[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpłynęli w unoszącesię na wzburzonej wodzie białoróżowe płatki, które opadły z gęsto rosnących na brzegudrzew owocowych o poskręcanych pniach i gałęziach.Było ich tysiące.Część płatków wodaznosiła na główny nurt, gdzie wirowały czas jakiś na powierzchni, nim zniknęły w głębinach.Shemaine pomyślała sobie, że jest równie bezbronna jak te płatki.Zadumała się nadpodobieństwem swego życia do tej krótkiej podróży kruchym czółnem.Wbrew własnej woliprzebyła ocean i teraz jakby rodziła się do nowego życia.Co jej zgotowało przeznaczenie?Dopiero czas miał pokazać, jak się to wszystko skończy, czy zostanie wciągnięta w ciemnąotchłań, czy też uda się jej utrzymać na powierzchni.Wreszcie ukazała się piaszczysta zatoczka, w której na palach, tuż przy brzegu, widać było nie dokończony statek.Nikt nie musiał mówić Shemaine, że właśnie tu Gage Thorntonusiłuje spełnić swe marzenia.Gdy podpłynęli bliżej, statek wydał się olbrzymi, znaczniewiększy niż mogła się w najśmielszych wyobrażeniach spodziewać.Od razu widać było, żejego przeznaczeniem są dalekie morza.Zrozumiała, że człowiek, który skonstruował takiecudo, był pełen pasji i przedsiębiorczy.Nieco wyżej stał spory dom.Jego spiczasty dach zdawał się godzić w kłęby szarejmgły, unoszącej się nad czubkami wysokich sosen i innych drzew rosnących dookoła.Kołysane silnym wiatrem gałęzie skarżyły się żałosnym szumem na zakłócanie spokoju.Gage skierował czółno na przybrzeżną płyciznę.Zeskoczył na ziemię i wciągnął łódz.Krople deszczu padały nadal gęsto, kiedy z Shemaine w ramionach szedł szybkim krokiem wstronę domu.Bez większego wysiłku wbiegł po schodach na ganek, otworzył zasuwę iramieniem pchnął ciężkie drewniane drzwi.Wszedł do środka, kopnięciem zamknął drzwi zasobą i postawił dziewczynę na podłodze.Wziął ręcznik z wieszaka, wytarł starannie twarz iręce oraz osuszył ubranie.Następnie zapalił kilka lamp, których światło rozjaśniło ponurymrok wnętrza.- Gdy wiatr ucichnie, otworzę okiennice - powiedział, a Shemaine spojrzała na okna zmałymi szybkami, równomiernie rozmieszczone w obitych deskami ścianach.Z wyjątkiemtych, które chronione były przez okap dachu, reszta okien wyposażona była w drewnianeokiennice, teraz zamknięte i zaryglowane od zewnątrz.- Szyby wstawiłem dopiero kilka miesięcy przed śmiercią żony.Nie było to wcalełatwe ani tanie.Gdy zanosi się na burzę, zamykam okiennice, inaczej silny wiatr mógłbywytłuc szyby, a ja miałbym od nowa robotę.Wnętrze domu wywarło miłe wrażenie nadziewczynie.- Jak tu przytulnie z tymi lampami.Pod stromym dachem znajdował się strych,stanowiący dodatkową kondygnację.Odgrodzony był balustradą od dużej izby, która pełniłafunkcję bawialni łączącej się z kuchnią.Z lewej strony znajdował się masywny kamiennykominek z paleniskiem częściowo przykrytym płytą służącą do gotowania.Po prawej stroniepaleniska, naprzeciwko drzwi wejściowych, widniały drzwi prowadzące do szerokiegokorytarza, a właściwie sieni, na której końcu znajdowało się okno i tylne wyjście.Jeszczebardziej na prawo drugie drzwi wiodły do pokoju gospodarczego, w którym panował idealnywręcz porządek.Za długim przepierzeniem znajdowała się obszerna sypialnia.Prowadziły doniej otwarte teraz drzwi, znajdujące się po prawej stronie wejścia.Od razu widać było, żemeble wyszły spod ręki nieprzeciętnego rzemieślnika.Pięknem i elegancją dorównywałysprzętom w domu państwa O'Hearnów.Najciekawszy był wysoki sekretarzy k, stojący przy ścianie obok drzwi do sypialni.Ten nad podziw starannie wykonany mebel miał rzezbioneornamenty w kształcie muszli, finezyjnie zdobione szufladki i drzwiczki.W zwieńczeniuznajdowała się piękna muszla ujęta po bokach dwiema spiralnymi wieżyczkami.Bezwątpienia dzieło to wyszło spod ręki pana domu.Dziewczyna z coraz większym podziwem przyglądała się wszystkiemu.Niespodziewała się w koloniach tak pięknych rzeczy.Cieszyły oczy, nie wiadomo było, na conajpierw patrzeć.Na razie zachwycił ją komplet, składający się z kanapki i dwóch sporychfoteli, obitych szkocką kraciastą tkaniną, stojący w sąsiedztwie sekretarzyka.W części kuchennej znajdował się drewniany zlew, stół i wysoki kredens, stojący przyścianie po lewej stronie paleniska.Maślanice, garnki i inne naczynia kuchenne występowałytu w wielkiej obfitości.Parę kroków dalej, po dwóch stronach drewnianego stołu opartego nakrzyżakach, ustawione były dwie ławy z wysokimi oparciami.Przy jednym końcu stołuznajdowało się wysokie krzesełko dziecinne.Stojący w pobliżu kominka bujany fotelzapraszał, by usiąść i rozkoszować się ciepłem ognia.Kamienne palenisko miało komin tak ogromny, że Shemaine łatwo by się w nimzmieściła.Były tam haki i ruszty, obwieszone i obstawione żelaznymi garnkami, rondlami,czajnikami i patelniami.Z jednej strony stał żelazny piec, który dawał się wsuwać głębiej wżar, co pozwalało uzyskać więcej ciepła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •