią do końcaszczery.– To dlaczego się z nią ożeniłeś? – Babcia wyraźnie się zmartwiła i nagleSteve doszedł do wniosku, że nie powinien jej tego mówić.– Matka powiedziała mi, że nie będziesz już długo żyła i dlategochciałem ci ofiarować jedyną rzecz, której pragnęłaś, zanim.– nie mógłwymówić tego strasznego słowa.–Lubiłem Amber, ona potrzebowała mnie, aja jej.W tej sytuacji małżeństwo wydawało się dobrym pomysłem.– Potrzebowała ciebie? Co masz na myśli? – Babcia nie zamierzałapozwolić, by zbył ją jakimiś ogólnikami.105Westchnął, wiedząc, że to co ma do powiedzenia, nie będzie przyjemne.– Firma jej ojca była na krawędzi bankructwa.Potrzebowali pieniędzy,które ja mogłem im dać.Poza tym wiedziałem, że Amber marzy o dzieciach.– Kupiłeś ją?! Tak jak się kupuje konia? – Babcia spojrzała na niego ztaką pogardą, że najchętniej schowałby się do mysiej dziury.– Co ty sobiemyślałeś?Ukrył twarz w dłoniach, głęboko zawstydzony.– W ogóle nie myślałem.– Steve, czy pieniądze są dla ciebie aż tak ważne?– Do licha, babciu.Nie!– Więc dlaczego? – Ból, który usłyszał w jej słowach, niemal go poraził.– Chciałem, żebyś była szczęśliwa.Pragnąłem dać ci chociaż małącząstkę tego szczęścia, które ty mi dałaś.Gdybyś miała wnuka, wszystkobyłoby łatwiejsze.– Wskazał na stos lekarstw na stoliku i na butlę tlenową,która stała w rogu pokoju.Babcia położyła mu rękę na głowie, tak jak dawniej, gdy był mały.RS– Kochanie, nie muszę widzieć wnuka, by wiedzieć, że będziesz dobrze isprawiedliwie zarządzał moim majątkiem.Zgodnie z moją wolą częśćpieniędzy przeznaczysz na stworzenie ośrodka dla dzieci chorych na raka.Zawsze byłam z ciebie dumna i nic tego nie zmieni.Steve wziął babcię za rękę.– Narozrabiałem, babciu, prawda?Uścisnęła jego rękę.– Wobec mnie jesteś w porządku, ale chyba powinieneś jak najszybciejporozmawiać z pewną młodą damą.– A jeśli nie zechce mnie wysłuchać?106Przecież wyśmiała go, gdy powiedział, że ją kocha.Dlaczego miałaby muwierzyć?– Jeśli cię kocha, to wysłucha.Czy nie jesteś znakomitym prawnikiem?Użyj swoich zdolności negocjacyjnych.Ethel nie kryła dumy, gdy skończył szkołę.Nigdy nie potępiała jegowyborów życiowych ani decyzji, że postanowił samodzielnie pracować na sweutrzymanie.Co innego matka.Nieważne, to w tej chwili nie ma znaczenia.Gdy odkryła, że babcia chce pozbawić ją spadku, dała synowi spokój.DziękiBogu.Być może Amber go kochała.Nie był tego pewien, ale było im dobrze włóżku, a poza tym chyba lubiła przebywać w jego towarzystwie.Ale czy możnato nazwać miłością? Przecież sam jej powiedział na początku, że uczucia niebędą odgrywały w ich związku ważnej roli, bo chodzi o układ.Babcia zachichotała.– Lubię tę dziewczynę.No, to do roboty, Steven.Uśmiechnął się.Zawsze robił to, co mu powiedziała.RSAmber zamknęła frontowe drzwi sklepu i zasłoniła rolety.Zakończyłakolejny, ciężki dzień pracy.Znów przyszło wielu klientów, a i obrót był spory.Nawet jej ojciec wpadł na chwilę, tłumacząc się, że ma coś do załatwienia wmieście, ale ona wiedziała, że przyszedł sprawdzić, jak sobie radzi.Przecieżnie znosił jeździć samochodem, a na podróż ze Złotego Wybrzeża do Brisbanemusiał poświęcić przynajmniej godzinę.Interesy załatwiał zawsze przezInternet i telefon.Colin Lawrence miał się świetnie dzięki sporemu zastrzykowi gotówki odSteve'a, który tym samym uratował wesołe miasteczko.Na szczęście ojciecdopilnował, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem.Czyżby przewidywał,że ich małżeństwo tak szybko się zakończy?107Jeżeli tak, to okazał się mądrzejszy od niej, ale tego na razie nie mogłamu powiedzieć.Starała się nie okazywać bólu, a ojciec chyba niczego nie zauważył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •