[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.LaRone zwróciłuwagę na krwistoczerwone koreliańskie lampasy na nogawkach jego spodni, cooznaczało, \e mę\czyzna jest kimś w rodzaju bohatera.Trzeci człowiek.Zmarszczył brwi. Czy to przypadkiem nie jeden z tych farmerów, których ocaliliśmy przedgangiem grawicyklistów?  zapytał. Wygląda dokładnie jak on  przyznał Grave. Tyle \e od tamtych czasówzaczął się lepiej ubierać.LaRone kiwnął głową.Zamiast obszarpanego płaszcza, który mę\czyzna nosiłtamtego dnia, kiedy zaatakowali go grawicykliści, obecnie był ubrany w taką samąozdobioną haftem tunikę i spodnie, jakie nosiła większość pozostałych gościkawiarenki. Ciekawe  mruknął cicho szturmowiec. Zauwa\yłem go, kiedy szedłem ulicą  ciągnął Grave. Nie zwróciłem jednak na niego uwagi, dopóki nie skręcił w stronę tego lokalu.Zanim wszedł,rozejrzał się ukradkiem, jakby chciał się upewnić, \e nikt go nie śledzi.Doszedłemdo wniosku, \e mo\e warto się tym zainteresować. Wiesz, kim są pozostali trzej?  zapytał LaRone. Nie, ale ju\ tu siedzieli, kiedy wszedł ten farmer.A zatem zawczasu umówili się na spotkanie, pomyślał LaRone. Powiem Quillerowi, \eby wrócił na pokład Suwanteka i sprawdził wpokładowej bazie danych, czy nie znajdzie informacji o jakiejś grupie zło\onej zdwóch mę\czyzn i Wookiego  powiedział, wyjmując komunikator. Nie tak szybko  sprzeciwił się Grave, kładąc dłoń na jego ramieniu.Najpierw powiedz mi, co sądzisz o tych dwóch ludziach i Rodianinie, którzy siedząobok drzwi.Chłopak i Korelianin przy bli\szym stoliku mieli dość charakterystycznywygląd.Równie łatwi do rozpoznania byli dwaj mę\czyzni i towarzyszący imRodianin.Wszyscy trzej wyglądali jak przestępcy, którym nieobca jest przemoc. O, o  mruknął LaRone. Oni tak\e tu byli, kiedy do lokalu wszedł nasz znajomy farmer  powiedziałGrave. Prawdopodobnie spędzili tu sporo czasu, ale raczej nie wypili du\o, bomają się na baczności. Ochraniają czyjąś operację?  domyślił się LaRone, ale jeszcze zanimskończył mówić, doszedł do wniosku, \e nie o to chodzi.Cała trójka sprawiaławra\enie bandziorów, ale bardzo czujnych bandziorów.Chyba przygotowywali siędo jakiejś akcji.Nie obserwowali jednak baru, barmana ani kasy z całodziennym utargiem.Całyczas kierowali spojrzenia w przeciwległy kąt lokalu.Podą\ając za ich spojrzeniami,LaRone zobaczył grupę siedmiu mę\czyzn przy dwóch złączonych stolikach.Mę\czyzn barczystych, o krótko przystrzy\onych włosach i czujnych oczach.Prawdę mówiąc, osobników bardzo podobnych do obu szturmowców.LaRoneodwrócił się do Grave a. Ochrona?  zapytał. To mogą być najemnicy albo wojskowi w stanie spoczynku  ocenił Grave.Mo\e chodzi tu o rozstrzygnięcie jakiegoś sporu czy konfliktu interesów? Raczej nie  powiedział LaRone, który nagle domyślił się, o co naprawdęchodzi. Ktoś zamierza napaść na ten skarbiec. Och, shunfa  zaklął Grave. A tamtych trzech zbirów przy drzwiach mamieć oko na ochroniarzy, który mogą tu wpaść po zakończeniu słu\by?  Właśnie tak uwa\am  stwierdził LaRone.Ukradkiem wyjął komunikator iwpisał kod. Quiller, gdzie w tej chwili jesteś?  zapytał. Wracam na pokład Suwanteka  zameldował pilot. Nie dałem rady. Wiem, wiem.Grave mi o wszystkim opowiedział  przerwał mu LaRone.Przyleć tu jak najszybciej.Będziemy potrzebowali wsparcia z powietrza. Zaczekaj chwilę  odezwał się Grave, marszcząc brwi. Chyba. Ju\ do ciebie lecę  oznajmił Quiller zwięzle jak zawodowiec. Gdzie i jaksilne ma być to wsparcie? Skarbiec firmy Consolidated przy ulicy Newmark na południowym skrajumiasta  poinformował LaRone. Wygląda na to, \e ktoś zamierza go obrobić.Zapadła krótka cisza. A co my mamy z tym wspólnego?  zapytał w końcu pilot. Je\eli pomo\emy tym z Consolidated schwytać rabusiów, mo\e w dowódwdzięczności przeka\ą nam dane na temat tej transmisji HoloNetowej i sekcjizwłok, których na razie nie zamierzają ujawniać  wyjaśnił LaRone. Skontaktujsię z Marcrossem i Brightwaterem.Powiedz im, \eby tak\e wracali na pokładstatku.bo zanim to wszystko się skończy, mo\e będziemy potrzebowali, \eby siępokazali w pancerzach szturmowców.Grave i ja siedzimy w kawiarencenaprzeciwko skarbca.Będziemy wam stąd przekazywali informacje i dane na tematcelów. Zrozumiałem  potwierdził Quiller. Startuję za dziesięć minut.Dajcie miznać, gdzie mam się zgłosić.LaRone wyłączył komunikator. Kiedy przyleci?  zainteresował się Grave. Powiedział, \e startuje za dziesięć minut  odparł LaRone. Miejmy nadzieję, \e to wystarczy  mruknął Grave. Co chcesz przez to powiedzieć? No có\, po prostu przyszło mi do głowy, \e chłopaki z ochrony firmyConsolidated wyglądają podobnie jak my  oznajmił strzelec wyborowy. Alboraczej to my wyglądamy bardzo podobnie jak oni.LaRone spojrzał od niechcenia w kierunku drzwi.Siedzący tam dwajmę\czyzni nie odrywali spojrzenia od ochroniarzy w przeciwległym kącie lokalu.Towarzyszący im Rodianin patrzył jednak na niego i na Grave a. Coś wspaniałego  mruknął cicho LaRone. I co teraz?  zainteresował się Grave. Nie ruszamy się z miejsca  zdecydował LaRone. Na razie.  Naprawdę uwa\asz, \e skumali się z piratami z Krwawej Szramy?  zagadnąłHan, kiedy Tragarz zakończył relacjonowanie przebiegu ataku grawicyklistów. Wskazywałby na to wygląd ich naramienników  wyjaśnił Rebeliant. SameKrwawe Szramy uwa\ają się zresztą za grupę paramilitarną. Natknąłeś się ju\ kiedyś na nich?  zapytał Luke.Obwąchał uwa\nieszklaneczkę z trunkiem, który Tragarz dla niego zamówił.Napój pachniał jak płyndo czyszczenia silników i chłopak nie był pewien, czy powinien zaryzykować iwypić to paskudztwo. Prawdę mówiąc nie  odparł Tragarz. Do tej pory kłopoty sprawiali namraczej członkowie mniejszych band piratów, zwłaszcza z okolic Purnhamu iChekrii.Na statki Krwawych Szram natknęliśmy się tylko raz, kilka miesięcytemu.Kwatermistrz leciał wówczas jednym z transportowców konwoju, któryzostał zaatakowany niedaleko Ashkaskova. A zatem dlaczego uwa\asz, \e Krwawe Szramy są du\ą grupą? zainteresował się Solo. Bo podczas ataku w okolicy Ashkaskova mieli dziesięć statków  wyjaśniłTragarz. Je\eli mogą zmobilizować a\ tyle jednostek na jednym szlakuprzerzutowym, muszą dysponować naprawdę liczną flotą.Chewbacca cicho zamruczał. Dobre pytanie  zgodził się z nim Han. Ile statków z tamtego konwojutrafili wówczas piraci? Wydaje mi się, \e tylko cztery  odparł z namysłem Rebeliant, marszcząc nos. Kwatermistrz powiedział jednak, \e strzelali do wszystkich.a te czterypraktycznie roznieśli na strzępy.Jego statek ocalał, bo miał opancerzony kadłubwewnętrzny i wyglądał jak unieszkodliwiony, dopóki piraci stamtąd nie odlecieli.Wcześniej jednak ogołocili pozostałe cztery, a potem wysadzili je w powietrze. Mo\e więc wiedzieli, gdzie znajdowały się towary, na których im zale\ało podsunął Han. To mo\liwe  przyznał niechętnie Tragarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •