[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pół godziny, oblewając się łzami uwielbienia, stała przed świecącym panneau, zanimwyszła na świat boży.Jednak powierzchnia z początku ją rozczarowała: od dworca z białegomarmuru rozbiegały się we wszystkie strony drobne i nieznaczne domki, nie lepsze niż wAkmolińsku.A kiedy oglądała niepokazne skrzyżowanie, nagle skądś zapachniało słodkim chlebemtak bajkowo i świątecznie, jak od kolorowego szkła.Sklep z pieczywem był naprzeciw, na ukos od metra.Stary parterowy dom.Poszła po fali zapachu.Wewnątrz błyszczały niebiesko*białe kafle i to też było wspaniałe.Sklep w rzeczy samej był dobry,należał kiedyś do Filippowa, w piwnicy mieściła się piekarnia i nawet pracował jeszcze staruszek *piekarz, który przed rewolucją zaczynał jako chłopak przy piecach.Wewnątrz pachniało tak, że wydawało się, iż powietrze można odgryzać i żuć.A chleba było tyle,że oczy nie obejmowały.Ala nigdy takiego nie widziała i pomyślała, że kosztuje tak drogo, że niebędzie mogła kupić.Ale kosztował tyle, co w Akmolińsku.Kupiła od razu kołacz, kaloryczną bułkęi żytni placek.Ugryzła, chociaż żal było uszkodzić piękno.Z kołacza posypała się mąka, takamiałka i biała, jakiej w Kazachstanie nigdy nie widziała.Niczego smaczniejszego od tego chleba wżyciu nie jadła.Przystając co dziesięć kroków, dowlokła ciężką walizę do instytutu.Szybko przyjęto jej dokumentyi dano skierowanie do akademika.Z trudem go odnalazła * w dzielnicy Krasnej Presni, dość dalekood metra.Załatwiwszy sprawę mieszkania, otrzymawszy łóżko w czteroosobowym pokoju,wcisnęła nienawistną walizkę pod żelazne łóżko i ruszyła na plac Czerwony, popatrzeć na Kreml iMauzoleum Lenina, Mekkę i Kaabę tej części świata.To był wielki dzień jej życia: odkryła trzy cuda świata naraz.Jej dusza stanęła w świątyni sztuki,wykonanej z kolorowych szkiełek przez pijanych wykonawców według szkiców niesumiennychchałturników, zaś ciało * w świątyni niezapomnianego smaku (osiedleńcy na ugorach, napływowirolnicy spośród zesłańców i wezwanych do czynu komsomolców żarli chleb szary, surowy,ziemisty), a nieśmiertelny duch wzniósł ją na boskie wysokości przy zębatej ścianie wielkiejświątyni.Alleluja!Kto ośmieliłby się odebrać jej wiarę w ten dzień? Któż mógłby zaproponować więcej? Prawdopodobnie, dziewczyny z akademika nie podzielałyby zachwytu, nawet jeśli ona podzieliłabysię z nimi wrażeniami.Ale ona chowała swój skarb w głębi duszy.Wszystko, co zaplanowała, spełniło się.Zdała egzaminy znacznie lepiej niż trzeba było dozaliczenia.Dostała w akademiku łóżko i szafkę nocną w czteroosobowym pokoju, z łazienką iprysznicem na piętrze, ze wspólną kuchnią i kuchenką gazową.Wszystko to należało się jej wedługprawa.Ponad probówkami i kolbami patrzyła na swoich kolegów z roku.Wszyscy byli wspanialijak obcokrajowcy * piękni, wystrojeni, odżywieni.Najlepszy ze wszystkich był Szurik Korn.Potemtrafiła do jego mieszkania.To było wyższe piętro raju.Teraz Ala wiedziała na pewno, że wszystkomożna osiągnąć.Trzeba tylko pracować.I pracowała.I była gotowa na wszystko.13.Po śmierci matki Wiera gwałtownie postarzała się i jednocześnie poczuła się sierotą, a o ilesieroctwo jest stanem przeważnie dziecięcym, ona jakby zamieniła się miejscami z synemstudentem, ustąpiła mu starszeństwa.Wszystkie życiowe problemy, poprzednio rozwiązywaneniezauważalnie przez Jelizawietę Iwanownę, teraz spadły na Szurika, a on to przyjął pokornie iłagodnie.Matka patrzyła na niego z dołu do góry, kładła przezroczystą rękę na jego ramię i zroztargnieniem mówiła:* Szurik, trzeba coś na obiad.Szurik, gdzieś była książeczka opłat za prąd.Szurik, nie widziałeśgdzieś mojego niebieskiego szalika.Wszystko w formie nieokreślonej, niedopowiedzianej.Swoją pensję księgowej, jak przedtem, wkładała do gobelinowego pudełka na stoliku JelizawietyIwanowny.Szurik pierwszy zauważył, że tych pieniędzy jest absolutnie za mało, i już od połowywrześnia zaczął dawać lekcje dawnym uczniom babci.Jeszcze było stypendium.Wracając z uczelni, zachodził do najbliższego sklepu, przynosił pierogi, ziemniaki, jabłka, bezktórych mama żyć nie mogła, opłacał rachunki za gaz i prąd, znajdował szalik, który ześlizgnął sięw szczelinę między ścianą a szafką na buty.Raz na tydzień kupował drobnego dorsza, zanosił Matyldzie.Czekał na listy od Lili.Nieprzychodziły.Zbliżał się Nowy Rok, pierwszy Nowy Rok bez Jelizawiety Iwanowny, bez świąt BożegoNarodzenia, bez piernikowych wróżb, bez babcinych szczodrych i niespodziewanych prezentów inawet, pewnie, bez choinki.W każdym razie Wiera nie wiedziała, skąd się brały choinki, kto jeprzynosił do domu i jakim sposobem kłujące drzewko znajdowało się w przechowywanym przezJelizawietę Iwanownę starym krzyżaku, umocowane za pomocą zestawu kliników, które równieżprzechowywano w specjalnym pudełku.W miarę upływu tygodni nieobecność Jelizawiety Iwanowny dawała się odczuwać coraz bardziej,szczególnie w tygodniu przednoworocznym, który w poprzednie lata upływał w radosnym napięciuprzygotowań * prawie każdego dnia przychodzili uczniowie, szlifowali francuskie piosenki iwierszyki, a Wiera wieczorami po pracy siadała przy pianinie, akompaniowała, wspominającniezapomnianego Aleksandra Zygmuntowicza i odruchowo potrząsała głową na koniec każdej frazymuzycznej tak, jak to czasem robił on.Dzieci głośno i fałszywie śpiewały, Jelizawieta Iwanownasrogo naciągała górną wargę na chwiejną protezę, postukiwała czubkiem pantofla o stary dywan, wgorącym piekarniku dosuszały się kandyzowane pomarańcze i jabłka, dom roztaczał aromatcynamonu i pomarańczy, z którym mieszał się świąteczny zapach pasty do podłóg.* Przy okazji, Szurik, gdzie jest zapisany telefon Aleksieja Sidorowicza?.Aleksiej Sidorowicz był froterem, od niepamiętnych czasów zapraszanym przez JelizawietęIwanownę dwa razy do roku, przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, ale telefonu nie miał,mieszkał w Tomilinie, ona wysyłała pocztówkę do niego, naznaczała termin.Adres miała w głowie,w notesie go nie było.Grudzień, ponury i ciągnący się, Wiera od dzieciństwa zle znosiła: zawsze się przeziębiała,kaszlała, wpadała w depresję, którą w tamtych latach nazywano po prostu przygnębieniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •