[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jest to rezultat moichzabiegów psychologicznych.Wyszedł na korytarz i skierował się do biura Burdena.Inspektor przyszedł przed chwilą i zdejmował właśnie swój płaszcz przeciwdeszczowy. Przecież pan ma dzisiaj wolne  odezwał się. %7łona groziła, że wezmie mnie do kościoła, więc wybrałem mniejsze zło.Jak leci? Martin rozmawiał z panią Kirkpatrick. %7łoną aktualnego chłopaka Anity Margolis?Burden skinął głową i usiadł przy oknie.Tego ranka słońce świeciło jasno, z siłą iciepłem wczesnego lata, nie tak, jak to zwykle bywa o tej porze roku.Odsunął zasłony iotworzył okno wpuszczając do środka ciepłe światło i delikatny dzwięk dzwonówdochodzących z wieży kościoła. Wygląda na to, że jesteśmy na dobrym tropie  zaczął  Kirkpatrick jest chwilowonieosiągalny, podróżuje służbowo po Szkocji.Wyjechał we wtorek rano i żona nie widziałago od tamtej pory.Mało tego, miał czarny samochód aż do ostatniego poniedziałku, kiedy tofirma, dla której pracuje, dała mu inny, bardziej rzucający się w oczy, różowy pojazd całypoobklejany naklejkami reklamującymi kosmetyki  zachichotał. Jego żona to podobnostraszna wiedzma.Zobaczywszy Martina sądziła, że jej mężuś rozbił samochód, ale niezmartwiło jej to specjalnie. Twarz mu trochę stężała, kiedy kontynuował. Jak pan wie, nienależę do osób tolerujących cudzołóstwo, jednak ten przypadek w pewnym stopniu można byjakoś usprawiedliwić. Czy on jest niskim brunetem?  spytał Wexford z zaciekawieniem. Tego nie wiem.Martin nie wypytywał jego żony o szczegóły.Ale to się da ustalić.Wexford pokiwał głową niezbyt zadowolony. No dobrze  powiedział Burden wstając z krzesła. W tej kwestii będzie nam mógłpomóc Margolis.Jako artysta jest fatalnym obserwatorem, ale w końcu widział tegoczłowieka  sięgnął po płaszcz. Zliczny ton mają te dzwony. Słucham? Mówiłem, że dzwony dzwonią wyjątkowo pięknie. Co takiego? Nic nie słyszę przez te cholerne dzwony  Wexford roześmiał się głośno zestarego dowcipu. Mógłbyś na wszelki wypadek wstąpić po drodze do Monkeya.Możeznudziło mu się trzymanie nas w niepewności.Po naprawieniu chłodnicy i dokładnym zbadaniu przez policję, samochód Anity Margoliszostał odstawiony na swoje miejsce parkowania w Quince Cottage.Burden idąc tam niezdziwiłby się, gdyby ujrzał jeden biały samochód, ale widok dwóch, pozornie identycznych,stojących wozów zaintrygował go.W miarę jednak jak się zbliżał zobaczył, że nieznany mudrugi pojazd jest biały tylko z tyłu.Boki i przód wozu pomalowane były na jaskraworóżowo idodatkowo przyozdobione szlaczkami fioletowych kwiatów.Tą samą fioletową farbąwykonany był napis nad kwiatkami:  Lipdew, kosmetyki dla ciebie.Skrzywił się.Tylkodziwak mógłby być zadowolony jeżdżąc czymś takim.Przez boczną szybkę zajrzał do środka. Różowe siedzenia zarzucone były prospektami i reklamówkami, a na desce rozdzielczej stałykolorowe buteleczki i słoiczki z próbkami perfum, kremów i innych kosmetykówoferowanych do sprzedaży.Nie sądził, aby w okolicy mogły być dwa takie samochody,wobec czego gdzieś tutaj przebywał Kirkpatrick.Burden odryglował furtkę i wszedł doogrodu.Silny wiatr zdmuchnął płatki pigwowych kwiatów i ziemia usłana była śliskimszkarłatem.Zapukał do drzwi i kiedy nikt mu nie otworzył, skierował się na tyły domu.Zobaczył, że drzwi garażu, w którym Margolis trzymał swój samochód, są otwarte, a wnętrzepuste.Pąki kwiatowe na jabłoniach były nabrzmiałe i wszędzie naokoło słodko świergotałyptaki.Atmosferę wiejskiego spokoju zakłócały jedynie leżące tu i ówdzie skrawki papierówbędące pozostałościami po nieudolnym sprzątaniu Margolisa.Burden zatrzymał się przykuchennych drzwiach.Na drewnianej skrzynce, w przeciwdeszczowym płaszczu stałmężczyzna próbujący zajrzeć przez okno do środka domu.Burden, sam niezauważony,obserwował go przez chwilę, po czym głośno chrząknął.Mężczyzna aż podskoczył.Obejrzałsię do tyłu i zszedł ze skrzynki. Nikogo nie ma w domu  powiedział nieśmiało. tylko sprawdzałem  dodał.Byłprzystojnym mężczyzną, może trochę zbyt bladym, z kręconymi, brązowymi włosami.Miałkrótką szyję, prosty nos i przejrzyste oczy z dziewczęcymi rzęsami. Chciałbym zamienić z panem słówko, panie Kirkpatrick. Skąd pan zna moje nazwisko? Ja pana nie znam.Teraz, kiedy stali na tym samym poziomie, inspektor zobaczył, że człowiek ten miałokoło stu siedemdziesięciu centymetrów wzrostu. Rozpoznałem pański samochód  powiedział.Efekt był natychmiastowy.Blada twarz Kirkpatricka pokryła się czerwonymi plamami. Co to do diabła znaczy?  spytał ze złością.Burden spojrzał na niego łagodnie. Powiedział pan, że nikogo nie ma w środku.A kogo pan szukał? Więc o to chodzi?  Kirkpatrick westchnął ciężko i zacisnął pięści. Domyślam się,kim pan jest.Szpiclem, lub jak ktoś woli, wścibskim detektywem.Przypuszczam, że to mojażona pana na mnie nasłała. Nigdy nie widziałem pańskiej żony  sucho stwierdził Burden  ale rzeczywiście jestemdetektywem.Częściej jednak nazywa się mnie oficerem policji. Usłyszałem, jak pytałeś sierżanta, gdzie można wypożyczyć samochód  powiedziałWexford. Po pracy, sir  odpowiedział szybko Drayton.Wexford z niecierpliwością pokiwałgłową. Już dobrze, w porządku.Nie rób ze mnie potwora.Jeśli o mnie chodzi, to możesz sobiewynająć ciężarówkę i nie musisz czekać do końca pracy.W okolicy są trzy firmy zajmujące się wypożyczaniem samochodów: Missala i Cawthorne a w Stowerton, i  Red Star na YorkStreet, gdzie zostawiłeś wóz panny Margolis.Nas interesuje to, czy ktoś wynajął od nichzielony samochód w zeszły wtorek.Po wyjściu Draytona usiadł wygodnie w fotelu, aby wszystko przemyśleć i spróbowaćrozwiązać  zagadkę samochodów.Człowiek nazywający się Geoff Smith w sobotę używałczarnego wozu, a we wtorek, jeżeli można wierzyć pani Collins, zielonego.Sądził, że możnapolegać na jej słowie.Zeszłej nocy pojechał z Bryantem na Sparta Grove, żeby to sprawdzić.Postawili czarny samochód pod lampą uliczną i jego kolor nie uległ zmianie.Tak, że opomyłce nie było mowy.Patrzyli na niego przez matową szybkę i przez normalną.%7ładnesztuczki ani wysilanie wyobrazni nie mogły spowodować zmiany jego koloru na zielony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •