[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sądziłam, że znam wszystkichnieżonatych.- Allie, grają nasz kawałek.Ciepła dłoń spoczęła na jej ramieniu i delikatnie ją odwróciła.Jasne włosy Matta przy sztucznym oświetleniu nabrały złocistegopołysku, na twarzy widniały krople potu, szeroki uśmiech ukazywałbiałe zęby.Zgodnie z jej przewidywaniami, nie miał już krawata.Zostałytylko różowe plamy na mokrym od potu kołnierzyku.Matt zauważyłjej spojrzenie i uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Powinienem był cię posłuchać, jak zwykle.Zaczęła goprzedstawiać, on jednak odciągnął ją od grupki.- Chodz, zatańcz ze mną! - Skinął głową całemu towarzystwu,ani na chwilę nie odrywając oczu od jej twarzy.Zwiat, w którymobracali się Rita i David, oddalił się i ośrodkiem świata Allison stałsię natychmiast Matt.Była pewna, że właśnie tak powinno być.- Zgoda, spróbuję - powiedziała, biorąc go za rękę.142RS Dotyk jego dłoni wzmógł w niej poczucie harmonii.Uświadomiła sobie, że w istocie tylko dlatego przyszła na tę zabawę.Od Matta promieniowało ciepło, w którym mogła się schronić.Ustąpiłchłód, jakim przeniknęło ją spotkanie z Ritą Morely.Mattpoprowadził ją ku tańczącym i włączyli się do szeregu.Szybkoopanowała proste kroki i swobodnie poruszała się w rytm muzykirazem z innymi tancerzami.Szczególnie zgrabnie wyglądała jednak przy Marcie.Miało sięwrażenie, że są stworzeni do wspólnego tańca nawet w stylu, wktórym tańczy się bez partnera.Zupełnie jakby ich ciała już sięnauczyły współtworzyć ten sam ruch.Przez resztę wieczoru Allie tańczyła w rzędzie, mając oboksiebie Matta.Trzymała go za rękę lub czuła jego ramię na ramionachalbo wokół talii.Intymność tego dotyku była prowokująca, bo jakbynie spełniona.Prowokująca, lecz również obiecująca przeżycia, jakichnie da się wyrazić słowami.Od czasu do czasu, gdy zespół robił przerwę lub gdy rytm ikroki stawały się zbyt skomplikowane, Matt zabierał ją na taras zwidokiem na miasteczko.Mogłoby to być bardzo romantycznemiejsce.Trudno, pomyślała.Przynajmniej nie ma tu tłoku, więc mogęporozmawiać z ludzmi o polityce.Wieczorem Linville Springs wyglądało z góry bardzoefektownie.We wszystkich mieszkańcach, którym przyszło do głowyzerknąć na rozświetlony krajobraz, budził się lokalny patriotyzm.Allie zauważyła jednak, że świta Rity nie opuszcza miejsca w głębisali.Nikt z tego kręgu nie uczestniczył w tańcach, nikt nie wychodził143RS porozmawiać z ludzmi na świeżym powietrzu.Rozmawiali międzysobą i z osobami, które do nich podchodziły, ale nawet nie starali sięwłączyć do zabawy.Ich strata, uznała Allie.Zaniepokoiło ją jadowite spojrzenie Rity, które w pewnej chwilipochwyciła.Również David Benning jej się przyglądał.Odniosłajednak wrażenie, że znacznie wnikliwiej obserwowany jest Matt.Nawszelki wypadek zapamiętała sobie ten fakt.Wprawdzie miałanadzieję, że nie będzie żadnych przykrych następstw, lecz powolizaczynała rozumieć, że należy być przygotowanym na wszystko.Postanowiła wspomnieć o swych niepokojach Mattowi.Mimo żebył tylko jej przyjacielem, nie zaangażowanym w politykę, to gdybyprzesadziła z zacieśnianiem tej znajomości, część kłopotów mogłaspaść również na niego.Rita była wyraznie bardzo poirytowana i napewno chętnie uknułaby coś paskudnego.Nawiasem mówiąc, był to dobry znak.Po głębszymzastanowieniu Allison doszła do wniosku, że Rita musi obawiać się jejkonkurencji.Uścisnęła dłoń Matta, odrzuciła głowę do tyłu iroześmiała się radośnie.Dosyć tych trosk!Matt poczuł, że udziela mu się szczęście Allison.Wydawało musię, że przeżywa to samo co ona.Miał ochotę sprowadzić ją zparkietu, znalezć ustronne miejsce i kochać się z nią aż do świtu.Ale gdyby zrobił coś takiego, byłby największym łajdakiem whistorii romansu.Allison była wrażliwa, łatwo mogłaby przypisać tejnocy zbyt wielkie znaczenie.Pomyślałaby, że się w niej zakochał, żemoże będzie chciał z nią zostać.A wiedział, że choć w tej chwilibardzo tego chce, na pewno tak się nie stanie.Powtórzyłoby się144RS doświadczenie, które Allison miała z mężem.Miłość i porzucenie.Bozdrada bez względu na przyczynę pozostaje zdradą.Nie mógł tego zrobić.Postąpiłby po prostu nieuczciwie.Niemiał się jednak co oszukiwać, że nie pragnie Allison.Na szczęście byłdoświadczonym mężczyzną, który potrafi ukryć swoje pragnienia.Przynajmniej publicznie.Ale co się stanie, gdy zostaną sami, trudnoprzewidzieć.Zmysły podpowiadały Allison, że jej przyjaciel darzy jąuczuciami znacznie przekraczającymi granice przyjazni.Nim zabawadobiegła końca, a kończyła się zawsze o północy, wydawał jej się zbytpodniecony, by nad sobą panować.Jego brązowe oczy lśniły jak nigdydotąd, a gdy spojrzał na nią, poczuła, że odwzajemnia się podobnymspojrzeniem.Odniosła wrażenie, że rozpływa się i zamienia wkamień, zapada się gdzieś i unosi, a wszystko to jednocześnie.Znałate doznania, choć minęło wiele lat, odkąd ostatnio przeżywała je ztaką intensywnością.Tyle lat.Pragnęła go.Pragnęła tego człowieka, mającego silne iwysportowane ciało, ładne ruchy, namiętność w oczach i delikatnedłonie.Nie będzie należał do niej na zawsze, lecz przez chwilę możesię nim cieszyć.Zdecydowała, że na tę chwilę może sobie pozwolić i z tympostanowieniem dołączyła do M.J.i Mirandy, którym mocno kręciłosię w głowach, i Matta, który wydawał się względnie trzezwy.Rozważała, który dom powinni z Mattem wybrać na pierwsząwspólną noc.Czy opiekunka zechce zostać z Laurel do rana? Czy niepowinni jednak jechać do niego, ryzykując, że mała im przeszkodzi,145RS obudzona jakimś koszmarem? Był to poważny dylemat, wiedziałajednak, że jakoś można go rozwiązać.W chwili, gdy zmierzali do wyjścia, zatrzymali ich Rita Morely iDavid Benning.Rita promieniała, a David sprawiał wrażenie, jakbyuśmiechał się z powodu czegoś, co jest wiadome tylko jemu.Allison ztrudem powstrzymała drżenie na widok dziwnej miny Benninga.Facetwydawał się nie z tego świata.Zapomniała jednak o tym, gdy tylkoodezwała się Rita:- Wreszcie znalazłam dobrze poinformowanych ludzi i złożyłamwszystko do kupy - powiedziała, patrząc wprost na Matta.- To panjest tym młodym człowiekiem, który pojawił się po śmierci MarthyEssex i utrzymuje, że jest jej bratem.- Gapiła się na niego bezczelnie,jak gdyby był niczym.- Oj, oj, Allie, jak ty to robisz, że wiążesz się znajdziwniejszymi typami! Pierwszy od ciebie uciekł, a teraz znów to.Jej słowa zawisły w powietrzu jak zapach zgnilizny.Ritaprzesłała towarzystwu Allison pożegnalny uśmiech i poszła swojądrogą.David Benning, idący za nią, przynajmniej postarał sięprzybrać zakłopotany wyraz twarzy.Allison popatrzyła na Matta.Wyglądał tak, jakby miał zamiargołymi rękami rozszarpać świat na strzępy.146RS 8- Utrzymuje, że jest bratem Marthy? - Allie położyła dłoń naramieniu Matta.- Matt, co ona gada?- Nic - odparł kamiennym głosem.- Wytłumacz mi, o co chodzi.- Delikatnie nim potrząsnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •