[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Totamarowie brali sobie kobiety Akasów, nazywali je swoimi żonami i płodzili potomstwo.%7łądali też części plonów i kazali stawiać warowne zaniki.Trzeba jednak oddać im sprawiedliwość,że starali się unikać rozlewu krwi, grabieży i morderstw.Dlatego potem nastąpiło coś, co możnaokreślić mianem asymilacji.Nowa cywilizacja wchłonęła w siebie starą.Totamarowie pozostawilipo sobie w spuściznie wiele zapisów praw rycerskich i jeszcze więcej niezgłębionych tajemnic.Ichupadek zaczął się od bezpotomnej śmierci króla Gedona.Wielkie państwo rozpadło się na księstwa,a te uległy dalszemu rozdrobnieniu.W tym samym czasie, od strony Wyżyny Uśmiechów, poczęły przybywać pierwsze grupyDeujonów.W miarę upływu lat nasiliła się ta wędrówka ludów.Nowi przybysze nie byli zbyt silnejbudowy ciała; mieli smagłą cerę, jasne włosy i zielone oczy.Czcili tak ogromną liczbę bóstw, że niesposób opisać w kilku słowach bogactwa ich panteonu.Prymat Deujonów nad innymi wynikał z ichnieprzeciętnej inteligencji.Kierując się rozwagą i mądrością zlikwidowali chaos na terytoriumTotamarów i przejęli władzę w swoje ręce.Za ich panowania znacznie rozszerzył się zamieszkanyobszar i wzbogaciły się oraz rozrosły miasta.Deujonowie pozostawili w schedzie swym następcomgłęboką znajomość wielu nauk.Ich plemiona wydały na świat mnóstwo znakomitych myślicieli,których nazwiska stały się nieśmiertelne.Pewnie mogliby swoim państwem władać jeszcze przezwiele wieków, gdyby nie Bofirowie.Któregoś dnia na linii horyzontu Oceanu Jasności pojawiła się cala chmara obcych okrętówwojennych.Gdy przybiły do brzegu, a ich załogi i dowódcy przekonali się, że nikt na tej ziemi nie mazamiaru z nimi walczyć, wody Zatoki Deszczów zapełniły się łódkami.Na ląd poczęli wychodzićczarnowłosi mężczyzni, kobiety i dzieci, których oczy miały niesłychaną barwę - błękitną.Nieśli zesobą dziwaczne przedmioty, a ich przeznaczenia żaden z autochtonów nie potrafił się domyślić.Rozpalali wielkie ogniska i przy nich modlili się do swych bóstw, co chwilę podsypując polananarkotycznym kadzidłem, którego woń odurzała zmysły i budziła wizje innych światów.A potem,grupkami, rozchodzili się w różnym kierunku.Od tamtej chwili w królestwie Deujonów zaczęły dziaćsię różne dziwne rzeczy.Botirowie byli ludem, który bez reszty pogrążył się w magii i praktykachniewyjaśnialnych dla nauki.Tym zdobyli przewagę nad Deujonami i dzięki temu przejęli panowanie.A panowanie to trwało blisko trzy tysiące lat, zanim z ogromnego Półwyspu Pragnień nie dotarli nażyzne ziemie Kontynentu Spokoju Igewarowie.Dziwny to był lud bardzo - inteligentny i cichy, ale równocześnie przewrażliwiony na punkcieprzyrody.Nikt chyba na świecie nie rozumiał tak jak oni systemu ekosfery - od najmniejszego zdzbłatrawy aż po drzewa, zwierzęta i ludzi ją zamieszkujących.Igewarowie jako cel nadrzędny uznaliprzywrócenie obszarom Kontynentu Spokoju pierwotnego wyglądu sprzed wielu wieków.Ci pierwsiekologowie wstrzymali proces degradacji środowiska i przywrócili mu dawną świetność.Oczyścilimiasta ze ścieków, wysypisk śmieci i innych zródeł zarazy.Pomnażając płodność gleby, zmniejszyliw ten sposób obszar pól uprawnych i zaoszczędzoną ziemię oddali na powrót lasom.Zresztą drzewai krzewy sadzili wszędzie tam, gdzie było to tylko możliwe.Od tamtej pory wszelkie skupiskaludzkie zmieniły się w bajeczne ogrody, których przepych cieszył oczy i niósł ukojenie po trudach dnia.W następnym etapie Igewarowie chcieli na nowo połączyć ludzi z naturą.Jednak nie zdążylitego dokonać.Na Oceanie Jasności po raz drugi pojawiły się okręty.Tym razem przybyli na nich Sajnowie,wspaniali znawcy telepatii, a w pózniejszym okresie - odkrywcy sztuki teleportacji.Ich woli poddałysię wszystkie żywe istoty.Oni to otworzyli oczy autochtonom, pokazali im wszechświat i nauczyli gorozumieć.Wywiedli ich poza granice nieba, na którym nigdy nie było widać gwiazd, bo nigdy niebyło nocy.Odsłonili im piękno niewyobrażalnego wprost ogromu, pełnego srebrnych pyłów mgławici galaktyk.Poprowadzili przez ciemność mroznej pustki ku innym słońcom, gdzie na niektórychplanetach krzewiło się lub zaczynało się krzewić życie.Byli pierwszymi nauczycielami iprzewodnikami w odkrywaniu Nieznanego.Przepełnieni mądrością swoich bogów, wprowadzaliwszystkich w tajniki wiedzy życia, nakazując przy tym cierpliwość, zrozumienie i poszanowanie dlainnych obcych istot.Ale przecież i władza Sajnów musiała przeminąć, gdy od Morza Wielkich Mgiełprzybyli Zedrowie.Przewyższali Sajnów w wielu dziedzinach.Już z dawien dawna potrafili przeniknąć wszelkietajemnice Mocy i nauczyli się nią władać.Ich wybitne umysły, pełne artystycznej wrażliwości,tworzyły dzieła niezapomniane, dzieła piękne i nieomal doskonałe.Budowle z tego okresu jaśniejąarchitektonicznym kunsztem aż do dzisiaj.Każdy ich drobiazg, nawet najmniejsza cząstka nosi znamięmisternej, przepojonej artyzmem pracy.Wszystko, co tylko jest wytworem pracy ich rąk i umysłów,stanowi odbicie radosnej chęci tworzenia - i domy, i mosty, i tunele, i akwedukty, i pomniki, a nawetpłyty chodników w miastach.Kontynent Spokoju zdawał się wtedy przeżywać swój złoty wiek.Aletrwało to krótko, bo zaledwie czterysta lat.Do chwili, gdy na wielkich białych ptakach nadlecieliHordeni.Była to wiecznie zamyślona rasa, obdarzona sporą dozą inteligencji, ale hołdująca jednemucelowi - genetyce.Hordeni stworzyli wiele dziwnych istot i zaludnili nimi lądy, wody oraz niebo.Jednak nie mieli zbyt wielkiego szczęścia.Nim upłynęło trzysta lat, poczęli zapadać na tajemnicząchorobę, która była efektem nie przemyślanych, a dokonanych przez ich protoplastów manipulacji nakodzie genetycznym.Choroba owa wytrzebiła ich co do nogi.Ostatnim z tych, co pożegnali świat, byłwładca Colden Sprawiedliwy.Zamykając na zawsze oczy, przepowiedział nadejście wspaniałychistot, które odmienia.życie na planecie.Przepowiednia spełniła się po jedenastu latach.Z Wyspy Słonecznej, leżącej wśród bezmiaruwód Oceanu Szczęścia, przybyli szlachetni Lorengodowie, których mądrość i dobroć należypostawić sobie jako wzór do naśladowania.Lorengodowie osiągnęli stan długowieczności.Swącichą łagodnością sprawili, że na Aur zgasło wszelkie zło.Mając na uwadze przyszłość wszystkichras i ludów, wybudowali pod powierzchnią globu ogromne miasta, zdolne spełniać wiele pragnieńtych, którzy tam zawitają.Miasta same potrafią wydłużać istnienie w nieskończoność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •