[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sarah poczuła, że zaraz dostanie torsji.Jak przez mgłę przypomniała sobie, że kiedy kobieta zaczyna rodzić,wszystkie życiowe funkcje zostają spowolnione lub zatrzymane.Aącznie ztrawieniem.Strona 320 z 422LRT2012-08-30 19:37:54Przytrzymując się lodówki, podniosła się i powlokła do łazienki.I po cojadła tę pięciodaniową kolację?Kiedy umyła usta, popatrzyła na swoje odbicie w lustrze.Czy nadeszła tamagiczna chwila, która na zawsze pozostanie w pamięci? Tak to wygląda?Teraz powinna dotknąć męża i wyszeptać z radością, że już się zaczęło?Promieniejąc szczęściem i przeczuciem otwierającej się przed nią tajemni-cy? Nie spocona i blada, w poplamionej koszuli, z niepewnością malującąsię w oczach.Doczłapała do sypialni, wzięła telefon i opadła na łóżko.Pamiętała, żepowinna leżeć na lewym boku, by do macicy dochodziło więcej krwi.Strasznie się bała.Potwornie.Szklanka z wodą stała na szafce.Boże, jak to daleko.Ogarnęło ją prze-razliwe poczucie osamotnienia.Leżała, zaciskając palce na telefonie, z bóluledwie widziała.Jeśli zadzwoni na ratunek, czy przyjedzie Will?Powinna myśleć teraz o tylu innych rzeczach, czemu więc myśli o nim? ;Nie umiała odpowiedzieć na to pytanie.Skup się, przykazała sobie sta-nowczo.Wybrała numer.Zdawało się jej, że te cztery sygnały to wieczność.Możepowinna jednak dzwonić na pogotowie? Nie. Halo? w telefonie rozległ się zaspany glos. Zaczęłam rodzić.Przyjedziesz? Już pędzę zapewnił ojciec. Spokojnie, skarbie.Rozluznij się.Oddychaj.Strona 321 z 422LRT2012-08-30 19:37:55ROZDZIAA TRZYDZIESTY TRZECI Teraz z całej rodziny ty jesteś najlepsza rzekł Kyle, pochylając się icałując siostrę w czoło. Moje gratulacje.Jeszcze oszołomiona wysiłkiem i radością, uśmiechnęła się do niego. Widziałeś dzieci? Widzieliśmy je powiedziała LaNelle. Są wspaniałe.Nie mo-żemy się doczekać, kiedy wrócicie do domu.Kochała swe nienarodzone maleństwa, lecz uczucia, jakie ją przepełniły,gdy przytuliła je do serca, przeszły jej wyobrażenia.Brakowało słów, by jenazwać, opisać ich intensywność i głębię.W życiu nie przypuszczała, żemożna tak odczuwać, mieć w sobie takie pokłady czułości, opiekuńczości igotowości do poświęcenia.Ta matczyna miłość daleka była od subtelności iłagodności, to raczej pierwotna siła niż tylko uczucie.Sarah przymknęła oczy, by ukryć gorące łzy.Już wszystko ma za sobą.Dzieci są zdrowe i wkrótce będą przy niej, gdy tylko wyrówna im się poziombilirubiny.Lekarze byli jak najlepszej myśli. Chciałabym już być w domu wyszeptała. No to dlaczego płaczesz? zapytała LaNelle, czule poklepując ją poramieniu.W najśmielszych marzeniach nie przypuszczała, że bratowa może okazaćjej tyle serca.Co prawda nigdy nie próbowała się do niej zbliżyć.Terazokazuje się, że ma w niej oddaną przyjaciółkę. Ciocia LaNelle powiedziała. Czy może cio teczka? Teraz nie będziemy sobie tym łamać głowy.Masz ważniejsze sprawy.Strona 322 z 422LRT2012-08-30 19:37:55 Na przykład imiona dopowiedział Kyle. Twoja lista jest nie-możliwie długa. Chcę mieć pewność, że dobrze wybiorę. Sarah ma rację wsparła ją LaNelle. Po co się spieszyć? Trzebawybrać takie imiona, jakie będą pasowały do nazwiska.Sarah znowu zamknęła oczy, mimowolnie przypominając sobie ostatniąrozmowę z Jackiem.Leżała wtedy i wypoczywała. Dzieci powinny nosić moje nazwisko przekonywał Jack.Zamurowało ją.On chyba żartuje? Nie było cię nawet przy ich poczęciu.To już prędzej powinnam daćim nazwisko pielęgniarza, który wykonywał zabieg. Sarah, popełniasz wielki błąd rzekł ostrzegawczo. Dzieci po-winny nosić nazwisko ojca, tak jak wszystkie inne dzieci w tym kraju. Dzieci powinny mieć ojca, który poczuwa się do odpowiedzialnościza nie zareplikowała, nawiązując do jego starań o zmniejszenie alimen-tów. Chodzi o kasę? zagadnął szyderczo. Mam ci zapłacić, by nosiłymoje nazwisko?Odepchnęła od siebie wspomnienie tej przykrej rozmowy i otworzyłaoczy.Akurat w tej chwili na progu ukazał się ojciec. Cześć, tato. Cześć.Skąd ta chmurna mina? Właśnie wracam od dzieci, są super.Twarz promieniała mu dumą. Pomyślałam sobie, że powinnam jak najszybciej powiadomić Jacka. Jeśli chcesz, mogę do niego zadzwonić.Strona 323 z 422LRT2012-08-30 19:37:56Kamień spadł jej z serca.Z przyjemnością darujesobie tę rozmowę.Byławdzięczna tacie.Naprawdę może na niego liczyć.Oczy lśniły mu dumą, alewidać było po nim zmęczenie.Miał poszarzałą cerę, czerwone oczy, prze-tykany siwizną lekki zarost.Jazda do szpitala zdawała się trwać bez końca, pomarańczowe światła naautostradzie układały się w bezkresne pasmo.Starała się kontrolować od-dech. Oddychaj, skarbie drżącym głosem mówił tata. Po prostu od-dychaj, dobrze? Już prawie dojeżdżamy.Ból zamazywał obrazy przed jej oczami.Sarah wydawało się, że umiera.Miała poczucie nierzeczywistości, jakiegoś trudnego do określenia ode-rwania.Jak przez mgłę pamiętała moment, gdy dojechali do szpitala.Tatanie odstępował jej na krok.Zabrano ją na salę operacyjną.Opierała się przed cesarką, bo wiedziała,że poród naturalny jest możliwy.Dzieci były prawidłowo ułożone, ich ruchyśledzone na podłączonym do niej monitorze.Wokół uwijała się masa osób,zwieszały się różne rurki i kable.Do każdego dziecka był osobny zespółmedyków.Jak to w klinice uniwersyteckiej, nie brakowało studentów me-dycyny.Szybko straciła rachubę, ile osób ją badało.Gdy drugi student przekonał się, co to znaczy rozwarcie na siedem cen-tymetrów, Sarah wycedziła przez zęby: Zaczynam się czuć, jakbym była bankomatem.Ojciec postąpił kilka kroków naprzód.Do tej porynawet nie wiedziała, że stoi przy ścianie tuż za jej głową. Dość już tego rzekł stanowczo.Te słowa podziałały.Do Sarah już niewiele dochodziło.Ból był nie dozniesienia, z całej siły zaciskała palce na prześcieradle.Z sąsiedniego po-mieszczenia dobiegały krzyki innej rodzącej.Sarah wydawała z siebie cichyStrona 324 z 422LRT2012-08-30 19:37:56skowyt; już omal była gotowa zgodzić się na cesarkę, gdy nastąpiło pełnerozwarcie i kazano jej przeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]