[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kazał mi wstać i poprowadził dalej.Wkrótce znalezliśmy sięprzy zachodniej bramie i szliśmy wiejską drogą, która prowadziła na farmę, do jego wiejskiejposiadłości.Objął mnie ramieniem i podał bukłak wina.Wokół było cicho i spokojnie.Szliśmy podkopułą nieba usianego gwiazdami.Na drodze minął nas tylko jeden powóz, a i on wydawałsię raczej księżycową wizją niż rzeczywistym tworem.Ciągnął go zaprzęg złożony z dwunastu pięknych księżniczek.Uprząż zrobiona z delikatnejbiałej skórki i sama karoca były niesłychanie ozdobne.Ku memu zdumieniu dostrzegłem wniej moją panią Julię obok wysokiego mężczyzny.Oboje pomachali memu panu. To lord burmistrz naszej wioski  wyjaśnił cicho mój pan.Skręciliśmy, zanim dotarliśmy do posiadłości, lecz i tak wiedziałem, że znajdujemy się najego ziemi.Szliśmy przez trawę, pomiędzy drzewami owocowymi, w kierunku wzgórz, zaktórymi rozciągał się gęsty las.Nie wiem, jak długo trwała nasza wędrówka.Może godzinę.Wreszcie usiedliśmy na stoku,mniej więcej w połowie wysokości wzgórza.Przed nami rozciągał się piękny widok nadolinę.Półka skalna była dostatecznie szeroka, by rozpalić niewielkie ognisko i usiąść,opierając się o ścianę.Nad nami szumiały ciemne drzewa.Mój pan doglądał ognia, dopóki ton nie zapłonął jak należy.Potem położył się na plecach.Siedziałem ze skrzyżowanymi nogami i spoglądałem na dachy i wieże wioski.Widziałemjasną poświatę Miejsca Publicznej Kazni.Wino sprawiło, że poczułem się senny.Mój panleżał z ramionami pod głową, oczyma szeroko rozwartymi i utkwionymi w granatowe,rozświetlone księżycem i gwiazdami niebo. Nigdy nie kochałem żadnego niewolnika tak bardzo jak ciebie  odezwał się spokojnie.Usiłowałem się opanować.Przez chwilę w ciszy słyszałem tylko bicie własnego serca.Jednakza wcześnie się odezwałem: Czy wykupisz mnie od królowej i zatrzymasz w wiosce? Czy wiesz, o co mnie prosisz?  odpowiedział. Jesteś tu zaledwie dwa dni. Czy cokolwiek by to pomogło, gdybym błagał cię na kolanach, całował twoje buty iupokorzył się przed tobą? To wcale nie jest konieczne  odrzekł. Pod koniec tygodnia udam się do królowej,żeby jak zawsze zdać jej raport z działań w wiosce.Oczywiście, poproszę ją, żeby pozwoliłami cię kupić.i będę o ciebie walczyć.  Ale lord Stefan. Zostaw go mnie.Coś ci opowiem o lordzie Stefanie.Co roku, w noc przesilenia letniego,ma tu miejsce dziwny rytuał.Wszyscy z wioski, którzy chcą przez następne dwanaście miesięcy być niewolnikami,zgłaszają się na bardzo dokładne oględziny.Ustawia się w tym celu specjalne namioty, wktórych wszyscy chętni wieśniacy poddawani są bardzo dokładnym badaniom.To samo tyczysię wszystkich lordów i dam na zamku.Nikt nie jest do końca pewien, kto tak naprawdę zgłosi się na te oględziny.A w noc letniegoprzesilenia, zarówno na zamku, jak i tu, w wiosce, wyczytywane są imiona zaakceptowanych.Oczywiście, jest to niewielki odsetek tych, którzy się zgłosili.Wybiera się tylko najpiękniejszych, najsilniejszych i najbardziej arystokratycznych zwyglądu.Kiedy kolejne imiona są wywoływane, tłum obraca się, wypatrując wybranych.tukażdy zna każdego.i kiedy odnajdują wybrańca, pchają go na platformę i rozbierają do naga.Naturalnie, towarzyszy temu przerażenie, żal i ogromny strach, że skryte życzenie zostało takszybko spełnione, lecz tłum uwielbia to tak samo gorąco jak aukcję niewolników.Zwyczajniniewolnicy, którzy do niedawna byli karani przez nowo powołanych niewolników, krzyczą zradości.Potem nieszczęśnicy z wioski są odsyłani do zamku, gdzie czeka ich wspaniały roksłużby.tam nikt nie odróżni ich od zwyczajnych książąt i księżniczek.Z zamku natomiastprzybywają do nas te damy i ci lordowie, którzy zgłosili się do niewolnictwa.zazwyczaj jestich niewielu, czasem tylko troje.Nie możesz sobie wyobrazić, jakie podniecenie panuje tu wnoc letniego przesilenia, kiedy są do nas przywożeni i stawiani na podium aukcyjnym.Cenysą oszałamiające.Czasami burmistrz kupuje jednego z nich, czasem czyni to także mojasiostra Julia.Kiedyś było ich aż pięcioro, lecz w zeszłym roku tylko dwoje.Niekiedy trafiasię tylko jeden.Kapitan Straży powiedział mi, że w tym roku wszyscy idą o zakład, żepomiędzy niewolnikami przysłanymi do nas z zamku będzie sam lord Stefan.Byłem zbyt zdumiony i rozbawiony, żeby odpowiedzieć. Z tego, co mi opowiedziałeś, wnioskuję, że lord Stefan nie potrafi rozkazywać i królowana pewno o tym wie.Jeśli się zgłosi, na pewno zostanie wybrany.Roześmiałem się cicho pod nosem. Nawet się nie domyśla, co go tu czeka!  mruknąłem.Potrząsnąłem głową i znowu się roześmiałem, starając się szybko to stłumić.Odwrócił do mnie głowę i także się uśmiechnął. Wkrótce będziesz mój.Tylko mój.Mój na trzy, może nawet cztery lata. Kiedy uniósłsię na łokciu, położyłem się obok niego i objąłem go.Namiętność znowu się we mnieobudziła, lecz powstrzymał mnie, a ja starałem się być posłuszny.Leżałem z głową na jego piersi, na czole czułem jego dłoń.Po bardzo długim czasie spytałem: Panie, czy niewolnik może o coś prosić? Właściwie nigdy  odpowiedział szeptem  bo niewolnik nie ma prawa się odzywać.Ale ty możesz.Pozwalam ci. Czy mogę dowiedzieć się, jak powodzi się innej niewolnicy, czy jest posłuszna,zrezygnowana czy może wiecznie karana za nieposłuszeństwo? Dlaczego chcesz wiedzieć? Przyjechałem wozem razem z faworytą królewicza.Ma na imię Różyczka.Była bardzowrażliwa.Cały zamek znał ją z niesłychanie wybujałego temperamentu i spontanicznychuczuć.Na wozie zadała mi to samo pytanie co ty, panie: dlaczego słuchamy rozkazów? Terazprzebywa w karczmie Znak Lwa.To niewolnica, o której opowiedział ci dziś Kapitan, po tym jak mnie wychłostał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •