[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Byłeś tu.ile.ze dwa lata temu?- Raczej trzy.- Nie bardzo sobie przypominam.- Pójdzie ci łatwiej, jeśli usiądziesz na podłodze i stamtąd na mniepopatrzysz - rzekł Kaspar i zajął się kuflem.Piwo było takie, jak zapamiętał:cienkie i nijakie, ale przynajmniej zimne i mokre.- Aha, jesteś tym gościem, który przyszedł tu zjojanną i jej dzieciakiem.Muszę powiedzieć, że dziś prezentujesz się znacznie lepiej.- Owszem - przytaknął Kaspar.- Gdzie ich znajdę? Sagrin wzruszyłramionami.- Jojanny nie widziałem od ponad roku.- Pochylił się do Kaspara.-Chłopak uciekł z domu, a ona prawie oszalała ze zgryzoty i jak mi się wydaje,poszła go szukać.Sprzedała bydło i muła Kelpicie, potem wynalazła jakiegośkupca udającego się na południe.Mówił, że ją podwiezie za drobną opłatę.-Znowu wzruszył ramionami i dodał z żalem: - Pewnie leży pochowana podjakimś kamieniem dzień drogi stąd.- Jorgen uciekł z domu? - zapytał Kaspar.Znał Jojannę i jej syna na tyle, bywiedzieć, że chłopak był oddany matce, i nie potrafił sobie wyobrazić powodu,dla którego miałby uciekać z domu.- Pojawili się jacyś ludzie i rozeszła się plotka, że ojciec chłopaka związałsię z bandą żołdaków z Higary.Wygląda na to, że Bandaminowi zaimpono- wali.cóż, jakkolwiek by się nazywali, są handlarzami niewolników,chociaż sprzedając tych, których złapali, armii Muboi, mówili o sobie werbunkowi".Kaspar pamiętał dość przyjemną kolację z generałem brygady, który byłkuzynem radży Muboi.Gdyby zdołał go odnalezć.to co? Kazałby gozdegradować?- Kto wygrywa? - zapytał karczmarza.- Ostatnie wieści były takie, że Muboya zmusił Sasbatabę do kapitulacji ipodjął walkę z jakimś watażką imieniem Okanala, z którym bije się o następnykawałek ziemi.Ale muszę młodemu radży przyznać, że po przejściu jego armiipanuje taki spokój jak przed nadejściem wojsk Szmaragdowej Królowej.Mógłbyprzysłać tu paru swoich ludzi, żeby zaprowadzili porządek w stosunkach zGorącymi Krainami.- Widząc, że kufel Kaspara jest pusty, zapytał: - Dolać?Kaspar wstał od lady.- Za chwilę.Najpierw nakarmię i napoję konia.- Zostajesz na nocleg? Kaspar skinął głową.- Tak, wezmę pokój.- Wybierz sobie, który chcesz - rzekł Sagrin.- Mam na ruszcie jagnię, achleb piekłem wczoraj.- Tyle mi wystarczy - rzucił Kaspar, opuszczając główną izbę.Na zewnątrz owiało go chłodne powietrze; choć pora była zimowa,bliskość Gorących Krain i to, że wcześniej zawitał daleko na północy, sprawiały,iż tak naprawdę nigdy nie było mu tutaj zimno.Skierował się do stajni, gdzieznalazł wiadro i napełnił je wodą ze studni.Założył wierzchowcowi obroczniakna łeb i dokonał dokładnej inspekcji zwierzęcia.Zgonił je niewąsko, toteż chciałsię upewnić, że wałachowi nic nie będzie.Dostrzegłszy na półce obok starej,bezużytecznej uprzęży zgrzebło, ujął je i zaczął wyczesywać sierść wierzchowca.Podczas tej czynności popadł w zamyślenie.Niegdyś jakąś częścią siebiechciał wrócić w tej rejony i założyć nowe, własne imperium, ale teraz jegoambicje były już przytłumione.Jednakże pomimo wpływu, jaki wywarł naKaspara szalony czarownik Leso Varen, dawny książę Olasko pozostałambitnym mężczyzną.Ci, którzy zaprowadzali na tym kontynencie porządek pośród chaosu, byliludzmi z wizją, jak i z pragnieniami.Władza dla władzy była szczytemchciwości, wszelako władza dla dobra innych miała szlachetny odcień, któ- ry zaczął dostrzegać dopiero przy osobach takich, jak Pug, Magnus czyNakor - zdolnych do niesamowitych wyczynów, a przecież dążących do tego, byświat stał się bezpieczniejszym miejscem dla wszystkich.Potrząsnął głową do własnych myśli, uświadamiając sobie, że nie mapodstaw prawnych ani etycznych, by budować tu swoje imperium - byłby jeszczejednym bandyckim wielmożą walczącym o wykrojenie dla siebie królestwa.Z westchnieniem odłożył zgrzebło.Już lepiej dla niego będzie, jeśliodnajdzie generała Alenburgę i zaciągnie się na służbę w armii radży.Kaspar niewątpił, że szybko otrzymałby awans i własną armię.Nie wiedział tylko, czybyłby w stanie walczyć pod cudzymi rozkazami.Zaśmiał się nagle [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •