[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chociaż ze swoimi dorastającymi dziećmi czuła się zna-komicie, trochę żałowała, że minęły już czasy, gdy miała je zawsze na oku.Fleur była wLondynie z Jamiem i miała wrócić dopiero w niedzielę wieczorem, a to nie byłby najlepszymoment na to, żeby zapytać, czynie bierze narkotyków.Poniedziałek rano też nie zapowiadał się obiecująco, jeśli niegorzej.Mogła poprosić Vivian, żeby porozmawiała z Fleur, ale to by ją rozwścieczyło.Nie-zależnie od tego, jak bardzo ją kochała, byłaby zła, gdyby przy kolacji Vivian powiedziałajej o trosce mamy - straciłaby do niej zaufanie.Nie mogła też angażować w to matki Jamie-go.Fleur nigdy by jej nie wybaczyła, gdyby zadzwoniła do jego rodziców z pytaniem, czyich syn nie sprowadza na złą drogę jej córki.Niestety, musiała się tym zająć sama.Gdy włą-czyła zmywarkę, zadzwonił telefon.- Mamo, przepraszam, że znowu dzwonię - powiedział Sam.- Jesteś już w łóżku?- Właśnie idę na górę.A co?- Mam nowe informacje na temat Chili.Wydaje mi się, że tam jest gorzej niż w innychklubach.Choć po jej skroni spływała strużka potu, Nel starała się zachować spokój.- Ale to nie oznacza, że Jamie i Fleur też biorą.- Nie, masz rację.Jednak jeśli chcesz, to się tam z tobą wybiorę.Każdy termin jest do-bry oprócz przyszłego weekendu.Angela zaprosiła mnie do swoich rodziców.- Kim jest Angela?- Moją nową dziewczyną.Możemy za to pójść w następny weekend.Nie ma mowy, niebędzie czekała całe dwa tygodnie, by dowiedzieć się, czy Fleur nie zażywa groznych sub-stancji.- Nie martw się.Zajmę się tym sama.- Na pewno? - Oczywiście.To przecież moja córka.W Londynie jest w tym tygodniu targ rolny, któ-ry chciałam zobaczyć.Pojadę go obejrzeć i zostanę dłużej.- Jeśli jesteś pewna, że możesz iść sama.- No wiesz!Cały tydzień, jeśli tylko nie rozdawała formularzy zgłoszeniowych na targ i nie apelo-wała o podpisanie petycji przeciwko planowanej budowie w każdym sklepie i biurze w mie-ście, nie mówiąc o wszystkich szkołach, przedszkolach i żłobkach, Nel przesłuchiwała Fleur.Musiała to robić bardzo subtelnie i miała wrażenie, że jej się to udaje.Fleur była innego zda-nia.- Mamo, jeśli chcesz wiedzieć, czy nie biorę narkotyków, dlaczego po prostu mnie o tonie zapytasz?- No i?- To nie twój interes.Mam prawie osiemnaście lat.- I w ten weekend na pewno spotykasz się z Jamiem?- Tak! A w następny weekend na pewno pojadę do Hannah, mówiłam ci, pamiętasz?Wyprawia swoją osiemnastkę.Chociaż przez jeden sobotni wieczór nie będzie musiała się o nią martwić.Mama Han-nah słynęła z surowości i Nel czuła się przy niej jak wyrodna matka.Ale jeśli mamie Hannahudawało się zmusić swoje dzieci, żeby o jedenastej wracały do domu, Nel mogła jedynie byćjej wdzięczna.- No dobrze - stwierdziła Fleur.- Jeśli skończyłaś już przesłuchanie, pozwolisz, że siępołożę! Jutro mam szkołę!Całe te dąsy i fochy były do niej tak niepodobne, że Nel już wiedziała, co zrobi w naj-bliższą sobotę: pójdzie do tego klubu.W czwartek wieczorem zadzwoniła do Simona z prośbą, żeby z nią pojechał do Londy-nu.Starała się tego uniknąć, ale wszystkie pozostałe potencjalne ofiary jej wypadu miałypowód, żeby jej odmówić.Chciała jej towarzyszyć Vivian, ale ponieważ w niedzielę musiała bardzo wcześniewstać, Nel zrezygnowała z jej pomocy.69 - Zresztą kto zajmie się psami, jeśli obie wyjedziemy? - dodała.Nel i Vivian zawarłyniegdyś obopólny układ o opiece nad swoimizwierzętami.- Ale strasznie bym chciała pojechać z tobą innym razem.Mogłybyśmy poprosić Si-mona, żeby został z psami. propos, jesteś pewna, że nie możesz poczekać do przyszłej so-boty? Zatrzymałybyśmy się u mojej przyjaciółki z college'u.Mogłybyśmy zaszaleć!- To brzmi cudownie, ale w przyszły weekend Fleur jedzie do Hannah.Będzie obcho-dziła osiemnastkę.- Chodzi o Hannah od tej strasznej matki? Cóż, szkoda.- Zresztą będę szpiegować Fleur i nie sądzę, żebym była w nastroju do zabawy, a wyobydwie świetnie byście się bawiły i podrywały chłopaków.- Masz rację.A co z Samem, czy nie będzie mu głupio?- Nic nie jest w stanie zawstydzić Sama, ale został zaproszony na weekend do rodzicówdziewczyny.- Nie wiedziałam, że ma dziewczynę.- Ja też nie - powiedziała Nel z żalem.- To co, poprosisz Simona, żeby z tobą pojechał?- Tak.Vivian skwitowała to taktownym milczeniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •