[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale może miałam rację, bo nazwał mnie dziwką,latawicą, groził wyrzuceniem z pracy.Nie chce mieć z tym nicwspólnego.No, ale teraz, kiedy mnie odnalazła, nie pozwolę jej zniknąć.- Oczywiście, że nie.A jak ona wygląda? Jest tak samo piękna jakmatka?- O wiele piękniejsza! Bill, ona jest wspaniała! Taka miła, takakochana.Nigdy nie miała prawdziwego domu, nigdy nie miała matki.Tyle bym chciała dla niej zrobić.Bill miał tylko nadzieję, że dziewczyna istotnie jest tak uczciwa, jaksądzi Maddy.Ale jakakolwiek była, rozumiał, że Maddy chce ją związaćze swoim życiem.- Jack mówi, że nie życzy jej sobie w domu - ciągnęła.- I obawia sięskandalu, który mógłby zepsuć mój wizerunek.- A ty się tego boisz?- Absolutnie nie - odparła zdecydowanie.- Popełniłam błąd.To sięzdarza.Myślę, że ludzie to zrozumieją.- Jeśli chodzi o wizerunek, to myślę, że może to go raczej poprawićniż zepsuć.Ale są tu momenty o wiele bardziej istotne.RS 146To szalenie wzruszająca historia - powiedział cicho.- To najwspanialsza rzecz, jaka mi się kiedykolwiek zdarzyła! Niezasłużyłam na tyle szczęścia.- Ależ tak, zasłużyłaś.Czy mówiłaś o tym doktor Flowers?- Wczoraj wieczorem.Strasznie była podekscytowana.- Nie dziwię się.Ja też jestem.To wspaniały podarunek od losu, izasługujesz na niego.Byłoby tragedią dla ciebie, gdybyś miała całe życiebyć bezdzietna, a ta dziewczyna zasługuje, żeby mieć matkę.- Jest tak samo szczęśliwa jak ja.- A co do reakcji Jacka, to nie jestem zaskoczony.Zachowuje sięwobec ciebie jak sukinsyn przy każdej okazji.To, co powiedział, jestniewybaczalne, Maddy.Próbował cię po prostu zastraszyć i wzbudzić wtobie poczucie winy.- Szło o to, żeby jego akcje poszły w górę, i obojedobrze o tym wiedzieli.Zamówili lunch.Przy jedzeniu pogawędzili jeszcze trochę.Kiedywychodzili, było już wpół do trzeciej.- Co masz zamiar z tym wszystkim zrobić? - spytał z troską.Musiałapodjąć określone decyzje, a tylko niektóre dotyczyły świeżo odnalezionejcórki.Wciąż miała męża, który znęcał się nad nią psychicznie i który zpewnością nie zniknie w czarodziejski sposób.- Nie wiem jeszcze.Myślę, że za parę tygodni pojadę do Memphiszobaczyć się z Lizzie.Chciałabym przenieść ją tu do szkoły.- Mógłbym ci w tym pomóc.Daj mi znać, jak będziesz gotowa.- Dzięki, Bill.I muszę poradzić sobie z Jackiem.Strasznie się boi, żebrukowce zrobią skandal.- No to co? Naprawdę się tym przejmujesz? - spytał rozsądnie.Maddypotrząsnęła głową.- Boję się tylko reakcji Jacka.Będzie mnie tym dręczył.Oboje wiedzieli, że to prawda.Bill martwił się, jak to wpłynie naMaddy.- Wolałbym nie jechać jutro do Vineyard.Mogę zostać, jeśli mniepotrzebujesz, ale obawiam się, że to nie wpłynie na jego zachowanie.Nadal myślę, że jedynym rozwiązaniem dla ciebie jest odejście.- Wiem.Ale doktor Flowers zgodziła się ze mną, że jeszcze niejestem gotowa.Tyle mu zawdzięczam, Bill.- Czy i z tym zgadza się doktor Flowers? - w spojrzeniu Billa byłaRS 147dezaprobata.Maddy uśmiechnęła się z zakłopotaniem.- Nie, z tym nie.Ale rozumie, że nie potrafię od niego odejść.- Nie zwlekaj za długo, Maddy.Pewnego dnia może ci zrobićkrzywdę.Kto wie, czy wkrótce nie przestanie mu wystarczać przemocemocjonalna.- Dr Flowers uważa, że będzie coraz gorszy, jeśli będę się próbowałauniezależniać.- No więc po co zostawać? Nie ma sensu ryzykować, Maddy.Powinnaś się wyprowadzić jak najszybciej.Jakie to dziwne.Była przecież piękna, inteligentna, miała dobrąpracę, i każda kobieta w tym kraju chętnie zamieniłaby się z nią namiejsca.Uważały ją za wzorzec niezależności i emancypacji.A przy tymmiała środki, żeby wybrnąć z tej sytuacji.Cóż, kiedy przemoc jestbardziej skomplikowana.Maddy wiedziała o tym aż za dobrze, a Billwłaśnie się tego uczył.To była piekielna otchłań wypełniona po brzegistrachem i poczuciem winy, które paraliżowały ofiarę i nie pozwalały jejodejść.Maddy miała wrażenie, że porusza się w zwolnionym tempie, alechoćby nie wiem jak się starała, nie mogła poruszać się szybciej.I czułasię tak, jakby jej obowiązkiem było poświęcić Jackowi życie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •