[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Naprawdę sądzisz, że kiedykolwiek rozważałam w ogóle myśl opoślubieniu kogoś takiego jak ty? Francuza? Mężczyznę, który ma obokmnie armię kochanek?- Skoro nie, to dobrze się składa.Byłbym naprawdę niepocieszony,gdybym musiał rozwiać twoje nadzieje - powiedział Lamont z kpiącymuśmiechem.Charlotte włożyła gorset.- Co ja tu w ogóle robię? - mamrotała jakby do siebie.Ponownieogarnął ją niepokój.- Twój ojciec bardzo się rozezlił na siostrę?- Dlaczego miałby się rozezlić? Ze zatańczyła z tobą? Ojciec zpewnością się domyślił, że chciałeś go jedynie sprowokować.- Traktuje mnie tak wyniośle, tak nieprzyjaznie, że po prostu niemogłem się oprzeć tej pokusie.- Lamont wstał i zaczął się ubierać, jakbynie dostrzegając, że Charlotte czeka na pomoc.- I chyba ma rację, że tak się zachowuje.- Tak sądzisz? - Lamont stanął za nią i zajął się sznurowaniem jejgorsetu.- Ciekawe, czy zachowywałby się tak samo, wiedząc, jakochoczo jego córka wskakuje mi do łóżka.- Wskakiwała.Bo nigdy więcej tego nie zrobię.- Skoro ciągłe powtarzanie tych słów uspokaja twoje sumienie, tomów tak dalej.Najważniejsze, że oboje doskonale wiemy, jak będzie.Starannie przypiął jej krynolinę, pomógł włożyć połyskliwą, białąsuknię i zapiął na plecach.Jego ruchy były spokojne, niemalpieszczotliwe i Charlotte poczuła, że stopniowo się odpręża.Zapewne poprostu poniosły ją nerwy, bo wystawiła się na ryzyko po raz pierwszy oddłuższego czasu.Z altany wyszła pierwsza, przezornie rozejrzała się na wszystkiestrony i szybkim krokiem skierowała ku oświetlonej części ogrodu.W pewnej chwili dostrzegła na lewo od siebie jakieś poruszenie iwydała cichy okrzyk. - Co się z tobą dzieje? - zapytała Elisza, która przyszła tu, spragnionachwili wytchnienia i spokoju.- Aleś mnie przestraszyła! - wykrztusiła Charlotte, przyciskając dłońdo piersi.- Skąd się tu w ogóle wzięłaś?- Chciałam się trochę przejść.Elisza zmarszczyła czoło.- Wybierasz na miejsce przechadzki najciemniejszy kąt w ogrodzie?- To chyba nie twoja sprawa.A teraz chodz, wracamy do środka.- Ani myślę! Mam dosyć tych wrogich spojrzeń, jakimi obrzucająmnie tam cały czas.Charlotte pochwyciła ją za rękę, ale Elisza wyrwała się jej.- Co ty wyrabiasz?! - krzyknęła.- Papie na pewno by się nie podobało, że sterczysz tu tak długo sama.Ludzie gotowi jeszcze pomyśleć, że masz schadzkę z jakimś mężczyzną!Elisza pokraśniała.- Ze też mówi to ktoś, kto sam kręci się po ciemnych zakamarkachogrodu!- Ale ja nie zszargałam sobie reputacji!Elisza z trudem powstrzymała się przed wymierzeniem siostrzepoliczka.- Lepiej już sobie idz.Zostaw mnie samą.- Odwróciła się w drugąstronę.- Masz natychmiast ze mną pójść! - Charlotte ponownie chwyciła ją zarękę.- Zostaw mnie wreszcie w spokoju! - Elisza nie mogła pojąćzachowania siostry.Chciała właśnie powiedzieć coś na ten temat, gdynagle dostrzegła nieopodal jakiegoś mężczyznę, który znieruchomiał wtym samym momencie, kiedy spojrzała w jego stronę.W pierwszej chwilinie skojarzyło jej się to z niczym szczególnym, ale potem powóddziwnego zdenerwowania Charlotte zaczął z wolna docierać do jejświadomości.Nie mogąc jeszcze w to uwierzyć, odwróciła się do siostry,ale przestrach rysujący się na twarzy Charlotte rozwiał resztki jejwątpliwości.Przeniosła wzrok z po- wrotem na Lamonta, który wciąż stał tam, gdzie się zatrzymał.-Dlaczego nie podchodzi bliżej? - zapytała zmienionym głosem.Jakby słysząc to pytanie, Lamont ruszył do przodu, spokojnie, jakbynaprawdę się tylko tędy przechadzał.Kiedy doszedł do Eliszy i Charlotte,uśmiechnął się uprzejmie i wszedł do domu.- Twoja wybujała fantazja spłatała ci figla - powiedziała Charlotte, aledrżenie jej głosu pozostawało w jaskrawej sprzeczności z udawanymspokojem.Elisza była tak poruszona, że nie mogła wydobyć z siebie nawetsłowa.Stała tylko w milczeniu, wpatrując się w siostrę.- I co teraz zamierzasz zrobić? - spytała Charlotte.- Opowiedziećpapie? Albo Richardowi? Kto by ci uwierzył?!- Może nikt - odparła cicho Elisza - ale ja i tak nie zamierzam nikomumówić, nie bój się.Jak.jak mogłaś, Charlotte?!- Nie zrozumiałabyś tego.- Mnie zbeształaś za to, co zrobiłam z Damienem, a sama zdradzaszRicharda!Charlotte czuła, jak opada z niej napięcie, a mimo to przez chwilę byłabliska płaczu.Jeśli karą za jej lekkomyślność miało być to, że jej siostradowiedziała się o wszystkim, trudno: była gotowa uznać to za ostatnieostrzeżenie. Nigdy więcej nie spotkam się już z Lamontem", pomyślała, tym razem naprawdę wezmę sobie tę przestrogę do serca!"Przeczucie jej nie omyliło, kiedy była z Lamontem w altanie, naszczęście jednak przekonała się, że strach ma wielkie oczy: jej obawyokazały się wyolbrzymione.Podniosła głowę i spojrzała na siostrę.- Ale w tym, co ci powiedziałam, miałam rację.Jesteś przegrana, atego mogłaś na pewno uniknąć.Nadal spoglądała wyczekująco na siostrę, ponieważ jednak Eliszamilczała, odwróciła się i wróciła na salę.Postanowiła odszukać Richarda,powiedzieć mu, że rozbolała ją głowa, a potem pojechać do domu i wziąćkąpiel, zmyć z siebie dotyk rąk Lamonta i jego pocałunki.- Charlotte! - Claire Legrant spojrzała na nią zaskoczona.-Jesteśjeszcze tutaj?- A gdzie miałabym być? - Wydawało mi się, że Richard pojechał już do domu jakiś czas temu!Charlotte z niedowierzaniem potrząsnęła głową.- Chyba nie zostawiłby mnie tu samej!- Może nie czuł się najlepiej? - zgadywała Claire.- Co prawda, niewyglądał dobrze, był taki blady.- Z pewnością przez ten jego żołądek.Już od rana mu dokuczał -wyjaśniła Charlotte. Ale i tak nie powinien był odjeżdżać stąd bezemnie", dodała w duchu.Poczuła, jak narasta w niej złość.Ile czasu była wogrodzie? Godzinę? Może dłużej? Zapewne zapomniał w ogóle, żeprzyjechał tu razem z nią, no tak, skoro prawie nie poświęcał jej uwagi! -Wszystko będzie dobrze, mamo, dziękuję.- Uniosła nieco dół sukni iszeleszcząc nią, pośpieszyła do holu, aby upewnić się wśród służby, czykoń Richarda czeka jeszcze w stajni.- Właściwie liczyłem na to, że spotkam cię jeszcze - wyznał Ambrose,wchodząc do ogrodu.Elisza była nadal zbyt wburzona odkryciem, jakiego dopiero codokonała, aby zareagować pełnym zaskoczeniem na spotkanie z byłymnarzeczonym.- Dlaczego? - zapytała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •