[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na podwieczorek zjedliśmy kanapki z kurczakiem, a po położeniu Adriana spać zabraliśmy się wszyscy troje za zmywanie.Aż trudno było uwierzyć, ile naczyń zabrudziły zaledwie czteryosoby.W kuchni było ciepło i przytulnie.John zmywał, Dawnwycierała, a ja odkładałam na miejsce garnki, patelnie, sztućcei talerze - panowała iście rodzinna atmosfera, która wyraznie jejsłużyła.Pomyślałam sobie, że w przyszłości koniecznie trzebacoś takiego powtórzyć.Po sprzątnięciu kuchni wróciliśmy do salonu, każdy z filiżanką herbaty i kawałkiem świątecznego ciasta - specjalniekupiłam na ten dzień małe ciasto; większe wraz z bożonarodzeniowym puddingiem czekało w szafce na pierwszy dzień świąt,kiedy miało przyjść do nas jedenaście osób.Na koniec Dawn podziękowała nam gorąco.- Było świetnie! - Serdecznie ucałowała nas oboje.- To najpiękniejsze święta w moim życiu!Zrobiło mi się ciepło na sercu.Aż żal brał, że dotąd nie miałatego, co inne dzieci.Adriana co roku czekało prawdziwe BożeNarodzenie; radość ta powinna być trwale wpisana w czas dzieciństwa.Gdy poszłam powiedzieć Dawn dobranoc, okazało się, żeprezenty ułożyła na podłodze, by na nie patrzeć z łóżka.- Dobranoc, kochanie powiedziałam.- I wesołych Zwiąt.- Wesołych Zwiąt i dziękuję za przepiękny dzień.Terazłatwiej zniosę te prawdziwe.- Tak trudno ci było? - spytałam ostrożnie, siadając naskraju łóżka.Pokiwała głową i spochmurniała.- Nie chcę o rym myśleć, bo zrobi mi się smutno.Teraz jestmi dobrze i niech ta chwila trwa i trwa.- Zarzuciła mi obie ręcena szyję i mocno się przytuliła.W Wigilię rano John odwiózł Dawn do marki.Barbara czekała na nią i nawet szczerze się ucieszyła - może dlatego, żeMike wyjechał.Tak przynajmniej uważał John.%7łyczyła muwesołych Zwiąt i powiedziała, że może odebrać Dawn o dowolnej porze pierwszego stycznia, byle nie za wcześnie, bo razembędą witać Nowy Rok.Bez Dawn dom był dziwnie cichy i pusty.Zajęłam się terazprzygotowaniami do naszego drugiego Bożego Narodzenia -trzeba było jeszcze odebrać zamówionego wcześniej indyka, kupićświeże warzywa.%7łeby nie patrzeć na puste łóżko, zamknęłamdrzwi od jej pokoju.Adrian też za nią tęsknił.Ciągle powtarzał: Daw? Daw?", biegał i szukał jej wszędzie.Choć w ciągu ostatnichpięciu miesięcy nie zajmowała się nim wcale, stanowiła część jegoświata i to nagłe zniknięcie było dla malca zupełnie niezrozumiałe.- Dawn niebawem wróci - pocieszałam jego i siebie.Nasze Boże Narodzenie przebiegło zgodnie z planem.Ranow pierwszy dzień Zwiąt przyszli moi rodzice, brat, starszasamotna ciocia oraz brat Johna z rodziną.Najpierw podałamdrinki i świąteczne babeczki.Złożyliśmy sobie życzenia i wręczyliśmy prezenty, podczas gdy indyk dochodził w piekarniku.Po obfitym obiedzie graliśmy w różne dziecięce gry: kalambury,sardynki, głuchy telefon.Bawiliśmy się doskonale i w miaręupływu czasu coraz głośniej.Tego dnia wiele myślałam o Dawn.Bardzo chciałam, żebyświęta z matką spędziła jak najprzyjemniej.Nasi goście wyszlidopiero po północy, ale warto było posiedzieć dłużej, tak byłomiło.Podczas tej pierwszej gwiazdki Adriana zrobiliśmy ażdwie rolki zdjęć.Między świętami a Nowym Rokiem John wziął tydzień wolnego i głównie udzielaliśmy się towarzysko - spotykaliśmy sięz rodziną i przyjaciółmi, na co w ciągu roku normalnie nie byłoczasu.Przyjęliśmy też zaproszenie na zaimprowizowanego sylwestra u Sue.Było nas około dwudziestu osób, przeważnie z dziećmi,czasem całkiem małymi, które sukcesywnie odnosiliśmy na górędo sypialni, gdy nie wytrzymywały ze zmęczenia.Dorośli wraz zestarszymi dziećmi powitali Nowy Rok sztucznymi ogniami i głośnym odśpiewaniem tradycyjnej pieśni Auld Lang Syne.Zaraz popierwszej zabrałam śpiącego synka, podziękowaliśmy Sue, pożegnaliśmy się i poszliśmy do domu, odprowadzani gromkimi okrzykami Szczęśliwego Nowego Roku" niosącymi się przez całą ulicę.Szybko położyłam Adriana.Byłam zmęczona, ale zadowolona.Poszliśmy spać, już ósmą noc z rzędu bez zamykania drzwisypialni na klucz.Liczyliśmy na to, że się porządnie wyśpimy.Jednak nie dane nam było pospać długo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]