[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, na szczęście teraz dość często. Westchnęła po czym zaniosła siękaszlem, bo nie była przyzwyczajona do dymu. Przepraszam, otworzę okno. Monty szamotała się z oknem, którerzadko otwierała. Nie wygląda, żebyś była szczęśliwa z tego powodu  za-uważyła. No wiesz, próbuję, ale trochę mnie to nudzi. Masz orgazmy?  Monty położyła się i wpatrzyła w sufit, zastanawia-jąc się, czy wisząca ażurowa lampa z mosiądzu wyglądałaby dobrze, gdybyumieścić ją nisko nad stołem. Tak, ale niezbyt często.On nie robi tego wystarczająco długo. Ja w ogóle nie mam, jak robimy to normalnie, tylko jak Simon kochamnie po francusku. Westchnęła.Wymigiwała się teraz od współżycia z Si-monem, wpadając w poczucie winy za każdym razem, gdy akceptował jej wy-kręty.Cathy także westchnęła.Nie miała ani razu orgazmu od miesiąca miodo-wego.Seks stał się jej dziwnie obojętny i miała takie wrażenie, jakby wszystkieLRT doznania tłumiła warstwa waty.Po każdym szybkim zbliżeniu z Charliem do-kuczał jej tępy ból w okolicy wzgórka łonowego. Może mogłabym poprosić Charliego, by kochał mnie po francusku, aleon nie lubi tego, co określa  marnowaniem czasu na głupstwa". Może spróbujecie zrobić  sześćdziesiąt dziewięć"  zasugerowałaMonty.Cathy spróbowała, ale bez powodzenia.Erekcja ustępowała, gdy brała wusta członek Charliego, a poza tym mówił, że ona śmierdzi.Tylko syn dawał jej pełnię szczęścia.Był silnym bobasem z czarnymi locz-kami, który garnął się w jej ramiona przy każdej okazji, sięgał pulchnymi łap-kami przypominającymi rozgwiazdy do sznurka pereł na szyi, próbował stawaćna jej kolanach.Cathy uwielbiała go z pełną niepokoju rezerwą.Tak łatwo było kochać maleńkiego synka, ale coraz trudniej jego ojca.Mia-ła zamęt w głowie.Czy rzeczywiście Charlie powinien być dla niej pępkiemświata?Niania Bunting subtelnie zniechęcała ją do pielęgnacji dziecka. Ale niezgraba z tej mamusi, niania to zrobi  mawiała, zabierając z rękiCathy butelkę czy zabawkę, tak jakby to ona była małym dzieckiem. Na-prawdę wolimy przychodzić do mamusi po południu, niż żeby ona wchodziławciąż po schodach do naszego pokoiku  powiedziała któregoś dnia i od tejpory przynosiła Cathy dziecko codziennie o wpół do piątej.Nie wiadomo dla-czego wszyscy domownicy zaczęli traktować pokój dziecinny jak udzielne kró-lestwo niani.Wieczorami Cathy wciąż słyszała płacz Jamiego, czasami trwało to nawetgodzinami.Wydawało jej się, że coś jest nie w porządku, ale nie miała pojęcia opielęgnacji niemowląt, a gdy spytała nianię, ta odparła: Daj spokój, mamusiu, wszystkie dzieci są rozgrymaszone, gdy kładziesię je do łóżka.Nie ma się czym przejmować.Od płaczu rozwijają im się płuca.LRT Pewnego wieczoru, gdy Charlie był poza domem, krzyki Jamiego wydałysię jej głośniejsze i bardziej rozpaczliwe niż zazwyczaj.Wreszcie postanowiłazłamać tabu i wkroczyć na zakazane terytorium pokoju dziecinnego, by spraw-dzić, co się tam dzieje. Będziesz miał nauczkę, żeby się nie bawić gorącymi rzeczami  mówi-ła niania Bunting, pochylając się nad maleńkim Jamiem, który siedział skulonypod ścianą i wydzierał się wniebogłosy. Czy wszystko w porządku, nianiu?  spytała Cathy, z wahaniem za-trzymując się w drzwiach.Czuła, że jest tu niemile widziana, ale bardzo zanie-pokoił ją niepohamowany płacz synka. Widzisz, co narobiłeś, ty niegrzeczny chłopaku? Zdenerwowałeś mamu-się i musiała przejść taki kawał drogi w nocy.Aadnie to? Dlaczego on tak strasznie płacze? Dotknął kaloryfera, mamusiu, i sparzył sobie rączkę.Ale już nigdy niebędzie dotykać gorących rzeczy, prawda?Cathy zdecydowanym ruchem wzięła Jamiego na ręce i tuliła go, szepczącdo ucha uspokajające słowa.Otarła brzegiem koronkowego peniuaru jego noseki twarz, która była cała mokra od łez i gilów.Histeryczny płacz dziecka zacząłcichnąć.Potem Cathy, nie mówiąc słowa do niani Bunting, zabrała dziecko zdziecinnego pokoju i nosiła je tam i z powrotem po podeście schodów, ażwreszcie usnęło w jej ramionach.Niania Bunting cmoknęła z dezaprobatą i po-śpiesznie poczłapała do sypialni Jamiego, by zrobić porządek w łóżeczku.Cathysłyszała, jak mruczy coś gniewnie pod nosem, gdy niosła śpiące niemowlę dołóżka.Ojej  pomyślała Cathy  teraz się na mnie obrazi.Następnego ranka opowiedziała o wszystkim Charliemu. O Boże, nigdy tego nie zapomnę!  zawołał, przeglądając  FinancialTimes". Z nami robiła to samo.Kazała nam trzymać coś gorącego, żebyśmysię nauczyli, że nie wolno bawić się ogniem.Kazała mi brać do ręki pogrzebacz,którego koniec był rozpalony do czerwoności.LRT  Ależ to okrucieństwo! Nonsens.Nie zrobiłem sobie przecież krzywdy.Niania Bunting to praw-dziwy skarb.Na litość boską, nie zrażaj jej do siebie.Wiem, że nie jesteś przy-zwyczajona do kierowania służbą, ale cóż my byśmy bez niej zrobili?Kilka tygodni pózniej staruszkę złapał ostry atak podagry i nie mogła cho-dzić.Cathy poszła na górę i zastała ją siedzącą na krześle ze spuchniętą nogą nastołku. Czy dasz sobie radę, nianiu? Może chcesz, żebyśmy na jakiś czas przy-słali ci kogoś do pomocy? Naturalnie że nie!  Starsza pani spiorunowała Caathy wzrokiem, naj-wyrazniej czując się obrażona. Jeszcze daleko mi do śmierci!Jednak stan zapalny nie ustępował i nianię Bunting dwa dni pózniej odwie-ziono do szpitala.Cathy zadzwoniła do agencji po czasowe zastępstwo.Kilkagodzin pózniej zjawiła się bardzo szczupła dziewczyna z włosami w tym samymodcieniu brązu, co jej uniform, i zabrała Jamiego na górę.W tym samym czasieprzyszła Monty z torbą pełną tybetańskich bursztynów kupionych w Thea Porteri uparła się, by Cathy je podziwiała.Pół godziny pózniej nowa opiekunka zjawiła się w salonie, niosąc na rękachgołego Jamiego owiniętego w kołderkę.Chłopiec kwilił i wił się z bólu. Myślę, że powinna pani to zobaczyć  wyszeptała dziewczyna.Posa-dziła chłopca na podłodze, a on podniósł się na nóżki, trzymając się rogu sofy.Kołderka opadła na podłogę.Na nóżkach dziecka widniały szarawe plamy, po-śladki pokrywały czerwone pręgi, a na wewnętrznej stronie ud widać było żywerany spowodowane przez rumień.Cathy i Monty zaniemówiły z przerażenia. On jest w strasznym stanie, proszę pani. Dziewczyna nieśmiało obró-ciła dziecko w ich stronę, by mogły zobaczyć sińce na klatce piersiowej. Iproszę obejrzeć prawą rączkę  powiedziała, delikatnie odwracając pulchnąLRT łapkę Jamiego.Cathy ujrzała ropiejące bąble na wewnętrznej stronie dłoni, tużpod palcami. No i stopy. podniosła Jamiego i pokazała im czerwoneplacki na podeszwach stóp. Ale co to jest?  spytała Monty. Myślę, że oparzenia.Jest przerażony, gdy wnosi się go na górę.Jak tyl-ko wchodzi się do pokoju, zaczyna strasznie płakać.Gdy poszły do pokoju dziecinnego, zobaczyły ze zgrozą, że łóżeczko Ja-miego jest mokre i cuchnące. Pościel nie była zmieniana od wielu dni. Monty z obrzydzeniemuniosła do góry przesiąknięty moczem kocyk. Widocznie niania Bunting niemiała na to siły i gdy Jamie się zsiusiał, pozostawiała łóżko mokre. Nie ma czym sterylizować butelek, a i pieluszki nie są zbyt czyste, nicdziwnego, że ma taki rumień.I proszę spojrzeć tutaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •