[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W takich to Suwałkach, nie zaś w żadnym Krakowie, gdzie Wajda uchodzi za bóstwo, przyszło reżyserowikandydowad do Senatu.Przed wyborami, Adam Michnik mówił, że się boi, iż w tych Suwałkach niczegonie zwojują.Ja zaś go pocieszałem, że co Kościół każe, to tamtejsza ludnośd uczyni, więc wszystko jedno,czy wystawiają tam Wajdę czy dajmy na to Porębę.Pani Zachwatowicz, kierownik polityczny oraz ideowy motor Wajdy jest scenografem, lecz wielkiezdolności okazywała nie w tej dziedzinie, która jest jej zawodem.Znakomicie śpiewała w Piwnicy podbaranami piosenkę Bo taka głupia to ja już nie jestem, może głupia, ale taka to już nie i miaławspaniałą rolę brzydactwa w filmie męża Panny z Wilka.Jej umiejętności plastyczne i polityczne nadrugim planie uzupełniają talenty aktorskie i śpiewacze.Wajda jest jednym z najlepszych kinowych reżyserów w Europie Wschodniej, byd może nawet drugimtutaj po Formanie.Polsce on jeden zupełnie starczyłby za całe kino, tak wielką produkował rozmaitośdfilmów: dobrych i średnich, a także fatalnych (Lotna), monumentalnych i kameralnych, politycznych inastrojowych.Wszystko potrafił, póki nie wysechł.Nie wiadomo, czy kariera polityczna zabiła w nimartystę, czy też w sposób naturalny skooczył się jako twórca filmowy, a żeby miał jakieś zajęcie, żonaznalazła dla niego nową zabawkę, politykę otóż.Ja najsilniej zachłysnąłem się brawurowym Weselem Wyspiaoskiego, które Wajda przerobił na kino.Tchnąd życie w ramotę z programu szkolnego i tak przedstawid młodopolski bełkot sceniczny, żeby były zniego mądre dialogi filmowe - na to potrzeba kawałka geniuszu.Zrobił on świetnego, pomysłowego,koncentrującego sprawy epoki Człowieka z marmuru i lizusowski kicz socrealistyczny, a raczejantysocrealistyczny Człowiek z żelaza.Sugestywnie poparł wcześniej Wajda walkę klasy robotniczej ztrójnarodową burżuazją miasta Aodzi w Ziemi obiecanej.Sztukmistrz to niebywały, bo przerobił złąpowieśd jednego z tych lichych polskich noblistów na film znakomity, nasycony tym miastem i epoką.Szczytem jego publicznej kariery były Popioły według %7łeromskiego, które wywołały kiedyś wielkądyskusję, w istocie polityczną i aktualną.Wajda stawał w obozie realpolitik.Nacjonaliści wściekleatakowali, myśmy zaś w Polityce stali za nim.Była to w istocie wojna z moczarowcami, prowadzona wmundurkach epoki napoleooskiej.Wajda więc był dobry na wszystko.Raz tylko mistrza gościłem u siebie w domu, zresztą z powodu interesów.Było to w epoce Gierkowskiej.Przed VII albo przed VIII Zjazdem PZPR oznajmiono mi, że Gierek życzy sobie, aby m.in.reżyser Wajdapoparł go i jego politykę w dyskusji przedzjazdowej.Zapytano mnie, czy nie mógłbym tego zrealizowadrobiąc z nim odpowiedni wywiad.Chętnie zgodziłem się i przekazałem Wajdzie życzenie Gierka.Reżyserodparł, że warunkiem byłaby możliwośd przedstawienia przezeo swobodnej krytyki polityki kulturalnej,gdyż środowisko tego od niego oczekuje.Zagwarantowałem chętnie zupełną wolnośd tak marginesowychtematycznie ataków.Wajda więc powiedział to, co zawsze i wszyscy mówią, mianowicie, że sztukafilmowa nie ma w Polsce właściwej bazy materialnej ani warunków rozwoju, swobody zaś twórcze są zbytkuse pod względem politycznym, i po tym operfumowaniu siebie poparł on bardzo słusznie politykęGierka w nawiązaniu do Zjazdu PZPR.Umocniliśmy w ten sposób razem moralno-polityczną jednośdnarodu, którego on był ważnym reprezentantem po linii kultury i sztuki.Za ten udział w kampaniiprzedzjazdowej Gierek pochwalił mnie publicznie, chod zaocznie.Stało się to na jego konferencjiprasowej - a były one jedną z odmian reżyserowanych, niestety nie przez Wajdę, tylko przez Waszczuka,widowisk publicznych z Gierkiem w głównej roli.Biuro Prasy KC rozdawało opracowane wcześniejpytania odnoszące się do przygotowanych z góry odpowiedzi.Nigdy na te masówki z udziałem setekdziennikarzy nie byłem, niestety, wpuszczany, ale też przytroczenie Wajdy do Gierkowskiego rydwanuzbyt skromną stanowiło moją zasługę, aby byd przyjmowanym u dworu.WALDORFF Jerzy - grabarzSprowadza prochy, zajmuje się grzebaniem, cmentarzami i ruinami.(Przez dziesiątki lat koncentrowałuwagę opinii na drewnianym domku w Zakopanem o nazwę Atma , gdzie mieszkał Szymanowski.Chodziło o to, żeby go wyremontowad.Z pisania o Atmie Waldorff żył wszakże tak długo, że honorariaprzewyższały to, co by wziął cieśla.)Waldorff twierdzi, że jest z baronów kurlandzkich.Ma garbaty nos i grasejuje, co sugerowałoby raczejpokrewieostwo z baronami Rothschildami francuskimi.Ktokolwiek ma w Polsce garb na nosie,przedstawia się jako potomek karaimskich kupców, góral kaukaski albo baron kurlandzki lub księżniczkagruzioska, po czym okazuje się, że księżniczka królowała w gruzach Równego czy też Aucka.Nie chcęprzez to sugerowad, że Waldorff jest żydem.Za bardzo cwany jest jak na żyda.Długie lata kolegowałem z Jerzym Waldorffem na łamach Polityki.Chociaż nie jestem wybredny i mamniewiele zasad, jednej zawsze przestrzegałem: nigdy nie czytad jego felietonów.Waldorff, autorpopularny i mający licznych wielbicieli, drażni mnie jak zgrzytanie grzebieniem po szybie.Nigdy cieniadowcipu czy chociaż myśli.Pisze o byle czym, np.że jakaś orkiestra podupada, z taką emfazą irozgdakaniem, jakby chodziło o losy świata.Kwieciście podlizuje się każdej władzy.Pisanie jego cechujeprymitywna wrzaskliwośd, pełno tam ochów, achów i innych wykrzykników.Felieton Waldorffa to mniejwięcej coś takiego: W przesławnym Pacanowie wydarzył się dramat, o nie, to wręcz tragedia!Przecudowna efebiczno-safoniczna flecistka poprzeczna, panna Ramka, biorąc brawurowo forte wkoncercie supermistrza i prawdziwie geniusza Vivaldiego, wyłamała sobie górną jedynkę.Ten przecudnyząbek padł ofiarą muzycznego przeciągu.Motyw melodyczny Vivaldiego uderzył weo z siłą takprzeogromną, że górna jedynka zachwiała się i padła na deski przesławnej estrady, o którą tupały dotaktu podeszwy takich mistrzów jak wiolonczelista Ciapuga i dyrygent nad dyrygentami, dyrygentissimowszystkich czasów Albin Kostropatko.O bogini mego serca najprześwietniejsza pani Minister Kultury!Błagam Cię w imieniu Sztuki Polskiej, która dziś wzlatuje ponad rzeki i góry graniczne.czyż nie jest wmocy Twego Najwyższego Urzędu wstawid upadły ząb taktowładnej flecistce z Pacanowa?!Waldorff, mający wzięcie jako autor, najbardziej lubuje się jednak w grzebaniu trupów.WAASA Lech - wodzuś naroduCzłowiek, któremu wiele zawdzięczam.Wymaga to złożonych objaśnieo związanych ze spojrzeniem namój życiorys.Zanim Wałęsa skoczył przez mur Stoczni, ja przez 20 lat pracowałem w Polityce.Niezupełnie, bo przez 3lata miałem zakaz pracy w ogóle, który wydał I sekretarz KC panujący w latach 60., gdyż mu się niepodobał jeden mój artykuł.Przez pozostałe 17 lat byłem w Polityce na ogół kierownikiem działu ipracowałem bardzo intensywnie.Rzecznik rządu to był po tym odpoczynek.Uchodziłem za bardzozdolnego redaktora i w oczach kolegów, i szefów.Dział krajowy pisma, który prowadziłem, naprawdę niebył zły.Kiedy odchodziłem z Polityki , nie chcąc pracowad ze zwolennikami Solidarności , moipolityczni wrogowie: Krallówna, Falkowska, Wróblewski, Skalski (może był tam jeszcze i Maziarski?) itd.,itp.podpisali petycję, abym ich nie porzucał.To poświadcza, że dobrze pracowałem.Moja praca byłapasjonująca, życie ciekawe, a jego pieniężny poziom wysoki.Jednakże ja mogłem byd w redakcyjnejhierarchii tylko kierownikiem działu i ani oczko wyżej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]