[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popatrzył na jej białe, miękkie piersi,które naprawdę sporo urosły.Ostrożnie dotknąłbrodawki.Genny drgnęła i otworzyła oczy.- Dzień dobry.Odwzajemniła jego uśmiech i przeciągnęła się,nieświadomie prezentując swe wdzięki.Alecuśmiechnął się z wysiłkiem i zakrył ją narzutą.- Wybieramy się dziś na zakupy - powiedział.Zerknął na zegarek stojący na nocnym stoliku.- Jest jużbardzo pózno, Genny.Bardzo bym chciał zająć siętym, co robiliśmy w nocy, ale mamy zbyt wiele rzeczydo załatwienia.Alec zabrał ją do madame Jordan, która była rodowitą Francuzką, ale wyszła za mąż za Anglika.Jejmąż zginął w bitwie pod Trafalgarem.- Jordan to moje nazwisko od tak wielu lat - wyjaśniła spokojnie - że chyba nie ma sensu teraz używaćinnego.To jak powtórka zakupów w Baltimore, myślałaGenny, patrząc na krawcową i Aleca.Pani Jordan381 Genny wzruszyła ramionami na kłębiące się w jejgłowie pytania.- Pojutrze wyruszamy do Northumberland - powiedział Alec, gdy wracali na Porthsmouth Square.-Do tej pory będziesz już miała wystarczającą ilośćsukien.- Ach, więc jednak stwierdziłeś, że warto mnie zabrać ze sobą?- Nie bądz uszczypliwa.Nie mam wyboru.- I widać było, że wcale mu się to nie podoba.- Hallie jedzie z nami.- Tak, jedzie z nami.Genny chciała go zapewnić, że będzie dla niegodoskonałą towarzyszką, ale mars na czole męża niezachęcił jej do poufałości.Naprawdę stała się kobietą o słabej woli.Nie było to stwierdzenie, które jąucieszyło. - Alec, co ci się stało? Chodz ze mną do Whi-te'a i napijmy się brandy.Słyszałem, że się ożeniłeś.To prawda? Arielle nie może się doczekać spotkaniaz twoją żoną.Alec pokiwał głową, oddał wodze chłopcu stajennemu i wszedł za dżentelmenem do White'a.W środku spotkali tylko dwóch starszych panów,którzy nie wydawali się w najmniejszym stopniu zainteresowani ich obecnością.Gdy zasiedli już wygodnie w obszernej, wyłożonejdębową boazerią bibliotece, trzymając szklankiz brandy, Alec odezwał się bezradnie:- Wybacz mi, ale cię nie poznaję.Dwa miesiące temu miałem wypadek i moja pamięć.cóż, zniknęła.- %7łartujesz sobie?- Oddałbym wszystko, gdybym mógł uznać, że tożart.Nie jesteś moim bratem, prawda? Ani twoja żona nie jest moją siostrą.A powiedziałeś, że jestemwujkiem twoich synów.Dżentelmen nadal patrzył na Aleca z zakłopotaniem, ale odezwał się spokojnie:- Nazywam się Burke Drummond, jestem hrabiąRavensworth.Moja żona Arielle jest przyrodnią siostrą twojej byłej żony, Nesty, która umarła przy porodzie jakieś pięć lat temu.- Nesta - powiedział Alec, z uwagą wpatrując sięw szklankę.- Tak wiele razy widziałem jej twarz.Strzępki wspomnień.W niektórych jest brzemienna i roześmiana, lecz w większości martwa, cichai zimna.- Alec przerwał.- Jesteś mężem jej siostry.- Tak - powiedział Burke.- Jestem.Już pięć i półroku.- Byłeś oficerem?- Skąd wiesz?385 Alec wzruszył ramionami.- Masz tę charakterystyczną postawę i.cóż,po prostu wiem.Czy byliśmy bliskimi przyjaciółmi?- Nie mógłbym tego powiedzieć.Zwłaszcza przezostatnie kilka lat.Najpierw mieszkaliście w Ameryce,w Bostonie.Potem podróżowaliście z Nestą po świecie.Przyjechaliście w sierpniu 1814 roku i mieszkaliście przez jakiś czas u nas.Potem zabrałeś Nestędo Northumberland.Zmarła w grudniu.- Teraz Burkę zamilkł.Nigdy wcześniej się z czymś takim niespotkał.Poznał Aleca ponad dziesięć lat temu, gdybył on młodzieńcem u szczytu swej popularnościw londyńskiej śmietance towarzyskiej, zwłaszczau dam.Polubili się natychmiast i stali się nierozłączni.Jednak w miarę upływu lat ich ścieżki się rozeszły.- Byłeś u jakiegoś londyńskiego lekarza?Alec potrząsnął głową i upił trochę brandy.- Opowiesz mi o swoim wypadku?- To długa historia - zaczął się wykręcać Alec, alezaraz się uśmiechnął.- Nie, w istocie jest to krótkahistoria.Dostałem w głowę złamanym masztemi kiedy odzyskałem przytomność, nie miałem pojęcia, kim jestem i kim jest leżąca przy mnie naga kobieta.- Twoja żona, jak sądzę?- Tak.Ma na imię Genny.Chciałbym poznaćArielle.Być może spotkanie z nią przywróci mi pamięć.- Musicie zatem przyjść dziś do nas na kolację.Jutro wpadniemy do was z chłopcami, żeby zobaczylisię z Hallie.Czy wszystko u niej w porządku?- Masz na myśli teraz, gdy nie poznaje jej własnyojciec? Niestety, nie było możliwości ukryć przed niąmojej niedyspozycji.Martwi się o mnie bardziej niżo siebie.Jest bardzo dojrzałą dziewczynką.386 - On mnie zniewolił, proszę pani! Mój Boże, przymusił mnie i powiedział, że jeśli pisnę choć słowo panu Smythe'owi albo pani MacGraff, zdechnę z głodurazem z siostrami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •