[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alena pewno, jakbym miał, tobym dał panu te pięćset dolarów. No to wynocha i przestań się spierać ze mną.Znudziło mi się słuchać twegogadania.A na przyszłość proszę mi nie narzekać. Bardzo pana przepraszam, ale widzi mi się, że mógłby pan wyświadczyć mi tędrobną przysługę, skoro przez tyle lat nigdy pana o nic nie prosiłem, poza odrobinążywności od czasu do czasu.Za stary jestem, jak już mówiłem, żebym się mógł wyrobićna polu.Po prostu nie mam sił do ciężkiej pracy.I w ogóle niedługo już pociągnę. Powiem ci sam, kiedy masz przestać pracować.I nie chcę słyszeć o tym, byśrzucił pracę, wybij też sobie z głowy ucieczkę.Wiem, jak sobie poradzić z czarnymizbiegami.Psy gończe szeryfa tak szybko cię dopadną, jakby piorun cię trzasnął. W takim razie może pan byłby łaskaw pozwolić, by moja żona przeniosła się domiasta, bo jej okropny reumatyzm wlazł w plecy i z bólu nie może się schylić nad balią,jak przyjdzie do prania.Jeżeli nie chce pan puścić nas dwojga, to proszę przynajmniej jejpozwolić.Będę panu za to wdzięczny do grobowej deski.Grady podniósł złamany trzonek siekiery, oparty o schodki.Wywijając trzonkiemodpędzał Jeffa, który cofał się przed nim. Wracaj do chałupy i zamknij czarną gębę  powiedział zataczając młynkitrzonkiem. Jeśli jeszcze raz przyjdziesz tu pyskować, to będzie koniec z tobą.Drugi raznie ścierpię takiego gadania.Wuj Jeff Davis cofał się, żeby nie oberwać od Grady'ego.Gdy dotarł do skrajupodwórza, skąd biegła ścieżka do domków, odwrócił się i pobiegł oglądając się przezramię, aż zniknął Grady'emu z oczu.Wciąż wywijając ciężkim trzonkiem, Grady przeszedł przez podwórze do rogudomu, gdzie; Ben i Lucjana stali za balustradą werandy. No, czego chcesz?  spytał Bena. Po coś tu przyjechał  udzielić mibezpłatnej porady? Słuchaj, Grady  z powagą powiedział Ben.Pochylił się przez balustradę ipatrzył na swego kuzyna. Dlaczego nie zdobędziesz się na wielką rzecz i nie pozwolisz staremu Murzynowi odejść?! Za stary jest, by pracować.Wiesz o tym.Chcesz go tuzatrzymać, bo jesteś zły na Sammy'ego, że nie wrócił do pracy u ciebie.To nie jest wporządku.Jedynym słusznym krokiem z twej strony byłoby zwolnienie wuja JeffaDavisa.Dobrze o tym wiesz. %7ładen czarnuch nie będzie mi niczego dyktował. Dajmy temu spokój.Trzeba szanować każdego człowieka, czy jest biały, czyczarny.Ten stary Murzyn ma takie samo prawo, co ty, żyć jak mu się podoba.Chyba otym zapomniałeś, jeśli w ogóle zdawałeś sobie z tego sprawę.On nie jest ci winienmarnego centa  ty jesteś jego dłużnikiem.Więc czemu nie powiesz, że jesteście kwita inie pozwolisz mu odejść? To jedyne uczciwe załatwienie sprawy, Grady.Grady z całej siły rzucił trzonek siekiery na podwórze.Twarz mu się zaczerwieniłaz gniewu. Wiem, jak się obchodzić z czarnuchami, żeby siedzieli cicho, i od tego nieodstąpię.Tacy jak ty poplecznicy czarnuchów, co trąbią, że czarni są nie gorsi od białych,sieją tylko zamęt.Co by spotkało nasz kraj, gdybyśmy słuchali podobnego gadania? Mogęci powiedzieć! Czarni by się rozpasali, rozumiesz?! Gwałciliby wszystkie białe kobiety pokolei i mordowali białych mężczyzn.Przenieś się na Północ, jak chcesz opowiadać byleco, bo tu cię nie chcemy widzieć.Będziemy trzymać czarnych za pysk, czy ci się topodoba, czy nie. Pleciesz od rzeczy, Grady.Czasy się zmieniły.Każdy człowiek w tym kraju mapewne podstawowe prawa.Wez na przykład wuja Jeffa Davisa. Dosyć tego gadania  Grady machnął ręka odwrócił się nagle i ruszył w stronętyłu domu.- Gdybyście wy, poplecznicy czarnuchów, postawili na swoim, tobyściezmarnowali wszystko, cośmy osiągnęli w ciągu stu lat.Gdy zniknął za domem, Ben skinął na Lucjanę.Zeszła za nim po schodkachwerandy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •