[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W czerwcu pełną parą ruszyłyprzygotowania do lipcowej aukcji, oczywiście to ona kierowała urządzaniem galerii (obrazy należałowystawić na miesiąc przed sprzedażą, żeby ewentualni kupcy mogli im się przyjrzeć).Z drżeniem wsercu znowu powitała Pięknych 1981, o których los tak się obawiała.Jacek też odetchnął i pierwszytydzień ekspozycji spędził przed obrazem, aż Cycek się wściekł i go przegonił.W domu u Aluni też wiele się działo.Jola po powrocie z Zielonej Góry zaczęła coś przebąkiwać o poszukiwaniu mieszkania, ale Alanawet nie chciała o tym słyszeć.Z Jolą mieszkało się wyśmienicie.Dzięki jej towarzystwu nie zgłupia-ła, kiedy Filip zamknął się w kwietniu w pracowni prawie na cały miesiąc.Raz tylko wychylił sięstamtąd na dłużej, kiedy Pilot jakimś cudem przeniknął do jaskini artystycznego dumania i wyżarłresztkę bieli cynkowej.Ale się rozpętała awantura!!! Bo akurat tego odcienia nie było w sprzedaży iFilip musiał dokończyć obraz bielą tytanową pomieszaną z ochrą.Pilot został ekskomunikowany i od-tąd przebywał całe dnie na podwórku.Dobrze, że Jola akurat wtedy pojechała do rodziców, inaczej bysię nasłuchała.Po jej przyjezdzie Ala zaproponowała, żeby oficjalnie uregulować sytuację mieszka-niową i podsunęła zaskoczonej koleżance umowę wynajmu lokalu.Jola miałaby uiszczać tylko opłatyRLTzwiązane z eksploatacją pokoju, co ją ogromnie ucieszyło, bo i ona czuła się u Aluni doskonale.Tymbardziej że po kwietniowym maratonie Filip wyjechał ze studentami na cały czerwiec na plener i mo-gły robić, co chciały.Alunia, pozostawiona na miesiąc tylko do dyspozycji Joli, bardzo się zmieniła.Dała się w koń-cu namówić na rzetelne letnie zakupy, na które ze spokojnym sercem sobie pozwalała, gdyż małżonekotrzymał za kwietniowe zlecenie sowitą zapłatę.Jej szafa w końcu zaczęła przypominać garderobęprawdziwej kobiety - pojawiły się w niej bluzeczki z dekoltem, zwiewne sukienki, a nawet spodnie.Tak, spodnie! Alunia była bowiem osobą bardzo systematyczną.Jeśli już coś zaczęła, to kończyła.Co-dzienne bieganie po miesiącu zaczęło jej sprawiać niekłamaną przyjemność i nie musiała się do niegozmuszać, a w czerwcu mogła już sobie pozwolić na cudowne białe spodnie.Dzień, w którym stanęła wnich przed lustrem, był dniem triumfu.Oto patrzyła na całkiem odmienioną osobę.Młodą, szczupłą,opaloną - bo w czerwcu zaczęły się truskawki i każdą wolną chwilę po pracy spędzały z Jolą w ogród-ku na zbieraniu, a tam smagało je słońce.Oczywiście to Jola wpadła na pomysł, żeby wskoczyć w ko-stiumy kąpielowe, co już po tygodniu przyniosło efekty w postaci wspaniale brązowej skóry.- Jak cię Filip zobaczy, to się przekręci z wrażenia - zapewniła Jola, a Alunia pomyślała, że niemiałaby nic przeciwko temu.W nowym wydaniu czuła się fantastycznie, choć jeszcze nie zdążyła sięprzekonać do wszystkich ciuchów, na które została namówiona.A już na przykład pewna czerwonasukienka.- O której wraca ten twój ślubny? Zdążymy z truskawkami?Filip zapowiedział telefonicznie swój powrót z pleneru na kolację, ale było oczywiste, że napunktualność z jego strony nie ma co liczyć.Spokojnie mogły iść do ogrodu i zająć się grządkami peł-nymi połyskujących w zachodzącym słońcu owoców.- Zdążyłybyśmy nawet upiec chleb.Kiedy zebrały całą grządkę, rozległ się dzwonek.Alunia pobiegła od furtki, ale po chwili wróci-ła rozczarowana, prowadząc Jacka, który przedstawiał swoją osobą widok żałosny.Nie na tyle jednak,żeby zmarnowanie, bijące od niego obficie, przeszkodziło mu w stwierdzeniu, że Jola prezentuje się wstroju bikini nad wyraz apetycznie.- Zostałem puszczony w trąbę.W swoje własne urodziny! - rzucił na powitanie i usiadł w wi-klinowym fotelu.Byłoby kłamstwem, gdyby Jola powiedziała, że obwieszczona nowina napełniła ją smutkiem -zwłaszcza ta o puszczeniu w trąbę - ale zaraz pożałowała kolegi.Nawet nie związał włosów, co jeszczemu się nie zdarzyło.Zamiast pozwolić, żeby Jacek wypłakał się na jej wpółobnażonej piersi, Jola wo-lała sobie jednak popatrzeć.Ach.- My cię chętnie wysłuchamy - zapewniła gorliwie, bo słuchanie nie przeszkadzało przecież wrozkoszowaniu się widokiem mężczyzny spowitego w opadające mu na ramiona złote fale.A niech to!RLTRamiona też prezentowały się całkiem, całkiem.Ciekawe, jakim sposobem Jacek dorobił się takichmięśni.Machając pędzlem w muzeum we Wrocławiu? A może żarł jakieś białkowe paskudztwa i pa-kował na siłowni?- Co wam będę dupę zawracał.O, przepraszam - zreflektował się, zerkając niepewnie na Alu-nię.- Możesz zawracać, nie krępuj się.- Jola wpakowała sobie do ust dorodną truskawkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]