[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I masz opinię- Może i tak, lecz liczyłam raczej na to, że zrezygmężczyzny, który żyje, kierując się kaprysami i szukanuje, kiedy się dowie, dokąd jedziemy.To prawdziwyjąc w życiu wyłącznie przyjemności.dom, nie to co Mulberry House.- Spojrzała na bro- Wystarczy.- Zanurzył palce w i tak już rozbukatowe obicie krzesła i zaczęła głaskać je delikatnie,rzonych włosach.Ma bardzo ładne włosy, nawet kie-jakby pieściła kota.Materiał był miękki i ciepły i Ro-86 87dy są potargane, pomyślała.- Posłuchaj, to był mójdowcy.Lecz oni nie wyglądali ani nie zachowywali siępomysł, żebyście przyjechali do Mountvale i zamieszjak nauczyciele.Wydawało mi się, że w ogóle nie pakali tu.Ta uwaga o domku jest po prostu śmieszna.sują do Oksfordu, zbyt krzykliwie ubrani i w ogóle.Będziecie tam narażeni na niebezpieczeństwo, zuDlatego pomyślałam, że powinnam ci o nich powiepełnie jak w Mulberry House.Tutaj przynajmniej tydzieć.Zastanawiałam się, czy nie mają czegoś wspóli dzieci jesteście stosunkowo bezpieczni.A zresztą tonego z włamaniami do Mulberry House.To z pewnowszystko bzdury.Po co właściwie przyszłaś? Cóż tością nie byli studenci.Ani dżentelmeni.za niezwykłej wagi informację miałaś mi przekazać?Rohan naprawdę nie chciał tego słuchać.Pragnął,Zrozumiała tę odprawę i powiedziała: - Kiedyby wszystko w jego pamięci pozostało niezmienione.mniej więcej dwa lata temu George zabrał mnie doChciał móc wspominać George'a bez owego nieprzyOksfordu, jedliśmy razem obiad w gospodzie i wówjemnego uczucia, że został zdradzony.Kim, u licha,czas przyłączyło się do nas kilku jego przyjaciół.mogli być ci mężczyzni? Z pewnością doskonalePrzedstawił im mnie.orientowali się w terenie.Niech diabli wezmą jego- I jak cię potraktowali? - zapytał, nim zdążyłtajemniczego brata!się powstrzymać.- Dziękuję - powiedział głosem tak zimnym,- Co za dziwne pytanie.- Dobry Boże, jej naiwjak wówczas, kiedy powiadomiono go o śmierci Georność była przerażająca.Lecz teraz już wiedział nage'a.- To mało prawdopodobne, by mieli coś wspópewno, że nie zdawała sobie sprawy ze swego statusu.lnego z włamaniami.Byli pewnie po prostu trochęPrzez chwilę zastanawiała się nad jego pytaniem,nieodpowiednimi towarzyszami zabaw.Większośća potem zaczęła mówić dalej: - Traktowali mnie domłodych mężczyzn prędzej czy pózniej wpada w niesyć uprzejmie, lecz według mnie za wiele było pokleodpowiednie towarzystwo.Lecz będę o tym pamiępywania po plecach - George'a, oczywiście - nietał.Już pózno, a Marianna z pewnością nie da ci ponaturalnego podekscytowania i żartów, których niespać dłużej niż do szóstej.Wracaj do łóżka.rozumiałam.Kiedy wyszli, George wydawał się niecoNie chciał, by znów przechodziła przed kominkiem.zawstydzony.Poczerwieniał.Powiedział, że odwiezieOdwrócił się i podszedł do kredensu.Nie tknął karafmnie do domu i zrobił to.A potem już nigdy nie zaki, choć po mężczyznie o takiej reputacji oczekiwanobrał mnie do Oksfordu.zapewne, że będzie połykać koniak jak wodę.- Jak nazywali się ci jego przyjaciele?- Dobranoc, milordzie.- Pamiętam tylko jedno nazwisko, ponieważ wyNie odezwał się ani nie odwrócił, by na nią spojdało mi się wtedy dosyć dziwaczne.Theodore Micah.rzeć.Nie mógł.Byłoby to zbyt bolesne.Jeden z nich miał na imię chyba Lambert.Nie pamiętam nazwiska, a może to było właśnie nazwisko?- Czy byli w wieku George'a?- Nie, starsi, może o sześć czy siedem lat.KiedyO świcie był już przy stajniach.Wokół panował boskispytałam o nich George'a, powiedział, że to wykła-spokój, nawet ptaki nie opuściły jeszcze gniazd.Powiet-8889rze było chłodne, ożywiał je lekki wiaterek.Nie zwracał- Ostatni osioł, któremu próbowałem zaśpiewać,dziś większej uwagi na ogrody ani na nic innego.nie potraktował mnie zbyt przyjaznie.Ach, co za błogosławiona cisza.Zobaczył swegoGuliwer zarżał głośno.Czyżby przeklęty koń rozunajbardziej łownego kota Galahada, tego, któregomiał nawet żarty Jamiego? - Ten dzisiejszy limerykTom Harker trzymał na rękach wczoraj rano, maszebył całkiem dobry - powiedział.- Ponurak, osiodrującego alejką z uniesionym ogonem.Wyglądał nałaj dla mnie Guliwera.I pośpiesz się, dzień jest zbytdoskonale odżywionego.Lecz nawet on zachowywałpiękny, by go marnować.się cicho.Tak, cisza.A potem doszedł do drzwi stajniPonurak był chudym czternastolatkiem o miękkimi usłyszał, jak Jamie wyśpiewuje coś najsłodszym głozarysie szczęki, słynącym z tego, że nikt nigdy nie wisem, jaki zdarzyło mu się dotąd u niego słyszeć.dział go uśmiechniętego.%7ładen koń nigdy nie próbował go kopnąć ani ugryzć.Reszta stajennych uważała,Był słynny rumak z miasta Brokiż to dlatego, że mu współczują.Od kiedy skończyłCo, biedak, padł ofiarą srokpięć lat, nikt się inaczej do niego nie zwracał.Rzadki to w świecie wypadekJamie podszedł do Rohana.By mieć aż tak łśniący zadek- A jeśli chodzi o tego chłopaka, co wołają na%7łe sroki go dziobią co krok.niego Ponurak, to założę się, że zmuszę go, by sięuśmiechnął, i to jeszcze w tym tygodniu.Taaa.upoNagle, jakby w odpowiedzi, Guliwer zarżał z wiram się z tym do piątku, nie ma dwóch zdań.doczną przyjemnością.Inne konie odezwały się do- Stawiam funta - powiedział Rohan.Podali sowtóru, a potem dało się słyszeć wesołe parskanie Hery.bie dłonie.Wszedł do pogrążonej w półmroku stajni, gdzie- Już parę razy zauważyłem, jak zerka na mnieJamie czyścił Guliwera.Trzej inni stajenni przerwalispod oka, gdy śpiewam moim konikom.Do piątku,swoje zajęcia i przyglądali mu się z podziwem.Gdymilordzie, nie dłużej.To dziwne, że jest taki ponury,skończył, nagrodzili go pełnymi aprobaty pokrzykibo ojciec go nie bije ani nic takiego.Po prostu takiwaniami, domagając się dalszych przyśpiewek.Leczjuż jest, i tyle.Jamie potrząsnął głową.- Przykro mi, chłopaki, aleRohan jezdził aż do dziewiątej, kiedy to bardzonie mogę rozpieszczać tych rozkosznych maleństw,zmęczony wrócił do Mountvale House.Na widokbo staną się nieznośne.Jedna przyśpiewka dzienniestojącego przed frontem eleganckiego powozu, zamusi im wystarczyć.przęgniętego w cztery białe konie, stanął jak wryty.Stajenni zobaczyli barona, który zatrzymał sięZobaczył trzech forysiów, ubranych w czarne uniforw drzwiach stajni.Przez chwilę pomrukiwali coś,my.Tylko woznica miał na sobie czarno-srebrną libeskonsternowani, a potem zapadła cisza.rię.Frontowe drzwi Mountvale House były szeroko- Jamie, mamy tu także osła, ma na imię Puckotwarte, ukazując istną feerię jaskrawych kolorów.i przebywa zazwyczaj na północnym pastwisku.Poczuł, że serce bije mu gwałtownie.Mógłbyś od czasu do czasu zaśpiewać coś także jemu.- Najdroższy! Wróciłam!9091Usłyszeli zbliżające się szybkie kroki, a potem tupot stóp na kamiennej posadzce.- Czy to ty, Toby?ROZDZI AA 8Wejdz i poznaj moją matkę, baronową Mountvale.Toby zrobił dwa kroki w przód, a potem podniósłCharlotta Dulcina Carrington, baronowa Mount- wzrok i oniemiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]