[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doszła do wniosku, że odpowie-dzialny za otrucie jest Felix i w panice myślała jedynie o tym,żeby pozbyć się butelki.Podeszła do okna, żeby ją wyrzucić, izobaczyła Phila z twarzą przyciśniętą do szyby.Co on tam robił?Gdyby był niewinny i wiedział, że jego ojciec się rozchorował,starałby się pomóc, coś by przynosił, przekazywał informacje.  Jak znam takie dzieci, to raczej uciekłby stamtąd jak najda-lej, być może do swojego pokoju.Próbowałby wymazać tę okrop-ną scenę z pamięci.w jakiś sposób starałby się o tym zapomnieć. Chyba ma pan rację.W każdym razie nie należałoby sięspodziewać, że będzie obserwował jadalnię, chyba że dosypałtrucizny do butelki i chciał się upewnić, że w pokoju nikogo niema, zanim wejdzie i zabierze butelkę.To naturalne, że mały chło-piec, który zrobił coś złego, próbuje ukryć dowód swojej winy.Pózniej powiedział panu, gdzie ukrył butelkę, i wszedł na dach,żeby ją przynieść. Dlaczego to zrobił, skoro schował ją, żeby się chronić? Bo Lena powiedziała panu o butelce.Nie mógł udawać, żenic o niej nie wie.Mógł jedynie ją potłuc.Zrobił wszystko, na cobyło go stać.Zrzucił butelkę z dachu, a kiedy zauważył, że zbie-ram kawałki, wściekle mnie zaatakował.Przez chwilę myślałem,że oszalał.Teraz wiem, że był obłąkany.W jego biednej, szalonejgłówce była tylko jedna myśl: w ten czy inny sposób pozbyć siębutelki.Przez cały czas tłumaczyliśmy sobie jego dziwne zacho-wanie przywiązaniem do Felixa Cairnesa.Nie przyszło nam namyśl, że to siebie próbuje ochronić.Nigel wyprostował się, palcami dotknął bandaża na głowie.Tomu o czymś przypomniało. Jak pan godzi winę Phila z przekonaniem, że Felix rozbił migłowę? To nie on.Ten chłopak to zrobił.Zrekonstruowałem wy-padki.Phil postanowił uciec.Po północy ukradkiem schodzi nadół.Kiedy jest na dole schodów, słyszy, jak otwierają się drzwi dogabinetu.Wie, że ktoś jest między nim a frontowymi drzwiami,którymi ma zamiar wyjść z hotelu.Wie również, że ktokolwiekwyszedł z gabinetu, włączy światło na korytarzu i go zobaczy.Przycisnął się do ściany i ręką dotknął kija golfowego, który ktośtu zostawił.Jest przerażony i zdesperowany; biedny chłopak, zna-lazł się w pułapce.Bierze kij i wali nim na oślep.Uderza osobę stojącą między nim a drogą ucieczki.Uderza pana, a pan upada.Phil jest przerażony tym, co zrobił.Boi się włączyć światło, boisię ciała leżącego między nim a frontowymi drzwiami.Przypomi-na sobie o przeszklonych drzwiach w jadalni i ucieka tamtędy.Tojego odciski palców były na drzwiach, porównaliśmy je z odci-skami, które zostawił w swoim pokoju. Bał się ciała?  zapytał w zamyśleniu Nigel. Uciekał odniego z hotelu? Co w tym złego? Nic.Nic.Tak, jestem pewien, że to zrobił.Zawsze będęwystępował w pana obronie, kiedy ktoś powie, że ludzie ze Sco-tland Yardu nie mają wyobrazni.Musi się pan kiedyś spotkać zgenerałem Shrivenhamem, może pan zmieni jego opinię o Szko-tach.Mówiąc poważnie, Blount, precyzyjnie przygotował panargumenty, ale to tylko teoria.Nie ma pan żadnego materialnegodowodu przeciw Philowi. Mam kartkę papieru  odparł inspektor ponuro. Małąkartkę papieru.Zostawił ją w pokoju.List do mnie, wyznanie.Dał Nigelowi kartkę w linie, wyrwaną z zeszytu.Nigel prze-czytał:Inspektorze Blount!Chciałem tylko panu powiedzieć, że to nie Felix, ale ja dosypa-łem trucizny do lekarstwa.Nienawidziłem taty, bo był okrutny dlamamy.Ucieknę tam, gdzie mnie nie znajdziecie.Philip Rattery Biedny chłopiec  mruknął Nigel. Co za żałosna sprawa.Boże, co za pomysł!  I dodał pospiesznie:  Blount, musimy goznalezć.Szybko.Boję się, że coś może się stać.Phil jest zdolny dowszystkiego. Robimy, co w naszej mocy.Chociaż może lepiej, gdyby-śmy.aa.znalezli go za pózno.Zostanie wysłany do szpitalapsychiatrycznego.Nienawidzę myśli o tym.  To nie ma teraz znaczenia  rzekł Nigel, świdrując Blountawzrokiem. Znajdzcie go.Musicie go znalezć, zanim coś się wy-darzy. Bez obaw, znajdziemy go całego i zdrowego.Ja tu nie wi-dzę innej możliwości.Nie mógł daleko uciec, chyba że uciekałrzeką  dodał posępnie Blount.Pięć minut pózniej Nigel był z powrotem w  Wędkarzu.Przydrzwiach czekał na niego Felix Cairnes.Jego spojrzenie tłumiłniepokój, niewypowiedziane pytania błąkały się na jego ustach. Czy oni już. Możemy pójść do twojego pokoju?  spytał szybko Nigel.Mam dużo do opowiedzenia, a tutaj jest trochę za dużo ludzi.W pokoju Felixa na górze Nigel szybko usiadł.Znów zaczęłaboleć go głowa, przez chwilę pokój przepływał mu przed oczami.Felix stał przy oknie, patrzył na wspaniałe zakręty, błyszczącerozlewiska rzeki, po której pływał z George'em Ratterym.Byłspięty.Czuł ogromny ciężar na języku i na sercu.Powstrzymywałgo od zadania pytania, które narastało w nim przez cały dzień. Czy wiesz, że Phil zostawił list, w którym się przyznał? spytał łagodnie Nigel.Felix obrócił się na pięcie, dłonie zaciskał na parapecie. Przyznał się, że to on otruł George'a Rattery'ego. To szaleństwo! Chłopak musiał zwariować!  wykrzyknąłrozpaczliwie Felix. On nie zabiłby.Blount nie mówi chybatego poważnie, co? Blount przygotował niezwykle starannie oskarżenie przeciwPhilowi, a wyznanie chłopca zamyka sprawę. Phil nie zrobił tego.Nie mógł.Wiem, że nie zrobił tego. Ja też wiem  rzekł spokojnym głosem Nigel.Ręka Felixa zatrzymała się w połowie gestu.Przez chwilę pa-trzył zaskoczony na Nigela.Potem wyszeptał: Wiesz? Skąd wiesz? Bo w końcu odkryłem, kto to zrobił.Potrzebuję twojej po- mocy, żeby uzupełnić detale.Potem zdecydujemy, co powinniśmyzrobić. Mów.Kto to był? Powiedz, proszę. Pamiętasz to powiedzenie Cycerona.chyba pochodzi z DeOfficiis? In ipsa dubitatione facinus inest. W wahaniu widaćwinę. Bardzo przepraszam, Felix.Jesteś zbyt porządnym czło-wiekiem, żeby udała ci się zbrodnia doskonała.Jak generałShrivenham powiedział mi dziś rano, masz za dużo sumienia. No cóż, rozumiem. Felix z trudem przełknął ślinę.Zapa-dła przerazliwa cisza.Potem próbował się uśmiechnąć. Przepra-szam, że sprawiłem ci tyle kłopotu.Nie możesz być uradowany,że po tylu twoich wysiłkach w mojej sprawie doszedłeś do takiegowniosku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •