[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wybacz, wiem, żewolisz, kiedy mówi się do ciebie Charles.Wodniste zielone oczy zwęziły się, gdy Dodd rozpaczliwie zastanawiał się, kto puściłfarbę na jego temat.- Czego chcesz?Thome wyjął z koperty zdjęcie.- Wykonano je tutaj.- Podał je Doddowi.- Chcę wiedzieć, kto je wziął.To niezbyttrudne.Dodd pokręcił głową.- Nie tutaj, stary.Thome wcisnął się za Dodda, stając dostatecznie blisko, by poczuć woń jego potu iżelu do włosów.Palcem wskazał ślad na zdjęciu, a potem, ujmując Dodda pod brodę,odwrócił mu głowę, by pokazać wypalony znak na prześcieradle.- Spójrz jeszcze raz, Charlie.Dodd przeniósł wzrok na zdjęcie.Mężczyzna z kamerą znów zaczął kręcić.Mówił dodziewcząt, które leniwie przyjęły odpowiednie pozycje na łóżku.- Jeżeli zrobiono je tutaj, to mnie przy tym nie było - odparł Dodd, oddając fotografięThome owi.Wskazał ruchem głowy na łóżko.- Kiedy kręcimy typowe fikołki, tak jak dziś,staram się przy tym być, ale poza tym.Jedna z dziewcząt zaczęła teatralnie pojękiwać.Thome spojrzał w tę stronę.Kamerabyła skierowana na głowę dziewczyny, która z zapałem pracowała przy kroczu swejkoleżanki.Na drugim końcu łóżka dziewczyna, która jęczała, wciąż paliła papierosa,wlepiając wzrok w sufit.- Chcesz powiedzieć, że nie pamiętasz, jak zrobiono to zdjęcie?- Bywa, że niektórzy klienci wolą, żeby mnie tu wtedy nie było.Rozumie pan, o co michodzi? Poza tym ja chyba pewnych rzeczy wolałbym nie wiedzieć, a ci klienci sporo płacąza wynajem studia, więc.- Bzdura.- Thome podsunął mu zdjęcie pod nos.- Widzisz tu jakieś zwierzęta? Albomałych chłopców?Dodd odtrącił rękę Thome a i pokręcił głową.- To towar z najwyższej półki, ale nie ma w tym nic mocniejszego.Takich fotekzrobiono całą serię i są one ogólnie bardzo podobne, więc zacznij sobie przypominać,Charlie.Dodd zaczął się denerwować.Raz po raz wodził dłońmi po nażelowanych włosach.Gdy przemówił, Thome zobaczył biały płatek zaschniętej śliny przesuwający się z gómejwargi na dolną i z powrotem.- Nie było mnie tu.Jasne? Pamiętałbym, gdyby było inaczej, pamiętam wszystkiezdjęcia, jakie tu pstrykano, może pan spytać kogo zechce.Jak sam pan mówi, fotka jest wzasadzie niegrozna, więc czemu tak na niej panu zależy?Na łóżku dziewczyna, która była obrabiana, sięgnęła, by zgasić papierosa natalerzyku.Kamerzysta wychylił się lekko do przodu.- No dalej - rzekł do drugiej dziewczyny - wsadz jej język w tyłek.- Dobra - rzucił Thome.- Podaj mi nazwiska osób, które nie życzyły sobie, abyś byłobecny przy robieniu przez nie zdjęć.W ciągu ostatnich sześciu miesięcy.mniej więcej.- Jezu, wie pan, ilu ludzi korzysta z tego atelier?- Nie mówię o stałych klientach.Raczej o tych na jeden raz.- No dobra, ale to nadal.- Tylko jeden facet z dziewczyną.Myśl.Kamerzysta z rozdrażnieniem kopnął w kant łóżka i odwrócił się.- Na miłość boską, moglibyście się przymknąć? Tu się pracuje.Dziewczyna, która obrabiała koleżankę, uniosła głowę i spojrzała na Thome a.Jaskrawe oświetlenie czyniło jej twarz przerazliwie białą, bardziej niż bladość będąca efektemdziałania heroiny.Dodd otworzył usta, by coś powiedzieć, a Thome z niejaką ulgą odwróciłwzrok.- Był taki jeden, jakoś cztery, pięć miesięcy temu.Jednorazowy numer, tak jak panmówi.Chciał wynająć atelier na kilka godzin.Zwykle nawet jeśli ktoś nie życzy sobie mojejobecności podczas zdjęć, zostaję, by ustawić oświetlenie, ale ten gość powiedział, że samsobie poradzi.Mówił, że się na tym zna.- A co z dziewczyną?- Nigdy jej nie widziałem.Rozmawiałem tylko z nim.- Nazwisko.Dodd parsknął i spojrzał z niedowierzaniem na Thome a.- Dobra.Zajrzę do ksiąg.Albo zapytam sekretarkę, ona będzie wiedziała.Na miłośćboską.Thome zrobił krok w stronę drzwi.- Włóż kurtkę, Charlie.Muszę mieć portret pamięciowy tego kutasa i oby twojapamięć do twarzy była lepsza niż do cycków czy tyłków.- Wybacz, stary, nic z tego.Właśnie dlatego gość zapadł mi w pamięć.W pierwszejchwili pomyślałem, że to kurier, że przywiózł negatywy czy coś takiego.Miał na sobieskórzany kombinezon i kask motocyklowy z zaciemnioną przesłoną.Thome w jednej chwili zorientował się, że Dodd mówił prawdę.I znów poczułnieprzyjemny ucisk na karku i potylicy.Jego fart prysnął jak bańka mydlana.- Musiałeś widzieć się z nim więcej niż raz.Przecież nie zjawił się, by wynająć atelierz ulicy, i od razu zrobił swoje.- Raz, by umówić się na wynajem studia, i drugi raz na zdjęcia.Dodd zaczął z wolnaodzyskiwać rezon.- Ale nie miałem okazji mu się przyjrzeć.W obu wypadkach miał na sobiekombinezon i kask motocyklowy.Pamiętam, jak stał tam, na schodach w motocyklowymstroju, jak jakiś płatny morderca, czekając, aż wyjdę.Z drugiej strony pokoju dobiegło brzęczenie wibratora.Kamera znów zostaławłączona.Thome odwrócił się i szarpnięciem otworzył drzwi.Zeznanie można będzie spisaćpózniej, bo i tak nie wniesie nic istotnego do sprawy.Wyrżnął centralnie w kolejny mur, jakipojawił się na jego drodze, czarny i niewzruszony jak ściana erotycznego studia za nim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]