[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Klucze? Kluczyki do samochodu! - niemal wyrwała je ze stacyjki.- B.b.b.- wskazał poskręcanym, wstrząsanym drgawkami ramieniem tył samochodu, agłowa chybotała mu się na ramionach jak galareta.Zrozumiała, jakby usłyszała niewypowiedzianesłowo.Bagażnik! Wypadła z samochodu potykając się obeszła wóz od swojej strony, podeszła dobagażnika i włożyła klucz do zamka.Bagażnik otworzył się.Richard podpełzł na czworakach cały spocony, bełkocząc coś i skręcając się w trawie.Suzyszła tuż obok, to na przemian ciągnąc go, to popychając.Wspiął się na brzegu bagażnika i wciążmiotając przekleństwa, wpadł do środka.Pomogła mu wciągnąć spazmatycznie drgającą lewą nogęi zatrzasnęła pokrywą.Potem padła na kolana w wilgotnej trawie i objęła wyjącą i drżąca wielką czarną sukę zaszyję.- Och Suzy! - Lynn łkała, chwytając hausty chłodnego nocnego powietrza.- Suzy, Suzy!A wewnątrz bagażnika, bezpieczny przed konsekwencjami swego szaleństwa, niezdolnywyrządzić krzywdę innym, lecz wciąż niebezpieczny dla siebie, Richard Stone w końcu dał upustswej nieokiełznanej furii, swej zduszonej frustracji.Odgłosy, jakie dobiegały z wnętrza, mimo żebyły przytłumione, brzmiały okropnie.Lynn pozostała na miejscu, modląc się, by się to wreszcieskończyło.Przez większość tego dnia - trzeciego dnia ostatnich kilku dzielących ludzkość od zagłady -komputery Dorothy Ellis w PSISAC milczały.Stone nie korzystał z konta, więc pozostawałniewidoczny.W Berlinie Edward Bragg będzie czekał na wiadomość w hotelu Neu Tempelhof, zabijającczas drzemką w fotelu w barze hotelowym, paląc cygaretki kiel z plastikowym ustnikiem i pijąckawę oraz sznapsa, tego ostatniego jednak z dużym umiarem.Zostanie tu jakieś dwanaście godzin,od czasu do czasu wykonując telefon do PSISAC i niecierpliwiąc się, aż nieco po piętnastejtrzydzieści odbierze telefon, na który tak czekał.Następnie, zły na siebie, że się pomylił w swoich przewidywaniach, złapie pierwszydostępny helikopter pasażerski do Hanoweru.A Emma Tyler i Donald Conti?Tuż po przybyciu do hotelu Hilton w Luksemburgu zadzwoniła do PSISAC, gdziepowiedziano jej, jakoby Stone zmierzał do Berlina, ponieważ niecałą godzinę temu tankowałpaliwo w połowie drogi na dziesięciopasmowej trasie Luksemburg-Kassel-Berlin.Kiedyrozmawiała, Conti poszedł na górę do pokoi.Z przyjemnością się od niej oddalił.Choćby na kilkaminut.Czuł się, jakby nie podróżował ze starą panną stanowczo w średnim wieku, ale z drugimfacetem, którego emocje i myśli były czarniejsze i mroczniejsze od jego własnych.Kiedy ponownie zszedł na dół, jej już nie było, podobnie jak jej samochodu i jej małejwalizki.Wyglądało na to, że doszła do tego samego wniosku: że ich partnerstwo nie ma racji bytu.A może od początku miała taki plan, by go wywiezć i zostawić w obcym kraju bez środków w nocy.Ale miał środki.Mówił biegle po niemiecku i francusku, a jego karta bankowa spoczywałabezpiecznie w kieszeni; poza tym miał pełne wsparcie ze strony PSISAC.Jego trudne położeniebyło chwilowe, jej mogło się znacznie przedłużyć pózniej.Oczywiście dowiedziała się czegoś.Conti zadzwonił do PSISAC i otrzymał tę samąinformację.Kładąc słuchawkę na widełki, wzruszył ramionami.Co z tego? Dopóki Stoneznajdował się w ruchu, był całkowicie bezpieczny.A nikt nie miał lepszych od innych informacjidotyczących tego, kiedy dotrze na miejsce.Conti nie był fatalistą, ale wiedział, jak radzić sobie z twardą rzeczywistością.Bar byłotwarty, ale ogólnie rzecz biorąc, w hotelu było gwarno jak w kostnicy.Był zdany na własną rękę inie miał transportu u progu poniedziałkowego poranka.Nie ma szans na zmianę tej sytuacji w nocy.Więc.kupił małą butelkę brandy, poszedł do swojego pokoju i wypił ją, rozebrał się i położył spać.Leżał jeszcze przez chwilę, snując plany, aż zapadł w sen.Plany, co do Richarda Stone'a i Lynn Craig.Tak, wobec panny Emmy Tyler też miał kilka pomysłów.Co do braci Jacksonów, pomimo złego startu mogli być najbliżej ze wszystkich.Okołoczternastej trzydzieści znalezli się w Kassel, gdzie w końcu przehandlowali samochód.Wycieńczony osiemsetkilometrową trasą po dziesięciopasmówce z szybkością 160 km/h ich wóz wkońcu wyzionął duch.PSISAC pokryje wydatki, zapłaci także za pokoje w hotel Lindenhof.Jeślichodzi o wydatki, nie mieli, na co narzekać.Jeśli jednak chodzi o położenie, to wciąż nie wiedzieli,jak daleko znajdują się w stosunku do Stone'a alias Garrisona.Podobnie jak reszta poszukującychmusieli zaczekać na informację do piętnastej trzydzieści.Wtedy to dowiedzieli się, że poszukiwanyobiekt znajduje się niecałe czterdzieści mil od nich.Stone powrócił do ponurej krainy koszmaru.Ofiara grozy, zarówno tej we śnie, jak i tej na jawie, wyszła z jednego świata, bymomentalnie wpaść w drugi.I ponownie ten świat był nie mniej realny niż ten drugi.Jak wszyscy,którzy miewają wyraziste sny, jego jawa przybierała formę jedynie zamazanych fragmentówwspomnień, sny zaabsorbowały go całkowicie.Już nie był sam.Nie pamiętał, skąd się pojawili ani też, kiedy to nastąpiło, (ponieważ zdawały się mijaćwieki od czasu, kiedy był świadkiem gwałtownych narodzin niemartwej grozy w deszczową i mglistąnoc), ale teraz miał towarzyszy w swym śnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]