[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.zostać w ukryciu i podążyć za demonami do ich legowiska?Marszcząc czoło, zatrzymałam się na rogu, akurat naWezwanie Oliwii byłoby najmądrzejszym posunięciem.przeciwko ulicy z parkiem.Sięgnęłam przed siebie każdymNikt jednak nie powiedział, że zawsze byłam mądra.elementem, jaki miałam.Nic.Że co? Czyżby Demony zapadły się pod ziemię, bo tutajbyło ich legowisko? Czy raczej poszły w kierunku rzeki Hudson,graniczącej z parkiem?Deszcz przestał padać.Ruszyłam, przechodząc na drugąstronę pustej ulicy.Szłam dalej, schodząc na niższy poziom, ażdotarłam do miejsca, gdzie byłam pewna, że były demony.Po mojej prawej znajdowało się Neville Colman Field, ale niewidziałam niczego po drugiej stronie ogrodzenia.Kilka stóp odemnie stał kosz z drucianej siatki, wypełniony ociekającymideszczem śmieciami, które śmierdziały jak zepsute hot dogi imusztarda.Staromodne lampy na słupach oświetlały park, sporadycznierzucając świtało na chodnik znajdujący się przede mną, przy– str.95 –którym stały ławki.Po mojej lewej była kolejna równina z Nic.Żadnej przeklętej rzeczy.Coś ugryzło moją świadomość.mnóstwem drzew, ale bez żadnych demonów.Nyx, ty idiotko.Osłabiłaś się.Zapłacisz za to.Nie dbałam o to.Stojąc przed chodnikiem, trawą i oddalonymi drzewami,Ale to coś, co mnie ssało, zmusiło mnie do wycofania się imogłam zobaczyć jak skrzące się światła miasta odbijają się wpraktycznie leciałam, pędząc na statycznych płomianach do czasu,rzece Hudson.aż wpłynęłam w swoje ciało.Odrzuciłam dłonią mokre włosy z twarzy, opierając drugąUpadłam na kolana.Powietrze paliło mi płuca, jakbymrękę na biodrze.Co było grane? Zaledwie lekka skaza unosiła się wbiegała.Bezzwłocznie omiotłam wzrokiem teren wokół siebie.Nic.powietrzu, wcale tak naprawdę nie wskazując, ani nie pachnąc jakDzięki ci, Bogini.demony.Raczej jak nasiona anyżu, jak zapach lukrecji.Dziwne, aleCo za idiotka ze mnie.Osłabiłam siebie, a przez tak znacznetak demony nie pachniały.użycie mocy ognia, mój żołądek zaciskał się i bolał.Co było ze mnąAle były tutaj.Wiedziałam to.nie tak, że podejmowałam takie ryzyko? W głowie tak mi wirowało,– A niech to szlag trafi! – wykrzyknęłam.To ledwieże przytknęłam rękę do ust.Poczułam jak żołądek mi się wstrząsa iwystarczyło.Chciałam krzyczeć więcej, wykrzyknąć każdehamburger, którego zjadłam na kolację zaczyna cofać mi się doprzekleństwo w języku drowów, jakie mogło mi przyjść na myśl.gardła.Ale bardziej niż to, chciałam zabijać.Chciałam, żeby demonyJedynie silna wola powstrzymała mnie od wymiotów.zapłaciły za śmierć Caprice.Nie obchodziło mnie osłabienie siebie.– Głupia, głupia, głupia!Gniew i adrenalina z nadwyżką nadrobiłyby jakąkolwiek słabośćUsiadłam na pośladkach, kurczowo zaciskając ramię namojego ciała.żołądku.Walczyłam, aby pozostać świadomą wszystkiego wokół.Bolała mnie szczęka od bardzo silnego zaciskania zębów.TymWiedziałam, że nie należy tego robić.Wiedziałam, że nie powinnamrazem wezwałam najtrudniejszy element do wykorzystania –osłabić się na tyle, abym nie była zdolna skutecznie walczyć wogień.Było to dużo trudniejsze, gdyż w pobliżu nie było żadnegorazie ataku.Ledwo co się zregenerowałam po ostatniej nocy.ognia, tylko elektryczność w powietrzu.Mój oddech był tak ciężki, że wydawał się wypełniać mojeMoc wezbrała w moim ciele, gdy przelałam swoją esencję douszy.Jakbym była w tunelu i mogła słyszeć tylko echo każdegopowietrza i poczułam swoją moc "czytania." Żeglowałam naoddechu.prądach, czując gorąco i płomienie, które stworzyłam zWolno, bardzo wolno, ale moje ciało zaczęło dochodzić doelektryczności otaczającego mnie powietrza.siebie.Siła zaczęła wracać do moich mięśni, a ból brzucha powoliFuria przetoczyła się przeze mnie jak rozżarzone żelazneustępował.pręty.Gniew był we mnie tak mocny, że nie poczułam osuszenia,Jestem drowem.Leczę się szybko i łatwo.To jednak nie byłoktóre zazwyczaj odczuwałam.Forsowałam do przodu i do przodu,to samo.Znacznie trudniej mi się zregenerować po użyciu takaż dotarłam do każdego zakątka swojego terenu.intensywnej elementarnej magii.– str.96 –Minęło parę kolejnych chwil.Powinnam była zadzwonić do niej, aż znalazłam się na kuckach, bezpośrednio nad mężczyznami.Oliwii.Zaczęłam już sięgać po telefon.Jeden z nich zaczął zdejmować jeansy rozpłakanej kobiety.DrugiI wtedy to poczułam, a nawet usłyszałam.Zakłócenia.Tylko,rozdarł jej bluzkę.że tym razem to był krzyk i dźwięk szlochającej, ludzkiej kobiety,Całe moje ciało rozgorzało i wiedziałam, że w oczach miałampoprzedzający śmiech dwóch ludzkich mężczyzn.Rany, byłniebezpieczny błysk.okrutny.Żadnego zabijania ludzi, Nyx.Cholera.– No nie.– Wstałam na nogi, nadal trzymając rękę na bolącymMogłam związać te skurwysyny mocą powietrza albobrzuchu.Nie uznawałam pierdół, że tropiciele nie powinni mieszaćzaczerpnąć magię z ziemi i przycisnąć ich do gleby i pozwolić ziemisię do ludzkich przestępstw.Nie było mowy, żebym pozwoliła tymtrzymać ich, żeby nie byli w stanie zmienić pozycji.Ale nie mogłamfacetom zgwałcić kobietę.– Nie na moim terenie.pozwolić sobie na większe zużycie swojej mocy, gdyż miałamZadzwonię do Oliwii, jak tylko skończę z tymi dupkami.jeszcze do wytropienia demony.Po wyczynie kaskaderskim, jakiOpuściłam ręce na boki i biorąc głęboki wdech, przebiegłam jakieśwykonałam używając umiejętności "czytania," nie pozostało mi trzydzieści bloków, zanim zbliżyłam się do dolnego końca Cherrywiele rezerwy.Walk, koło siedemdziesiątej siódmej i Riverside.Mogłam jednak napędzić im stracha.Mój sztylet powinienZ miejsca, w którym się zatrzymałam, mogłam dostrzeczałatwić sprawę.dwóch mężczyzn i kobietę.Jeden z nich przykładał jaj nóż doJeden z mężczyzn już niemal zdjął jeansy kobiety, gdy jednągardła, co pozwalało jej tylko na chlipanie.Twarz miała we łzach.ręką wyciągnęłam broń z pochwy.Wilgotne powietrze przyniosłoGniew zawirował we mnie jak burza ognia, która dopiero comi dziwną woń zmieszaną z zapachem męskiego potu.Nie mogłamnapłynęła i pragnęłam, móc użyć tego gniewu i spalić tych facetów.go zidentyfikować.Moje zmysły ponownie wyczuły zawirowanie.Nie teraz.I wtedy wyczułam demony.Moje serce wystrzeliłoCoś jeszcze musiało się dziać.Ale gdzie?gwałtownie, a skóra zwilgotniała.– Najpierw zajmę się tym – wysyczałam ostatnie słowo.Randy.Jeden z mężczyzn raptownie uniósł głowę.Dobrze.WyglądałDroga Bogini, siedem lub sześć demonów otaczało tropicielana przestraszonego.w zachodniej części Central Parku, nie tak daleko ode mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •