[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotknęłam dłońmi ud obu wyższych mężczyzn.- Przez setki lat odmawiano wam wielu innych rzeczy poza stosunkami.Nie chcecieznów tego doświadczyć?Rhys usiadł tak gwałtownie, że Sage wzbił się w powietrze.- Przepraszam, Merry.Chciałbym móc to zrobić, ale.Prychnęłam.- Ale my nie chcemy marnować nasienia.Tak, to wszystko jest bardzo ważne, nieprzeczę.Jednak tej nocy, tu i teraz, chcę, żebyśmy zrobili to, na co mamy ochotę, i niemartwili się, czy będą z tego dzieci, czy nie.- Wątpię, aby Doyle na to pozwolił - wymamrotał Nicca.Odwróciłam się do niego i poczułam gniew.Wzbierał we mnie niczym gorejący wicher.To odczucie dosięgło mojej magii i sprawiło, że skóra zaczęła lśnić od wewnątrz.- Czy Doyle jest tu dziś z nami?- Nie - wyszeptał Nicca; wyglądał na zakłopotanego.- Przepraszam, Merry, nie chciałem.- Jestem księżniczką, a zostanę królową.- Pokręciłam głową.- Mam już dość tego, żewszyscy wciąż się ze mną kłócicie.Dobrze więc, tej nocy będziemy kochać się we trójkę, wydwaj i ja, ale Sage odpada.Wyciągnęłam rękę do Sage'a i wylądował na niej.Był dziwnie ciężki, jakby ważyłwięcej, niż powinien.Miałam okazję trzymać kiedyś na ręku jego królową Niceven, byłalekka jak piórko, jak sen.- Zrobisz to, co zechcę, prawda, Sage?- To byłaby dla nie przyjemność, księżniczko.- Skłonił się nisko, po czym podfrunąłw górę, cmoknął mnie w usta i wzbił się pionowo w powietrze.- Zdziwiłabyś się, jak wielekobiet sidhe nie chce obciągnąć facetowi.- Uwodziłeś zbyt wiele Seelie sidhe - odparłam.Spojrzał na mnie, krążąc na swych wielobarwnych skrzydłach.- Może, albo zbyt wiele istot na dworze Unseelie ma ostre zęby.Mężczyzna musiuważać, gdzie wkłada swoją męskość, w przeciwnym razie utraci więcej aniżeli tylko cnotę.- Ja nie gryzę - zapewniłam.Nadąsał się.- Szkoda.Zachichotałam.- Ale jeżeli lubisz na ostro.Na chwilę spoważniał.- Do pewnego stopnia owszem.- Wskaż mi granicę.- Merry nic nie zrobi, dopóki nie rzucisz uroku na naszą trójkę.A jeżeli ci się nie uda?- spytał Rhys.- Nigdy więcej nie będę próbował uwieść ani przelecieć księżniczki.- Słowo honoru?Sage przyłożył dłoń do piersi i ukłonił się, wisząc w powietrzu.Był to dziwny gestpełen gracji.- Daję uroczyste słowo honoru.Chciałam to natychmiast odwołać, ponieważ za dobrze znałam Sage'a.Nigdy nie zaproponowałby takiego zakładu, gdyby nie był pewien wygranej.Zanim jednak zdążyłamcokolwiek powiedzieć, Rhys odparł:- Zgoda.Westchnęłam i nagle uświadomiłam sobie, że jakaś cząstka mnie chciała, żebyśmyprzegrali.Ale czy wygramy, czy przegramy, czekała mnie trudna rozmowa z Doyle'em.Królowa Andais oddała mi strażników, mogłam z nimi robić, co zechcę, czy jednak zapragnieich odzyskać, kiedy znajdę swego króla? Odebranie ich i ponowne wymuszenie celibatuwydawało się czymś, co mogłaby zrobić Andais.Bądz co bądz, była sadystką.Gdybymwyjaśniła to Doyle'owi, może zdołałby spojrzeć na tę sytuację z mojej perspektywy.Gdybyokazał się oporny, mogłabym wydać mu rozkaz.Choć za bardzo na to nie liczyłam.Gdypróbowałam rozkazywać Doyle'owi, aby zrobił coś, na co nie miał ochoty, zazwyczaj mnieignorował.Andais powiedziała, że nigdy nie zabrała Doyle'a do łóżka, ponieważ gdyby zrobiłjej dziecko, nie zadowoliłby się tylko rolą Wybranka; byłby królem nie tylko nominalnie, aona nie chciałaby dzielić się z nim władzą.Zaczynałam pojmować jej sposób rozumowania.Bogini, dopomóż, zaczynałam zgadzać się z moją paskudną ciotką.To nie mogło oznaczaćnic dobrego, nieprawdaż?Rozdział 13Cała nasza trójka wyciągnęła się na poduszkach, ja oparłam głowę w zagłębieniuramienia Rhysa, Nicca rozłożył się niżej, tak by położyć głowę na moim brzuchu, włosyrozpostarły się z tyłu za nim niczym jedwabny płaszcz.Sage wisiał nad nami jak mały pożądliwy anioł.- Niewielu fey miało okazję podziwiać taki widok.- Sądząc po twoim wyrazie twarzy - rzekł Rhys - nie bardzo wiem, czy masz na myślijedzenie czy seks.- Jedno i drugie, ma się rozumieć.- Wolno podpłynął do nas.Rhys wyciągnął do niego dłoń, aby mógł wylądować, ale Sage odbił w bok.Odruchowo uniosłam rękę, by nie wylądował na moich nagich piersiach.Starałam się niedopuszczać go do moich intymnych miejsc.- Masz napić się naszej krwi, a nie krwi Merry - rzekł Rhys.- Bez obawy, gwynfor, nie zostaniesz pominięty, ale skoro jestem miłośnikiem kobiet, podobnie zresztą jak ty, o ile mi wiadomo, lepiej nam wyjdzie, jeśli zacznę od nadobnejksiężniczki.- Już od bardzo, bardzo dawna nie mówiono do mnie gwynfor.- Byłeś gwynforem, biały lordzie, i znowu będziesz - oznajmił Sage.- Może.Jednak pochlebstwo nie tłumaczy, dlaczego siedzisz na ręce Merry, a niemojej czy Nicci.Sage nie ważył więcej niż kilogram, ale mimo to ciężko było utrzymać go nad moimciałem.- To jego urok, pozwól mu zrobić to tak, jak chce.Miałabym chęć jeszcze trochę siędziś przespać.W przeciwieństwie do nieśmiertelnych sidhe, gdy nie dosypiam, wyglądam nazmęczoną.Rhys spojrzał na mnie.- Czemu odnoszę wrażenie, że to ma niewiele wspólnego ze snem, a raczej z faktem,że zmieniłaś strony w zakładzie.- To od początku nie był mój zakład - powiedziałam - a kiedy następnym razemzałożysz się o moje ciało jako nagrodę, powinieneś długo się zastanowić, zanim zrobisz to,nie pytając mnie wcześniej o zdanie.- Byłaś tu - zauważył Rhys.- Ale nie zapytałeś.Zamyślił się, po czym lekko skinął głową.- Cholera.Przepraszam, Merry, masz rację.Wybacz.- Zaledwie dzień temu odzyskałeś swoją boskość, a już wracasz do starych złychnawyków - poskarżyłam się.- Przepraszam.- Nie przepraszaj za to.Są inne rzeczy, za które powinieneś przeprosić.- To znaczy?- Gdybym teraz wykopała stąd was obu, Sage zrobiłby wszystko, cokolwiek zechcę.Bardziej interesuje go rozkosz niż zostanie królem.- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał Rhys.- To, że jeśli któryś z was przychodził do mnie bardziej przez wzgląd na seks niżkrólewskie ambicje, udałoby mi się przekonać was, byście na ten jeden raz zrezygnowali zseksu w klasycznym rozumieniu tego słowa.- Merry, Cel cię zabije, jeśli zwycięży w tym wyścigu.Jeżeli zostanie królem, niepozostawi cię przy życiu.Jesteśmy twoją gwardią przyboczną, przede wszystkim mamy dbać o twoje bezpieczeństwo.Nasze pragnienia nie są ważne.Sage dotknął dłońmi mego palca i ta drobna pieszczota sprawiła, że zaparło mi dech, aserce zabiło jak szalone.Niemal bezwiednie opuściłam rękę, aż spoczęła między moimipiersiami.Sage nagle wydał mi się jeszcze cięższy, a moja dłoń bardziej zmęczona niżdotychczas.Rhys próbował na nas spojrzeć, ale chyba miał jakieś kłopoty z ostrością wzroku.- Co to było?- Sage - szepnęłam zdyszanym głosem.Nicca twarzą przesunął po moim brzuchu i odniosłam wrażenie, jakby muskał mniepoliczkiem od środka.Uniósł wzrok, by na mnie spojrzeć.- Co on zrobił? - Głos miał pełen przyjemnego zadziwienia.- Dotknął dłońmi mego palca - odparłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •