[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochylił się.- Pieprzyłaś.Się.Z.Moim.Bratem - powiedział, akcentując każde słowo.Wpatrywałam się w niego, a wściekłość powoli ze mnie uchodziła.Broda zaczęła midrżeć, więc zacisnęłam zęby, nie spuszczając z niego wzroku.- Tak.Odsunął się i kiwnął głową energicznie.- Zwalniam cię.Moje ciało zesztywniało pod wpływem oburzenia, ale czułam, że rany w sercu siępogłębiają.Nogi mi drżały, więc chwyciłam się jedną dłonią oparcia krzesła, żeby sięprzytrzymać.- Zgodnie z umową cały twój dochód przepada, a ty jesteś mi go winna z odsetkami.-Jego głos był zimny, nieobecny, jakby mówił o sprawozdaniu finansowym.- Poważnie? - Zalewała mnie złość, ale nie wiedziałam, jak ją wyrazić.Chciałam tylkoprzemówić mu do rozsądku, ale widziałam, że przekręci każde moje słowo.- Masz na myśliten swój cholerny kontrakt? Te zapiski w sądzie okażą się śmieciem, jeżeli pozwałabym cięo molestowanie seksualne, i dobrze o tym wiesz!- Tylko spróbuj.- Spod przymrużonych powiek biła arogancja, kiedy wpatrywał się we mnie z góry.- Bardzo sobie skomplikujesz życie, mając mnie za wroga.Spojrzałam w jego chłodne, nieprzejednane oczy.Nie mogłam zrobić nic, żeby sięzrehabilitować, pomyślałam, więc po co próbować? Narastała we mnie frustracja, wbiłampaznokcie w obicie krzesła.- Więc tym jestem dla ciebie teraz? Wrogiem? - Myśląc trzezwo, strata pieniędzybolała.Ale teraz nie chciałam ich już wcale.Wyląduję na lodzie.Nie, poprawiłam się.Nazupełnym lodzie.- Zrujnujesz mnie - powiedziałam łamiącym się głosem, wpatrując sięw kominek poza nim.- Już jesteś zrujnowana - prychnął szyderczo.- Nie będę musiał się wysilać.Czarna dziura w sercu wessała resztki emocji.Ogrom problemu spadł na mnie niczymlawina - byłam uwięziona na drugim końcu świata, nie miałam jak wrócić do domu i niemiałam też pieniędzy, żeby poradzić sobie na własną rękę.I żadnych wątpliwości, żewyczyści mi konto do zera - widziałam to w jego oczach.Chciał mnie zranić, zadać mi bóli mógł do tego doprowadzić.- To cios poniżej pasa - wyszeptałam.- Nawet jak na ciebie.Zobaczyłam, że się porusza.- Lucy.Skrzywiłam się i odsunęłam od jego wyciągniętej ręki.Zamarł, ale nie mogłam sięzmusić, żeby na niego spojrzeć.- Byłam dla ciebie po prostu płatną dziwką.- Z tym że teraz okazało się, że jednakniepłatną, więc czym właściwie byłam?Złość, która trzymała mnie na nogach, ulatniała się, zostawiając bolesną otchłańw miejscu, gdzie wcześniej biło serce.- Jesteś dupkiem, Jeremiahu Hamiltonie - mruknęłam i odwróciłam się.Nogi miałamjak z waty, ale na tyle silne, że zdołałam chwiejnym krokiem wyjść z pokoju.W mojejucieczce nie było godności, musiałam po prostu znalezć się od niego jak najdalej.Gdy tylko znalazłam się za rogiem, osunęłam się na podłogę po ścianie.Nogi midrżały i miałam wrażenie, że wzbierająca pustka w piersiach mnie strawi.Chciałam zapaść sięw otchłań i pozostać w niej bardzo długo, ale nie mogłam sobie na to pozwolić.Musiałamuciec od Jeremiaha, nie potrafiłam znieść widoku złości i nienawiści w jego oczach.Zebrałam się w sobie, odepchnęłam się od twardej powierzchni i podeszłam do drzwi.Otworzyłam je i miałam wyjść, ale zamrugałam na widok postaci, która w nich stała.- Cześć, piękna - powiedział Lucas radosnym głosem.- Chciałem tylko sprawdzić.Byłam tak zaskoczona, że wyrwał mi się szloch.Wiedziałam, że w tej chwili tego nie zniosę.Zawiesił głos, kiedy próbowałam go minąć, chwycił mnie za łokieć.- Co się stało?Wesoły ton znikł.Jego głos był władczy, domagał się odpowiedzi, a ja miałam jużdość tego, że bez przerwy ktoś mi rozkazuje.- Puść mnie, muszę.Przerwałam, usiłując się wyswobodzić, ale Lucas był nieugięty.Chwycił mnie zaramiona i odwrócił do siebie twarzą.- Lucy, co się stało? Co ci zrobił?Wzrok miał dziki, w jego głosie słychać było troskę.Coś we mnie pękło.- On wie.- Z trudem wypowiedziałam szeptem te słowa, tłumiąc emocje.- Zwolniłmnie.Chciałam je cofnąć, jak tylko je wypowiedziałam, ale było za pózno.Słowa mają moc,teraz wydawało mi się, że wypowiadając je, przypieczętowałam ich znaczenie.Nie mogłamspojrzeć na Lucasa, widok potwierdzenia w jego oczach zniszczyłby mnie zupełnie.Znów usłyszałam swoje imię i skrzywiłam się, rozpaczliwie pragnąc uciec.Lucasodsunął mnie z progu i stanął pomiędzy mną a moim byłym pracodawcą.- Sukinsynu.W tej samej chwili usłyszałam wyrazny odgłos uderzenia i przy smukłej postaciLucasa dostrzegłam słaniającego się Jeremiaha.Zasłoniłam dłonią usta, przerażona.Lucasatakował brata.- Anya ci nie wystarczyła - prychnął, serwując kolejny cios Jeremiahowi.- Musiałeśzniszczyć życie następnej.Tamten poderwał się z ziemi, a Lucas poleciał do tyłu, lądując z hukiem na boku przywyłożonym płytkami wejściu.Jeremiah spoglądał na mnie jak rozwścieczony byk przedatakiem, ale całą uwagę skupiał na bracie.- Wszystko mi zabrałeś - powiedział cichym, stłumionym głosem, wymierzając bratukopniaka.- Ja wszystko zabrałem? - Lucas wytrzymał cios i chwycił brata za nogę, wijąc sięi ciągnąc ją na bok.- Zniszczyłeś mi życie, niszczysz wszystko, czego się dotkniesz! Jesteśnie lepszy od Rufusa.- Uderzenia, jakimi obsypywał twarz Jeremiaha, zanim zostałodciągnięty, tylko podkreślały słowa pokrytego bliznami mężczyzny.Okładali się nawzajem, a ja stałam w korytarzu i przyglądałam się temuz przerażeniem.Nie mogłam się ruszyć, stałam jak wryta i przyglądałam się bójce.Jeremiahowi udało się obezwładnić brata, ale Lucas, na kolanach, pociągnął go w dół i na bok.Mała konsola przy wejściu zadrżała, kiedy Jeremiah w nią uderzył, strącając dekoracyjnetalerze, które rozbiły się, uderzając o płytki.Obaj w jednej chwili podnieśli się z podłogi i Lucas zaatakował Jeremiaha.Westchnęłam i wycofałam się w głąb korytarza, kiedy mężczyzni wyskoczyli z hotelowegopokoju.Sczepieni ze sobą, uderzyli w przeciwległą ścianę i upadli na podłogę.Usłyszałamobok mnie krzyk zaskoczonej kobiety, ale byłam zbyt pochłonięta sceną, żeby się odwracać.Odzywali się do siebie na tyle ściszonym głosem, że byłam w stanie wychwycić tylko krótkieprzekleństwa.Byłam przekonana, że Jeremiah bez trudu pokona brata, ale Lucas dzielnie się broniłi walczył co sił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •