[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A jeÅ›li morderca leżaÅ‚ prawie na ofierze, żeby jÄ… unieruchomić, izatykaÅ‚ jej usta dÅ‚oniÄ…? Tym sposobem jego ubranie mogÅ‚o nasiÄ…knąćkrwiÄ….Perotti wzruszyÅ‚ ramionami.- MusiaÅ‚ jÄ… tu jeszcze jakoÅ› doprowadzić.Jak pan zapewne zdążyÅ‚siÄ™ przekonać, wnieść tu ciaÅ‚o w pojedynkÄ™ jest nie do pomyÅ›lenia!Guy przytaknÄ…Å‚ i wbiÅ‚ w milczeniu wzrok w kwadratowÄ… pÅ‚ytÄ™ pia-skowca.Wreszcie westchnÄ…Å‚ sfrustrowany i podszedÅ‚ do parapetu, bypodziwiać cudownÄ… panoramÄ™ Wystawy Zwiatowej.Znajdowali siÄ™ tak wysoko, że górowali nad caÅ‚ym Paryżem i tylkożelazna dama z naprzeciwka przewyższaÅ‚a ich znacznie wzrostem.Wszystkie te okazaÅ‚e budowle ponadprzeciÄ™tnych rozmiarów od-zwierciedlaÅ‚y kultury caÅ‚ego Å›wiata, a ich ukoronowaniem byÅ‚a wieżaEiffla - pomalowana na tÄ™ okazjÄ™ na żółty kolor.Zazwyczaj tak masyw-na, że przytÅ‚aczaÅ‚a wszystkie inne konstrukcje, tym razem wydawaÅ‚a siÄ™niemal maÅ‚a w obliczu ogromu pawilonu nauk rozciÄ…gajÄ…cego siÄ™ u jejstóp.Wielka kula ziemska o wysokoÅ›ci blisko pięćdziesiÄ™ciu metrówprzesÅ‚aniaÅ‚a dworzec Champ-de-Mars, a w oddali olbrzymi diabelskimÅ‚yn krÄ™ciÅ‚ siÄ™ powoli nad stolicÄ….Gdzie tylko Guy spojrzaÅ‚, czuÅ‚ rosnÄ…-cy zachwyt, jak gdyby wystawa rozciÄ…gaÅ‚a siÄ™ niemal w nieskoÅ„czo-ność.Po obu stronach Sekwany, idÄ…c w kierunku Concorde, dziesiÄ…tkiwykoÅ„czonych starannie budowli reprezentowaÅ‚y przeróżne narody196 Å›wiata, a stary Paryż - wiarygodna replika Å›redniowiecznej stolicy -rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ na prawym brzegu.ByÅ‚o to olÅ›niewajÄ…ce widowisko.- Cóż za cudowne Å›wiadectwo ludzkiego geniuszu - rzuciÅ‚ jeden zmężczyzn z bÅ‚yskiem w oczach.- A jaki koszt! - odparÅ‚ drugi.- I pomyÅ›leć, że wszystko zostanierozebrane przed koÅ„cem roku!- Może nie wszystko.Spójrzcie na tÄ™ przeklÄ™tÄ… wieżę Eiffla, stoi tuod poprzedniej Wystawy Zwiatowej.- Gdyby wojsko nie zainstalowaÅ‚o na jej szczycie tych komunika-cyjnych nowinek, trzeba przyznać, że nie przetrwaÅ‚aby afery panam-skiej.InwestowaÅ‚ pan w kanaÅ‚?- Nie, na szczęście nie.Nie jestem w poÅ‚ożeniu wielu paryżan, któ-rym wieża przypomina, jak to dali siÄ™ nabrać, sÅ‚uchajÄ…c rad poczciwegoEiffela, i zainwestowali oszczÄ™dnoÅ›ci w katastrofalnÄ… pożyczkÄ™ na bu-dowÄ™ KanaÅ‚u Panamskiego.%7Å‚ona pierwszego mężczyzny wzruszyÅ‚a ramionami jakby na znak, żepodobny sukces techniki wart byÅ‚ kilku nieudanych operacji.- SÅ‚yszaÅ‚am, że Wielki i MaÅ‚y PaÅ‚ac, a także most Aleksandra IIIocalejÄ… - powiedziaÅ‚a w zamyÅ›leniu.- I nic poza tym?- Nic.- Co za marnotrawstwo.StojÄ…cy obok nich Guy i Perotti podziwiali urzekajÄ…cÄ… panoramÄ™, za-pomniawszy na chwilÄ™ o przyczynie swojej tutaj obecnoÅ›ci.Tyle bu-dowli, tyle inspiracji pochodzÄ…cych ze wszystkich krajów, wszystkichepok, tyle paÅ‚aców o lÅ›niÄ…cych kopuÅ‚ach, nowoczesnych metalowychkonstrukcji przypominajÄ…cych najbardziej szalone wynalazki JuliuszaVerne'a i niekoÅ„czÄ…cy siÄ™ tÅ‚um wypeÅ‚niajÄ…cy ulice, wlewajÄ…cy i wylewa-jÄ…cy siÄ™ z budynków niczym fala niewyczerpanego przypÅ‚ywu.Guy197 rozróżniaÅ‚ sylwetki, pÄ™ki balonów przyczepione tu i ówdzie do wózkówsprzedawców przekÄ…sek, czuÅ‚ też wszechobecny dobry nastrój i entu-zjazm odwiedzajÄ…cych.Nagle przyszÅ‚a mu do gÅ‚owy pewna myÅ›l.WskazaÅ‚ na olbrzymiÄ… ko-puÅ‚Ä™ poÅ‚ożonÄ… u ich stóp, oddzielajÄ…cÄ… dwie wieże paÅ‚acu Trocadéro.- Co to za miejsce, nad którym stoimy?- Sala balowa paÅ‚acu, monumentalna, musi pan jÄ… zobaczyć, pięćtysiÄ™cy osób może tam wygodnie siedzieć.ByÅ‚a najwiÄ™ksza na Å›wiecie,dopóki nie zbudowano sali w PaÅ‚acu Rolnictwa i Zaopatrzenia za wieżąEiffla, ale ona po wystawie zostanie rozebrana.Guy zmarszczyÅ‚ brwi.- SkÄ…d to pytanie? - dociekaÅ‚ Perotti.Pogrążony w myÅ›lach Guy odpowiedziaÅ‚ ledwie sÅ‚yszalnie:- Porozmawiamy o tym wieczorem.MuszÄ™ siÄ™ zastanowić.Stali tak jeszcze dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ zahipnotyzowani spektaklem, ażwreszcie pisarz wykrzyknÄ…Å‚:- Perotti, musimy w koÅ„cu zwiedzić wystawÄ™!- Ale dziÅ› po poÅ‚udniu mam dyżur aż do wieczora.- Faustine bÄ™dzie mi towarzyszyć, to jÄ… rozerwie.- Lubi jÄ… pan, prawda? Widać to w paÅ„skim nastawieniu do niej.Guy czuÅ‚ siÄ™ nieswojo, nadeszÅ‚a pora, by na dziÅ› poÅ‚ożyć kres tej za-żyÅ‚oÅ›ci; Perotti zaczynaÅ‚ wkraczać w jego prywatność, a na to nie miaÅ‚ochoty.- Wzrusza mnie - zgodziÅ‚ siÄ™ i poÅ›piesznie dodaÅ‚: - Chodzmy, jużczas, spózni siÄ™ pan.ProszÄ™ wpaść do mnie wieczorem, podsumujemynasze przemyÅ›lenia.Mam do zaÅ‚atwienia kilka sprawunków, by zmienićmoje mieszkanie na poddaszu w prawdziwe biuro badaÅ„ kryminali-stycznych.Musimy sprawdzić wiele rzeczy ProszÄ™ nie robić takiej miny,Martial, zapewniam pana, że do jutra rana zrobimy wielkie postÄ™py!198 - ChciaÅ‚bym w to wierzyć.Nie podzielam paÅ„skiego entuzjazmuza sprawÄ… słów pana Hencksa.Kiedy my wieczorem bÄ™dziemy próbo-wali zrozumieć mentalność zbrodniarza, on być może znów przejdzie doczynów i zabije.Przerażenie ogarnia mnie na samÄ… myÅ›l o nieszczÄ™snejdziewczynie, która nie wie, że przeżywa wÅ‚aÅ›nie swoje ostatnie chwile.Guy pchnÄ…Å‚ drzwi Buduaru, niosÄ…c bukiet żonkili, które kupiÅ‚ po drodze.ZajrzaÅ‚ do salonu, nastÄ™pnie do biblioteki i wreszcie do salonu muzycz-nego, po czym wspiÄ…Å‚ siÄ™ na piÄ™tro w poszukiwaniu Faustine.Nie otrzy-mawszy odpowiedzi na pukanie do drzwi jej pokoju, już miaÅ‚ zejść dokuchni, gdy wpadÅ‚ na Rose.- Dla mnie te kwiaty? - spytaÅ‚a z figlarnym uÅ›mieszkiem.- WidziaÅ‚aÅ› Faustine?- WyszÅ‚a godzinÄ™ temu, zostaÅ‚a zaproszona na obiad.- Z kim?- Z eleganckim mężczyznÄ….PrzedstawiÅ‚ siÄ™ Julie, wyjaÅ›niajÄ…c, żepotrzebuje najpiÄ™kniejszej z jej dziewczÄ…t jako towarzystwa podczasważnego obiadu.- I Faustine poszÅ‚a z nim? Z nieznanym jej mężczyznÄ…?- Trzeba przyznać, że poÅ‚ożyÅ‚ na stole zacnÄ… sumkÄ™! Diane byÅ‚aprzy tym i wszystko widziaÅ‚a!Guy siÄ™ zezliÅ‚.- Czy powiedziaÅ‚, dokÄ…d jÄ… zabiera?- Nie, on jest z tych, którzy ukrywajÄ… swojÄ… tożsamość, wchodzÄ…c,nie zdjÄ…Å‚ nawet kapelusza.Guy wrÄ™czyÅ‚ jej bukiet kwiatów.- Ależ jesteÅ› uprzejmy! Gdyby nie ten zakaz, zaproponowaÅ‚abymci nieco ciepÅ‚a tej nocy.199 Lecz Guy zdążyÅ‚ siÄ™ już obrócić na piÄ™cie, kierujÄ…c siÄ™ do siebie.Przez caÅ‚e popoÅ‚udnie Guy usiÅ‚owaÅ‚ stÅ‚umić niepokój, przemeblowujÄ…cswoje lokum; wepchnÄ…Å‚ łóżko za wielki parawan, któremu naprawiÅ‚nogÄ™, ustawiÅ‚ biurko nieco z boku, pod jednym z okien mansardowych,a dwie maÅ‚e sofy i fotel wokół wielkiego przetartego dywanu.Wyszpe-raÅ‚ w piwnicy szerokÄ… deskÄ™ ze stoczonego przez robaki drewna i oparÅ‚jÄ… o belkÄ™ poÅ›rodku pomieszczenia.MiaÅ‚ już karteczki, atrament, bra-kowaÅ‚o mu jeszcze tylko pudeÅ‚ka gwozdzików.Faustine wróciÅ‚a po siedemnastej i zapukaÅ‚a do drzwi poddasza.- Co paniÄ… napadÅ‚o? - spytaÅ‚ Guy na powitanie.- ProszÄ™?- Wyjść z pierwszym lepszym nieznajomym!- Guy, zabraniam panu odzywać siÄ™ do mnie w ten sposób.- MartwiÅ‚em siÄ™!Faustine skrzyżowaÅ‚a rÄ™ce na piersiach.Jej oczy koloru opali naka-zaÅ‚y mu zamilknąć.- Jestem dużą dziewczynkÄ… - powiedziaÅ‚a powoli, kÅ‚adÄ…c nacisk nakażde sÅ‚owo.- To samo zapewne mówiÅ‚y Viviane i Anna, a nawet Mi.Faustine ostrzegawczo wycelowaÅ‚a w niego palec.- Niech pan nie mówi za Milaine! - rozkazaÅ‚a.- Spotykamy siÄ™, zkim chcemy, robimy, co chcemy z naszym czasem, ciaÅ‚em i życiem!Purytanom może siÄ™ to nie podobać, ale my, dziwki, jak nas nazywajÄ…,jesteÅ›my prawdziwie wolnymi kobietami tego spoÅ‚eczeÅ„stwa.NapiÄ™cie i obawa opuÅ›ciÅ‚y nagle Guya.WidziaÅ‚ w Faustine praw-dziwÄ… zÅ‚ość, a ostanie zdanie, które nie mogÅ‚o go dotyczyć - nie uważaÅ‚siÄ™ za purytanina, wrÄ™cz przeciwnie - nie wyszÅ‚o z jej ust przez przypa-dek [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •