[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym katolickim domu powinna mieć ona szczególne miejsce, być widoczna, wyróżniona spośród innych książek, a przy sposobności ważniejszych okoliczności rodzinnych i świąt powinniśmy odczytywać i rozważać jej fragmenty.Coraz częściej odbywa się to w kontekście świąt Bożego Narodzenia, bodaj częściej z inicjatywy dzieci i młodzieży niż starszego pokolenia.To wszystko są elementy szerszej kultury - nie tylko religijnej, lecz kultury w ogóle.U Brandstaettera miłość do Biblii wiąże się ściśle z miłością do wcielonego Słowa.Uważa nawet, że wiara w preegzystencję Biblii w judaizmie stanowi analogię do wiary w preegzystencję Słowa w chrześcijaństwie.Czy mógłby Ksiądz to wyjaśnić?Tu spotykają się dwie rzeczywistości: jedna to wcielenie Słowa oraz Biblii, druga to preegzystencja Słowa oraz Biblii.Jeżeli chodzi o pierwszą, wcielenie Syna Bożego w osobie Jezusa z Nazaretu, było od początku chrześcijaństwa często porównywane do stopniowego wcielania się Słowa Bożego w rzeczywistość biblijnego Izraela i słowa Pisma Świętego.Tak jak Bóg coraz pełniej i głębiej wkraczał w dzieje ludzkości i historię Izraela, wiążąc się z nim przez kolejne przymierza, z których najważniejszym było przymierze synajskie, aż zawarł ostateczne przymierze w Jezusie Chrystusie, tak też coraz głębiej się objawiał i w tym sensie coraz bardziej wcielał w święty tekst, aż w końcu ostatecznie objawił się przez słowa i wydarzenia, o których mowa na kartach Ewangelii i pozostałych pism Nowego Testamentu.Dlatego stół Słowa Bożego słusznie bywa zestawiany ze stołem Eucharystii.Analogia między Słowem wcielonym w historię Izraela i całej ludzkości a Słowem wcielonym w tekst święty może iść jeszcze głębiej.Jedna z fundamentalnych prawd chrześcijańskich to przekonanie o preegzystencji Syna Bożego, czyli o Jego odwiecznym istnieniu.Czytanie Biblii nie jest celem w sobie.Nie chodzi o przeżycia estetyczne czy korzyść intelektualna, ale o wielka przygodę duchową.W jej centrum znajduje się Bóg, którego odnajdujemy na kartach czytanych i rozważanych ksiąg świętych.To przekonanie spotyka się i znacząco koresponduje z żydowskim przekonaniem o preegzystencji Tory.W swojej czci i miłości do Biblii Żydzi uważają, że chociaż została utrwalona na piśmie w określonym miejscu i czasie, to w Bożym umyśle, w Bożych planach i zamiarach istniała od zawsze, a więc wyprzedza stworzenie świata.Według naszej wiary, wyrażonej najbardziej dobitnie w Prologu do czwartej Ewangelii kanonicznej, Logos, Słowo Boże, istniało przed stworzeniem świata.Tego rodzaju zestawienie pokazuje ogromną analogię wiary żydowskiej i chrześcijańskiej, ale, z drugiej strony, mamy tu do czynienia ze swoistą, aczkolwiek utajoną i na pierwszy rzut oka niewidoczną, rywalizacją.Kim dla chrześcijan jest Jezus Chrystus, tym dla Żydów jest Pismo Święte, a te aspekty wiary, które w chrześcijaństwie dotyczą Chrystusa, w judaizmie odnoszą się do słowa Bożego na kartach Biblii Hebrajskiej.No tak, ale w ten sposób Żydzi pośrednio potwierdzają to, w co wierzył od swego zarania Kościół.Ojcowie Kościoła właśnie dlatego, że uważali, iż cała Biblia mówi o Chrystusie, mogli w swej egzegezie kłaść nacisk na typologię, czyli upatrywanie w wydarzeniach Starego Testamentu zapowiedzi, egzemplifikacji i symboli wydarzeń Nowego Testamentu (na przykład ofiara Abrahama z syna Izaaka to zapowiedź ofiary Chrystusa).Również dzisiaj w Kościele istnieje chyba coraz głębsza świadomość, że Wcielenia, które smakuje się w Eucharystii, można również niejako dotykać, słuchając słowa Bożego, że tu również można doświadczać dogłębnego, intymnego, przemieniającego spotkania z Bogiem.Przykładem może być choćby to, że w niektórych współcześniebudowanych kościołach obok tabernakulum znajduje się miejsce na przechowywanie Ewangeliarza czy całego Pisma Świętego.Również na pogrzebie Jana Pawła II widzieliśmy Ewan-geliarz położony na trumnie.Zapłakani patrzyliśmy, jak wiatr przewracał jego karty, a w pewnym momencie ta księga definitywnie się zamknęła i wysłuchaliśmy fragmentu Ewangelii z pytaniem Jezusa skierowanym do Piotra: „Czy ty mnie miłujesz?” Na pewno miejsce i rola Biblii w świadomości katolickiej, której przejawami są nasze życie religijne i pobożność, a także architektura i wystrój naszych świątyń, stale zyskują na znaczeniu.Trzeba to przyjąć z wdzięcznością i satysfakcją, aczkolwiek trzeba również zauważyć, że tej ożywionej świadomości towarzyszą obawy, iż może ona pójść w kierunku protestanckiej bibliolatrii.Nie są one zupełnie płonne, ale też nie należy na nich poprzestawać albo je wyolbrzymiać.Wielce pożytecznym rezultatem zachodzących przemian powinna być rosnąca świadomość jedności całej Biblii, czyli obydwu jej części - Starego i Nowego Testamentu.Chodzi również o stopniowe kształtowanie mentalności i zwyczajów opartych na Biblii, co wymaga czasu, a przede wszystkim przeświadczenia, że taki wysiłek jest potrzebny i powinien zostać podjęty.Od Żydów chyba nie tylko możemy uczyć się czci i miłości do Biblii, ale też tego, w jaki sposób ją czytać?Na początku stycznia 2006 r., znów staraniem ks.prof.Jana Kaniego Pytla i grupy jego współpracowników, odbyła się naUniwersytecie im.Adama Mickiewicza w Poznaniu konferencja naukowa, podczas której przedstawiłem rozważania na temat żydowskich tradycji interpretacyjnych w Romana Brandstaettera czytaniu i objaśnianiu Biblii.Specyficznie żydowska mentalność, która niegdyś znalazła wyraz w Biblii oraz jest wyraźnie wyczuwana i wykładana przez jej żydowskich czytelników i słuchaczy, stanowi bardzo pożyteczny klucz do pełniejszego zrozumienia ksiąg świętych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •