[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była pewna, że wielu z tych ludzi wieczorem będzie widzieć się z Johnnym, jeść z nim kolację, pa-trzeć na niego, gdy w zamyśleniu, ze ściągniętymi brwiami, siedzi na brzegu koi, rozpamiętując to cozdarzyło się na lądzie.117 Gdzieś na rzece rozległ się gwizd, odpowiedział mu inny.Minęła piąta.Katie musiała oprzeć sięo latarnię, by nie stracić równowagi.Popołudnie przeszło w rdzawy zmierzch, potemzapadł zmrok, a ona wciąż stała na ulicy, chociaż dalsze czekanie nie miało już sensu.Przenikliwe gwizdki były ostrym, natrętnym przypomnieniem, że od tej chwili już na wiekirozdzieliły jąi Johnny'ego bezkresne masy wód, i nie sposób ich przemierzyć, nie sposób przerzucić nad nimimostu.W końcu powlokła się ulicą.Minęła miejsce, gdzie rozpoczął się ich wspólny dzień.Przypomniałasobie, jak tu, na tej właśnie ulicy, już bladym świtem przeczuwała długą, samotną noc, ale przecież nieaż tak straszliwą, nie tak przepełnioną jałową goryczą i czczymi domysłami.Jakże ma teraz wrócić doswego pokoju? Przecież on już na zawsze wypełnił się obecnością Johnny'ego; Johnny'ego, który stoiprzy komodzie, siada nieśmiało na krześle.Szła bez celu, zatopiona w myślach, zagubiona w świecie, wspominając każdą minutę i każdą sekundętego krótkiego dnia.Myślała o expresso, o przejażdżce metrem, o Waldorfie.Nagle przypomniałasobie.Pani 0'Geoghan! Jedyna osoba na świecie, z którą można porozmawiać o Johnnym.W dodatkumieszka tak blisko! Mając teraz cel wędrówki, Katie przyspieszyła kroku.Wkrótce dotarła do HighStreet.Tu, na ostatnim piętrze starego domu mieszkała pani 0'Geoghan  w małym, dwupokojowymmieszkanku, czyściutkim niczym hotelowy apartament.Pani 0'Geoghan otworzyła jej drzwi.Była w jasnym bawełnianym szlafroku, włosy miała zakręconena papiloty.Na widok Katie uśmiechnęła się szeroko.121  Nigdy bym się nie spodziewała, że przyjdziesz, a już najmniej ze wszystkiego, że dziś wieczorem zaczęła wylewnie. Gdybym miała takiego pięknego kawalera jak tamten, co cię z nimwidziałam. Przyjrzała się uważnie twarzy Katie i natychmiast głos jej złagodniał. Biedna Katie, wejdz, mojedziecko.Otoczyła dziewczynę ramieniem i wprowadziła do pokoju. Usiądz, kochana  powiedziała niezmiernie łagodnym głosem. Nie musisz nic wyjaśniać, do-myślam się wszystkiego.Podeszła do maleńkiej kuchenki, na której właśnie gotowała się woda i mówiła w rytm wesołego śpie-wu czajnika: Właśnie zasiadałam do gorącej herbaty.Sił mi w nogach zabrakło, żeby skoczyć po butelkę piwa.Herbatka dobrze nam zrobi.Pomogła już niejednej dziewczynie, gdy chłopak od niej odszedł.Niepierwsza jesteś i nie ostatnia. Dziękuję  powiedziała Katie.Wystarczył jeden przyjazny, ludzki gest, by poczuła się silniejsza. Nie mów nic, dopiero jak rozgrzejesz się herbatą. Pani 0'Geoghan spojrzała na dziewczynęserdecznie. Nawet gdy już się rozgrzejesz, pewnie i tak nie opowiesz mi wiele więcej, niż się spo-dziewam usłyszeć.Katie w milczeniu piła herbatę, z radością podporządkowując się woli gospodyni, która tymczasemkrzątała się po pokoju. Tak, tak, z góry już wiem, co mi powiesz.Otóż ten młody człowiek, z którym widziałam cię rano,odszedł bez słowa, zostawiając cię w rozpaczy.119 Katie pokiwała głową, popijając herbatę i z wysiłkiem powstrzymując łzy. Ach, ci mężczyzni  westchnęła pani 0'Geog-han. Wszyscy są jak ten kozioł w Ballinasloe, cozawsze uciekał, ledwie wziął to, czego nie powinien brać, a nogi miał tak długie, że matce nigdy nieudało się go złapać.Katie potrząsnęła głową. Johnny odszedł, z a n i m to się stało.Gospodyni otwarła usta ze zdumienia. No, no, a to coś nowego. Ze smutkiem pokręciła głową. Dla kobiety to może nawet gorzej,ale trudno mi powiedzieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •