[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale teraz, gdy od domu dzieliÅ‚a jÄ… już niewielkai wciąż zmniejszajÄ…ca siÄ™ odlegÅ‚ość, jej radość tÅ‚umi­Å‚y ból i strach.Powrót do domu oznaczaÅ‚ bowiemrozstanie z mężczyznÄ…, który zabraÅ‚ jej serce.- Przez kilka dni nic nie rób, tylko odpoczywaj -szepnÄ…Å‚ jej do ucha, chociaż ów szept niczym wÅ‚aÅ›ci- wie siÄ™ nie tÅ‚umaczyÅ‚.- O wizycie w miasteczku narazie jeszcze nie myÅ›l.- Próbujesz mnie przestraszyć?Zajechali przed ganek, wiÄ™c zatrzymaÅ‚ koniai przerzuciwszy prawÄ… nogÄ™, zsunÄ…Å‚ siÄ™ na ziemiÄ™.- Po prostu chciaÅ‚bym zaoszczÄ™dzić ci nieprzyje­mnoÅ›ci.WidziaÅ‚aÅ›, jak nas powitano.Wrogim mil­czeniem.To nie wróży najlepiej.- ChcÄ™, żebyÅ› spÄ™dziÅ‚ tÄ™ noc na ranczo.Rankiemwspólnie stawimy czoÅ‚o mieszkaÅ„com Hanging Tree.Nie zdążyÅ‚ odpowiedzieć, gdyż rozlegÅ‚ siÄ™ trzaskotwieranych drzwi i na ganek wybiegÅ‚y ZwietlistyDiament, Różowa PerÅ‚a i GorÄ…cy Rubin.Za nimi po­jawiÅ‚a siÄ™ Carmelita.Wszystkie na przemian to Å›mia­Å‚y siÄ™, to pÅ‚akaÅ‚y.- DziÄ™ki Bogu, że widzimy ciÄ™ caÅ‚Ä… i zdrowÄ… -krzyknęła Zwietlisty Diament.- Niewiele brakowaÅ‚o, a zamartwilibyÅ›my siÄ™ naÅ›mierć - dodaÅ‚a Różowa PerÅ‚a.- Adam i Cal z kow­bojami już od wielu godzin przeczesujÄ… okolicÄ™.Wy­Å›lemy Cookie z wiadomoÅ›ciÄ…, że dotarÅ‚aÅ› szczęśliwiedo domu.- WyglÄ…dasz na mocno zmienionÄ….- Oczy GorÄ…­cego Rubinu patrzyÅ‚y badawczo i przenikliwie.- CosiÄ™ staÅ‚o?ZbliżyÅ‚a siÄ™ Carmelita.- Och, panienko! Pewnie jest panienka gÅ‚odna.Tak, najpierw jedzenie, a potem opowiadanie.Wie­lebny Weston, mam nadziejÄ™, też nie pogardzi skro­mnym posiÅ‚kiem. - Przykro mi, ale zmuszony jestem odmówić.Mam w mieÅ›cie wiele spraw do zaÅ‚atwienia.Jasnemu Nefrytowi zaschÅ‚o w gardle.- A może te sprawy mogÄ… poczekać do jutra? Zo­staÅ„ choćby na noc.- Wiesz, że nie mogÄ™.Zwietlisty Diament zauważyÅ‚a wymianÄ™ spojrzeÅ„miÄ™dzy nimi i oÅ›mieliÅ‚a siÄ™ wtrÄ…cić:- Ludzie od dnia waszego wyjazdu gadajÄ… wÅ‚aÅ›ci­wie wyÅ‚Ä…cznie o was.ByliÅ›cie przez ten czas bohate­rami najbardziej fantastycznych plotek.RozeszÅ‚a siÄ™nawet pogÅ‚oska, że widziano was w jakimÅ› mieÅ›ciew hotelu na wschodnim wybrzeżu.- Uważam - powiedziaÅ‚ Nevada - że trzeba temujak najprÄ™dzej poÅ‚ożyć kres.Spotkam siÄ™ z mieszkaÅ„­cami i postaram siÄ™ udzielić im wszystkich niezbÄ™d­nych wyjaÅ›nieÅ„.Po tym spotkaniu, podejrzewam, za­Å¼Ä…dajÄ…, żebym natychmiast opuÅ›ciÅ‚ te strony.- Pod­szedÅ‚ do konia i usadowiÅ‚ siÄ™ w siodle.Jasny Nefryt po chwili byÅ‚a już przy strzemieniu.- Jeżeli wystÄ…piÄ… z takim żądaniem, to wyjeżdża­my razem.PochyliÅ‚ siÄ™ i pogÅ‚adziÅ‚ jÄ… po wÅ‚osach.- Wykluczone.Wiesz, że wyjadÄ™ sam.ChwyciÅ‚a go za rÄ™kÄ™.- Przenigdy.Nie puszczÄ™ ciÄ™ samego.Nie po tym,co siÄ™ staÅ‚o miÄ™dzy nami.- GÅ‚os jej zaÅ‚amaÅ‚ siÄ™ i staÅ‚siÄ™ proszÄ…cy.- Mamy przed sobÄ… caÅ‚Ä… przyszÅ‚ość.Nieobchodzi mnie, co inni sobie pomyÅ›lÄ….UwolniÅ‚ rÄ™kÄ™ i zebraÅ‚ cugle.UderzyÅ‚ konia piÄ™ta- mi.RuszyÅ‚.Kiedy ich oczy raz jeszcze siÄ™ spotkaÅ‚y,spoglÄ…daÅ‚ na niÄ… z takim chÅ‚odem, jakby miaÅ‚ serce zkamienia.A przecież dÅ‚awiÅ‚o go wzruszenie, musiaÅ‚je tylko jakoÅ› zamaskować.OdwiózÅ‚ jÄ… bezpieczniedo domu i teraz gotów byÅ‚ na najgorsze.A najgorszabyÅ‚a rozÅ‚Ä…ka.- Dbaj o siebie, Nefrycie.Wiem, co to znaczy -być skazanym na tuÅ‚acza nÄ™dzÄ™.Nigdy nie pozwolÄ™,byÅ› doÅ›wiadczyÅ‚a podobnego losu.W przeciwnym ra­zie straciÅ‚bym caÅ‚y szacunek dla samego siebie.- Niepotrzebnie już z góry siebie obwiniasz.Byćz tobÄ… i kochać ciebie - oto, co wybraÅ‚am.Wybra­Å‚am! - krzyknęła na caÅ‚y gÅ‚os.Wszystkie cztery kobiety, które przysÅ‚uchiwaÅ‚y siÄ™tej rozmowie, miaÅ‚y w tej chwili wÅ‚aÅ›ciwie identycz­ny wyraz twarzy.ByÅ‚a to mieszanina zdumienia i cie­kawoÅ›ci.WiÄ™c tych dwoje siÄ™ kochaÅ‚o? Jak i kiedy tomogÅ‚o siÄ™ stać? A może plotki nie byÅ‚y wcale plotka­mi? Może faktycznie te kilka tygodni, które upÅ‚ynęłyod ich wyjazdu, spÄ™dzili ze sobÄ… w jakimÅ› hotelu?Nevada byÅ‚ już w bramie, gdy Jasny Nefryt zawo­Å‚aÅ‚a za nim:- Uprzedzam ciÄ™! ChcÄ™ być z tobÄ… i bÄ™dÄ™ z tobÄ…!Nie odwróciÅ‚ gÅ‚owy.Nie spojrzaÅ‚ za siebie.Roz­pÅ‚ynÄ…Å‚ siÄ™ w mroku i tylko przez jakiÅ› czas sÅ‚ychaćbyÅ‚o oddalajÄ…cy siÄ™ tÄ™tent.Jak zawsze wtedy, gdy byÅ‚o jej ciężko na duszy,Jasny Nefryt zwróciÅ‚a siÄ™ myÅ›lami ku ojcu.Och, czcigodny ojcze, czy takÄ… mam przejąć spu­Å›ciznÄ™ po tobie? Czy koniecznie muszÄ™ powtórzyć twój bÅ‚Ä…d i przeżyć do koÅ„ca swój czas z dala od czÅ‚o­wieka, którego kocham?Azy stanęły jej w oczach, lecz nie pozwoliÅ‚a im po­pÅ‚ynąć.Wzięła siÄ™ w garść i odwróciÅ‚a ku siostromi Carmelicie.Zdumienie wciąż malowaÅ‚o siÄ™ na ich twa­rzach.Lecz nagle, powolne temu samemu odruchowiserca, podbiegÅ‚y do niej i zaczęły caÅ‚ować jÄ… i Å›ciskać.- MyÅ›laÅ‚yÅ›my, że wrócisz z San Francisco pogod­na i radosna - powiedziaÅ‚a Zwietlisty Diament.- Atymczasem widzimy ciÄ™ smutnÄ… i nieszczęśliwÄ….Po­wiesz nam, co siÄ™ staÅ‚o?- Dajcie mi minutkÄ™.Niech dojdÄ™ do siebie.Przyjęła z rÄ…k Różowej PerÅ‚y batystowÄ… chustecz­kÄ™ i osuszyÅ‚a niÄ… oczy.A potem weszÅ‚a wraz z sio­strami do domu i usiadÅ‚a za stoÅ‚em w jadalni.Zaczęłaopowiadać.SÅ‚owa pÅ‚ynęły wolno i z oporem.CzÄ™stoprzerywaÅ‚a i robiÅ‚a użytek z chusteczki.W koÅ„cu jed­nak udaÅ‚o siÄ™ jej powiedzieć wszystko.- To czÅ‚owiek bez wÄ…tpienia dzielny - skomento­waÅ‚a Różowa PerÅ‚a.- OdnalazÅ‚aÅ› wreszcie swojego anioÅ‚a stróża - po­wiedziaÅ‚a z uÅ›miechem GorÄ…cy Rubin.- I pokochaÅ‚aÅ› go - dorzuciÅ‚a Zwietlisty Diamentz niemal nabożnÄ… czciÄ….Jasny Nefryt kilkakrotnie skinęła gÅ‚owÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gieldaklubu.keep.pl
  •