[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anne Marieuśmiechała się, słuchając zabawnych historyjek, myślami była jednak gdzie indziej.Jak może poślubić sir Christophera? Jest przecież protestantem, a ona.kim? Prawdę mówiąc, brakowało jejpewności co do własnych poglądów religijnych.Beth dawała jej pełną swobodę w tym względzie, ale Anne Marie do tego stopnia oswoiła się z protestanckim rytuałem,że niemal zapomniała, jak wygląda katolicki.Wierzyław Boga, a krzyż matki był dla niej zawsze wielką pociechą.Jeśli zaś chodziło o resztę, to być może nie miała ona tak wielkiego znaczenia.W elżbietańskiej Angliiwielu oficjalnie praktykowało inną religię niż w zaciszudomowym.Tak było bezpieczniej.Anne Marie wstała z westchnieniem i podeszła dołóżka.Różne myśli krążyły po jej głowie i wiedziała,że będzie miała problemy z zaśnięciem.Z pewnościącieszyłaby się z małżeństwa z sir Christopherem, gdyby on też tego pragnął.Nie taił, że jest posłuszny królewskim rozkazom, co znaczyło, że wcale nie chciał127 się z nią ożenić.To był cios zadany jej dumie.Zwłaszcza że sama darzyła go uczuciem.Nie miała pojęcia, co robić.Przez chwilę zastanawiałasię nawet nad ucieczką, ale szybko odrzuciła ten pomysł.Nie miała dokąd jechać i wiedziała, że nikt nie zechce jejpomóc.Och, dlaczego sir Christopher nie pozwolił jejpopłynąć do Francji? Zapewne nie znalazłaby szczęściaw małżeństwie, ale przynajmniej nie miałaby takich dylematów.Przecież może nie zgodzić się na ślub.Nie zdołają jej zmusić do małżeństwa! Najlepiej, jak powie, żejest on niezgodny z zasadami jej wiary.Lepiej już znosić gniew królowej niż świadomość, że jest się niechcianą żoną.Kit spojrzał na śnieżne zaspy i pomyślał, że sir Robert nie będzie mógł wyjechać rano.Po co go tu sprowadził? Spotkali się na dworze, a potem jeszcze raz przypadkiem przy wyjezdzie i postanowili odbyć tę podróżrazem ze względu na bezpieczeństwo.Na drodze czyhało zbyt wielu rabusiów, by można było decydować sięna samotne wyprawy.Chociaż obaj mieli służących dopomocy, woleli na wszelki wypadek zjednoczyć siły.Kitwolałby jednak narazić się na napaść, niż dopuścić dotego, co wydarzyło się przed wieczerzą.Zachował przynajmniej tyle rozsądku, by nie winić za to sir Roberta.To on zawinił.Należało porozmawiać z Anne Mariezaraz po przyjezdzie.Prawdę mówiąc, powinien popro-sić ją o zgodę, zanim jeszcze przedstawił swą ofertę kró-lowej.Pragnął chronić Anne Marie i nawet nie przyszłomu do głowy, że ona może nie chcieć tego związku.Czymógł się aż tak pomylić co do jej uczuć?128 Najpierw był na nią zły za to, że od niego uciekła,chociaż nie zrobiła tego przecież z własnej woli.Potemuległ zazdrości, kiedy zobaczył, jak przyjemnie spędzaczas z panem Mountjoyem.Obserwował ich w czasiewieczerzy, kiedy śpiewali madrygał, i musiał bardzo sięhamować, żeby nie wybuchnąć.Teraz spróbował myśleć trzezwo i zapomnieć o gniewie.Starał się rozważyćsytuację z punktu widzenia Anne Marie.Nie wiedziała,że ją kocha, ponieważ nie powiedział jej o swoich uczuciach.Będzie więc musiał przez następne dni, a możenawet tygodnie, starać się o jej względy.Przecież jeślizrozumie, jak bardzo mu na niej zależy, pojmie też senstego małżeństwa.Prawdę mówiąc, nie miała zbyt wielkiego wyboru.Gdyby znowu zachowała się nierozsądnie, mogła od razu trafić do Tower.Zwiąteczny ranek powitał ich mrozem.Kiedy wyszlina podwórko, śnieg skrzypiał im pod nogami.Hamil-tonowie najpierw wybrali się do kościoła, gdzie spotkali się z sir Nicholasem Grantlym, jego żoną i dziećmi.Po nabożeństwie wrócili wszyscy do majątku.Było imwesoło, chociaż mróz wcale nie zelżał.W domu dostaligrzane, korzenne wino, które szybko ich rozgrzało.Zaczęli więc z ożywieniem rozmawiać i wymieniać się prezentami.- Lady Hamilton mówiła mi, że sir Christopher kupiłwiele pięknych rzeczy do domu, panno Fraser.Zupełniejakby zamierzał się żenić.Lady Grantly uśmiechnęła się do Anne Marie, która wyczuła, że lady Catherine oczekuje oficjalnego129 zawiadomienia.Nic takiego jednak nie nastąpiło.Odpowrotu Kita minął dzień, a on wciąż unikał rozmowy o małżeństwie.Anne Marie nie miała pojęcia, coo tym sądzić.- Nie wiem, dlaczego sir Christopher kupił te rzeczy, pani - odezwała się w końcu, wciąż czując na sobiewzrok lady Grantly.- Nie rozmawiał ze mną o swoichplanach.- Nie? - zdziwiła się lady Catherine.Była piękną kobietą, znacznie młodszą od męża, który ją uwielbiał.-Powstrzymam się więc od dalszych pytań.Chcę tylkopowiedzieć, że zawsze uważałam sir Christophera zauczciwego i prawego człowieka.Trudno by szukać lepszego męża.Anne Marie milczała, nie wiedząc, jak skomentować te słowa.Znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji,z której wybawił ją Kit, zaczynając rozmowę na jakieśniezobowiązujące tematy.Zauważyła, że od pamiętnejwieczerzy traktował ją znacznie uprzejmiej, ale z pewnąrezerwą, więc odpłacała mu tym samym.Na Boże Narodzenie podarował jej niewielką, oprawną w skórę książeczkę z wierszami i srebrne lusterko.Podziękowała mu, odwzajemniając się dwiema wyhaftowanymi własnoręcznie chusteczkami, które zrobiłaz pięknego lnu kupionego od wędrownego handlarza.Pieniądze na ten cel dostała, oczywiście, od lady Hamilton [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •